Podczas jednej z naszych podróży ( Ameryka Środkowa) poznaliśmy sympatycznego starszego pana - Greka, który przeszło 30 lat, a może i więcej mieszkał na stałe w Kanadzie. Pewnego dnia zauważyłam, że bacznie mi się przygląda i słucha mojego - słabego hiszpańskiego. Wreszcie podszedł do mnie i zapytał po angielsku, czy jestem Hiszpanką, bo on cały czas myślał, że pochodzę z Grecji. Mąż wytłumaczył panu, że nie jestem ani Greczynką, ani Hiszpanką, tylko Polką. Pan zmarszczył swoje krzaczaste brwi i oznajmił, że to niemożliwe, ponieważ słyszał, że rozmawiam także po rosyjsku, więc ewentualnie mogę być Ukrainką. Mąż powtórnie wytłumaczył panu, że uczyłam się kiedyś języka rosyjskiego i z Rosjanami przebywającymi na ośrodku hotelowym swobodnie z nimi mogę się porozumieć. Pan nadal nie dowierzał, twierdząc, że nie mam urody Słowiańskiej, więc nie mogę być Polką. Mąż nie miał sił tłumaczyć po raz trzeci. Grek zapytał mnie o imię. Odpowiedziałam: Barbara - Maria. Wtedy szczęśliwy, ukazując w szczerym uśmiechu całe uzębienie, zawołał: Mówiłem Ukrainka - Maruszka! Nie Matrioszka... Maruszka - Matrioszka!!!
Był taki szczęśliwy... Już miałam na końcu języka, że Ukrainka to także Słowianka, a ja jestem Polką... Upał zaczynał być nieznośny i postanowiliśmy poszukać cienia... A zadowolony Grek uśmiechał się do mnie pełną buzią... Podczas obiadu zagadnął: Matrioszka? A na pewno nie jesteś Greczynką... Ach Ci mężczyźni...
I tak zostałam na 12 dni Maruszką - Matrioszką. Panu pomyliło się, że Maruszka to imię a matrioszka, wiadomo...
Pamiętam, że w dzieciństwie dostałam w prezencie matrioszki, przywiezione z Moskwy.
Niestety, zostały zniszczone, pogryzione przez mojego pieska. Szkoda, to była pamiątka od mojej kuzynki.
Obiecywałam sobie, że kiedyś pojadę do Moskwy i przywiozę sobie nowe matrioszki. Może kiedyś marzenie się spełni. Tylko niech uspokoi się politycznie i tam w Moskwie i na Ukrainie... To piękne, fascynujący kraje, oby wreszcie nastał tam pokój... A mój czerwony płaszcz od początku kojarzył mi się z ostrymi zimami w Rosji, natomiast dwurzędówka przypominała mi palta żołnierzy.
Płaszcz jest uszyty z dobrego gatunku flauszu, w pierwszej wersji miał duży kołnierz - kaptur. Ciekawie to wyglądało, ale ja jestem niską osobą, wiec ten kaptur mnie niestety przytłaczał, a marzył mi się płaszcz z dodatkami czarnego futerka i tak powstała jego 2 wersja, dzięki zdolnej krawcowej.
Płaszcz jest dosyć długi, kiedyś takie nosiłam, prawie do ziemi... I tu mam prośbę: Doradźcie mi: skracać go? Zostawić taką długość... Jeśli skracać - to ile? 10 cm? więcej? Czy nie straci wtedy fasonu...
Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich odwiedzających. Za kilka dni zapraszam do przepięknej i tajemniczej Petry. Zdjęcia pochodzą sprzed 2 tygodni, kiedy było bardzo mroźno i trochę jeszcze biało. Teraz u mnie prawie już wiosna.
zdjęcia martioszek pochodzą z Internetu
Płaszcz: Getex
Botki: CCC
Torebka, rękawiczki, broszka: Avon
A wiesz Basiu ,ze w szafie u moich rodziców pewnie wisi jeszcze podobny ?! Różowy , linia A , wykończony czernià , nie miał kaptura ;) może na następna zimę przywiozę ?!
OdpowiedzUsuńTez jest długi....
Ale myśle ze lżej i ciekawiej będzie wyglądał skrócony tak tuż poniżej linii kolan . I Twój i mój ;)
Fason chyba zyska , a i w krótszym wygodniej !
Ja mam matrioszki :) przywiozłam córce z Kijowa , do dziś się nimi chętnie bawią .... Ale masz racje to dość cenna pamiątka więc może czas ja trochę oszczędzać ;)
( na Ukrainie trudno było kupić , to wszak rOsyjska tradycja , ale się wtedy uparłam ;) do Moskwy tez chętnie bym pojechała ...
Pozdrawiam Cię grecka Słowianko !
Oj, to ja już taka stara jestem!!! Skoro Twoja mama miała podobny płaszcz... Myślę, że na przyszłą zimę go skrócę, teraz już u mnie prawie wiosna. Plaszcz wygląda jak nowy, niech jeszcze mi posłuży. Ja także bardzo chciałabym zwiedzić Moskwę i nie tylko. Ukrainą zaraziła mnie Sivka swoimi postami. Marzenia i plany są, czas pokaże. Myślę, że Grek do końca naszego pobytu był skołowany a ja jeszcze bardziej... Pozdrawiam Cię ciepło!!!
UsuńNie , nie moja mama ;) ja taki miałam ... Jak miałam 16 lat moja babcia marzyła że będę taka grzeczną dziewczynką jak z pensji dla dziewcząt ;)
UsuńŻatowałam oczywiście, no i absolutnie nie chciałam urazić Twojej mamy, jeśli chodzi o wiek... To ja mam świadomość, ile mam już lat... i ile ten płaszcz ma lat...
UsuńAch ci mężczyźni...
OdpowiedzUsuńPłaszczyk śliczny, krój bardzo mi się podoba, ale może rzeczywiście skróciłabym go troszkę mnie ostatnio, bardzo podoba się długość do połowy łydki.
Pozdrawiam cieplutko:)
Grek był przesympatyczny a ja kocham Grecję, więc jego upór i zaczepianie przełknęłam... Płaszcz skrócę. Już postanowione. Pozdrawiam Cię Agnieszko ciepło!!!
UsuńOj moje młode lata mi się przypomniały. Miałam podobny w kolorze zielonym i czarnym futerkiem. Oj rozmarzyłam się. Basiu to były piękne czasy. Jak się wyszło w takim płaszczu i torebka z łatek ze skóry wiązana jak worek, parasolka laska. Pozdrawiam Zosia.
OdpowiedzUsuńZosiu, ja też mam do tego płaszcza wielki sentyment. A materiał jest jak nowy, szkoda go wyrzucić... Czerwone płaszcze znów są modne, no może troche krótsze. Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńBardzo podoba mi się Twój płaszcz i Ty w nim:) Skojarzenie z Matrioszką w pełni uzasadnione, one też są przecież pięknie charakterystyczne. Podobna linia płaszczy "obowiązywała" w latach 80-tych. Bardzo wdzięczny fason i piękny kolor - najlepsza wersja z dwurzędówką z czarnymi dodatkami!! Dokładnie taka, jak jak Twoja. Podobałby mi się także ten fason w głębokiej zieleni, choć to trudny kolor lub w ulubionym przez Ciebie kobalcie. Ja jednak skróciłabym go maksymalnie do 10 cm. Teraz wydaje się być za długi do Twojej sylwetki, ale długość lekko za kolano, jak radzi Panna Anna, mogłaby być za krótka - straci fason i będzie Cię optycznie poszerzał. Tak mi się wydaje:)
OdpowiedzUsuńp.s. Starszy Grek miał rację: uroda kresowa wyróżnia się ciemnymi włosami i jasnymi oczami, przy jasnej lub lekko oliwkowej cerze, a więc jak u Ciebie.Mnie powiedział to "znawca" typów kobiecej urody, gdy byłam młodą dziewczyną. A mam "korzenie" z Podola i naturalny image dokładnie w tym typie - teraz zafałszowany farbą jasny blond- hahaha.Jestem bardzo ciekawa Twoich wrażeń z Jordanii. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za tak długi komentarz i wszystkie miłe slowa. Płaszcz oddam do skrócenia, myślę, że te 10 cm faktycznie wystarczy, bo teraz prawie zamiatam nim podłogę. Moze ja też już się trochę zdeptałam... Kiedyś byłam wyższa kilka centymetrów? Gatunek materiału jest naprawde rewelacyjny. Jak czasem w sieciówkach oglądam płaszcze, to czasem są to wygniecione szmatki, niestety... nie ukrywam, że płaszcz wtedy mial swoją cenę, ale był wart tej ceny... Co do Greka, był przesympatyczny. Jego upór był chwilami trochę męczący, ale dało się przeżyć. Po Twojej wypowiedzi obudziła się we mnie kobieca ciekawość: Jak wygląda kobieta, mająca korzenie z Podola w blond włosach? O Jordanii już za kilka dni... W poście: Tybetańska lama - zastosowałam się do Twoich wskazówek. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
UsuńMialo być:może, naprawdę,
UsuńWidać na zdjęciach, że materiał płaszcza jest wysokiej jakości nie, zdziwiłabym się gdyby to byla wełna najwyższej jakości: alpaka a może nawet wikunia. Dół pięknie się "leje" a lekkość materiału widać po miękko układających się rękawach- na zdjęciu, ze zgiętą ręką.
UsuńNie dziwię się, że Twój Grek był skołowany:) Pierwsze pomyślał Greczynka! - bo ciemne włosy. Jeśli nie więc pewnie Rosjanka bo jasne oczy! Nie Słowianka- bo nie blondynka! Więc Ukrainka - i trafił, bo to właśnie typ urody z polskich kresów. W mojej rodzinie od pokoleń było duże pomieszanie korzeni i prawdziwa wieża Babel, a im młodsze pokolenie tym większa mieszanka nacji :) Wydaje mi się, że Ty też dobrze wyglądałabyś w blondzie. . Może spróbujesz? Chociaż uprzedzam, że dochodzenie do ładnego blondu, wymaga, w przypadku brunetki wielkiej cierpliwości, bo trzeba przejść przez fazę budyniu waniliowego na głowie.Ale warto! Naprawdę!
I tu Cię zaskoczę, przez 3 - 4 lata byłam blondynką i wszyscy twierdzili, że jest mi dobrze w jasnych włosach. Później wróciłam do ciemnego koloru i tak zostało. Niestety podczas remontu mojego rodzinnego domu zaginęło całe pudło moich zdjęć. Jeśli doszukam się kiedyś mojego zdjęcia w blond włosach, to opublikuję go. Miałam już różne odcienie brazu, w jasnym brązie nie wygladałam korzystnie, więc znów wróciłam do ciemnego koloru.
Usuńoczywiście: wyglądałam, brązu...
UsuńNie jestem pewna, bo zdjęcia nie zawsze dobrze oddają koloryt skóry, ale na moje wyczucie jesteś "zimą", a one dobrze wyglądają w zimnych kolorach.Pewnie z tego powodu właśnie, nie było Ci dobrze w jasnym, rudawym i ciepłym brązie. Ale super, że byłaś blondynką, postaraj się znaleźć zdjęcia :) Blond pewnie też miał odcień zimny. Ja też mam taki, w ogóle po odkryciu blondu i zmianie koloru dostałam jakby nowej energii. Polecam zmianę image'u każdej dojrzałej kobiecie.
Usuńp.s. w dzieciństwie do około 12 roku życia byłam jasną blondynką, później przez wiele lat ciemną szatynką, a teraz znów ....jak za dziecięcych lat. I tak to się kręci na tej głowie:):)
Od lat zastanawiam się, jakim jestem typem urody. Myślałam, że - zimą, jest mi dobrze w intensywnych kolorach. Czasem jednak zakładam ubrania z palety kolorów pozostałych typów. W zgniłej zieleni wyglądam tragicznie, ale w butelkowej nawet dobrze. Nie ukrywam, że jestem ciekawa Twoich zdjęć. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńNajczęściej nasz typ urody nie jest do końca zdefiniowany i zgodny z klasyfikacją kosmetologii. To dotyczy większości kobiet.Wydaje mi się, że najważniejszy, nawet ważniejszy od włosów i oczu jest koloryt skóry. A cera jest zmienna w ciągu roku i nawet dnia. Zauważ, że osoby młode, dobrze wyglądające w szarościach, gdy są nawet lekko zmęczone gorzej wyglądają w szarym niż w innym kolorze. Szary jest wymagającym kolorem, cera musi być nieskazitelna. Nie jestem blogerką, dlatego nie publikuję swoich zdjęć w sieci. Jak również nie reklamuję swojej działalności. Jestem tylko obserwatorem i bezinteresownym, niezależnym komentatorem. Może kiedyś będziemy miały okazję poznać się osobiście, kto wie? Ja poznam Cię na pewno, może w jakiejś podróży:))
UsuńW szarym kolorze nie wyglądam najlepiej. Masz niesamowitą wiedzę. Jestem pod wrażeniem. Może faktycznie kiedyś los sprawi, że spotkamy się w realu... Wracam do obowiązków. W sobotę i niedzielę mam zajęcia. Całe życie czegoś się uczę, tak już mam. Pozdrawiam jeszcze raz serdecznie.
UsuńJa bym go za żadne skarby nie skracała!!! Miałam kiedyś płaszcz o tym kroju i właśnie taki do ziemi:D
OdpowiedzUsuńTwój ma piękny kolor i to futerko super go podkreśla!
Ty Basiu masz naprawdę hiszpańską urodę, więc się temu panu nie dziwię:D
A takie matrioszki stoją u mojej teściowej, jest ze wschodu;))
Buziaki:*
Chyba jednak 10 cm go skrócę, bo prawie zamiatam nim ziemię... Grek tak mnie skołował, że sama już nie wiem, skąd być może pochodzą moje korzenie... On jeszcze coś mówił o Włoszcze, zapomniałam o tym napisać... Fakt: kocham południowe kraje, więc pewnie łatwo by mi bylo się tam przystosować, ba nawet marzę o tym, by na emeryturze zamieszkać w Grecji . Tylko najpierw jeszcze muszę wygrać... w Totka... Marzenie!!! Pozdrawiam Cię ciepło!!!
UsuńMiało być: Włoszce...
UsuńMoże jakby pogrzebać w przodkach, to okazałoby się, że któryś z Włoch lub Hiszpanii pochodził?:D
UsuńA marzyć warto...trzymam kciuki, żebyś zamieszkała kiedyś w Grecji:)))
Może... Dziękuję Ci Taro, to moje wieeeeeeeeeeeeeelkie marzenie...
UsuńKiedys dawno, dawno temu mialam nieco wspolnego z moda.Zaznaczam, ze bylo to dawno...ale patrzac na Twoj plaszczyk...nie skracalabym go.Wygladasz w nim elegancko, a zwsze taki dluzszy sie przyda, aby np.ukryc spodnice.Nie kazda dlugosc wierzchniego odzienia pasuje do wystajacej spod niego sukienki/spodnicy.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za sugestie. Rozważam tylko 10 cm., bo teraz prawie zamiatam ziemię, a to jest trochę kłopotliwe. Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńUbawiłaś mnie tą historią o upartym Greku:). A płaszcz podoba mi się bardzo i to właśnie w tej długości.
OdpowiedzUsuńGrek byl uparty, ale z drugiej strony bardzo sympatyczny. Myśle, że jeśli plaszcz skrócę, to tylko 10 cm. Pozdrawiam Cię cieplo!
UsuńPłaszcz jest dość długi to fakt, pewnie w krótszym było by wygodniej, ale nie jestem pewna czy po skróceniu nie stracił by swojego uroku, ja bym jednak zostawiła go takim jakim jest :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo tak, jest bardzo długi. Rozważam tylko 10 cm. Nic krócej... Dziękuję za sugestię. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPiekny kolorek tego płaszcza :) bardzo ci w nim do twarzy :)
OdpowiedzUsuńA może ty bys mnie kochna wsparla w konkursie na Bloga Roku? Bo jestesmy juz na 13 miejscu, tak niewiele nas dzieli od finalu :) Pomozesz?
http://addicted-to-passion.blogspot.nl/2014/01/konkurs-na-blog-roku-2013.html
Dziękuję pięknie. Ja już ze swojej komórki oddałam głos, ale jak wróci mąz , to go poproszę i zagłosujemy na Twój blog. Życzę powodzenia!!!
UsuńJej, dziekuje kochana :) Buziaczki :)
UsuńMi się ten płaszczyk, jak i cała dzisiejsza stylizacja bardzo podobają:) Historyjka z panem świetna, niemniej, połapać się w chaosie licznych narodowości, które tam zostały wymienione było zapewne skomplikowane:) Przyznam, że na Twoim miejscu bym go nie skracała, a jeśli już bym musiała, to aby był Za kolana.
OdpowiedzUsuńA pan jeszcze sugerował, czy nie jestem Włoszką... Miło mi, że płaszcz Ci się podoba. Rozważam te 10 cm. Może najpierw tak na niby go skrócę - tylko szpilkami i sprawdzę, jak to będzie wyglądać. Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńJestem podjarana wschodem, więc sam tytuł mnie postawił na baczność! Moskwa mnie przeraża swoim rozmachem i bogactwem (nie byłam, ale z tego co słyszę i czytam), bardziej mnie nęcą zadupia Rosji (jak i całego świata). Płaszcza bym nie skracała, zkoda...Zawsze możesz sobie kupić krótszy, a obciąć łatwo, a potem żal.... :) :)
OdpowiedzUsuńZaraziłaś mnie postami o Ukrainie, a Moskwa też mi się marzy. Owszem zadu... także, tylko nie zawsze jest to możliwe. Będę o tym jeszcze pisać... W Grecji poruszamy się swobodnie i wiele takich zadu... odkryliśmy, gdzie w życiu nie dojedzie autokar z wycieczką. Płaszcz jeśli skrócę, to najwyżej 10 cm. Chyba się Sivko już trochę zdeptałam, bo kiedyś wydawal mi się krótszy... Pozdrawiam Cię mocno!!!
UsuńFajna historia. Fakt, że urodę masz i przyciągasz mężczyzn. Spodobałaś się temu Grekowi i chciał jak najdłużej z Tobą porozmawiać. Mąż nie był zazdrosny? Basiu, kochana, w płaszczu wyglądasz ślicznie. W czerwonym tez Ci do twarzy. Moim skromnym zdaniem dobrze by było go skrócić. Ile? Nie wiem, myślę, że krawcowa podczas przymiarki doradzi Ci najlepiej. Matrioszki bardzo lubię, przypominają mi dzieciństwo, miałam takie. Nie wiem, gdzie są teraz... To fajne, bardzo charakterystyczne laleczki. W Moskwie byłam ale jako nastolatka. Pamiętam Plac Czerwony, po którym cały czas chodzili zamiatacze ( panowie, którzy mieli talie śmieszne szufelki i zmiotki i zamiatali ten plac. ) Ogromna kolejkę do Mauzoleum; byłam dzieckiem, więc samego Lenina nie widzieliśmy. Byliśmy tez świadkami pokazów sztucznych ogni. Teraz takie są w każdego sylwestra w każdym większym mieście ale wtedy to był dla nas niezapomniany widok. Och, to było jakieś 30 lat temu, wspomnienia wracają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, Basiu:):):) Buziaczki :)
Soniu bylaś w Moskwie! Marzenie! Ale fakt, jako dziecko pewnie na inne rzeczy zwracalaś uwagę. Na oglądaniu Wielkiego Wodza mi nie zależy, ale architekturę Moskwy bardzo bym chciala zobaczyć. Na pewno było to dla Ciebie wielkie przeżycie... A jeśli chodzi o Greka, no cóż pewnie chciał sobie porozmawiać, w sumie był bardzo sympatyczny. Pierwszy klaniał się nam na stołówce i ciągle tylko Maruszka - Matrioszka słyszałam już do końca naszego pobytu. A może mu kogoś przypominałam... Mąż nie jest zazdrosny, tak przynajmniej twierdzi, ale... różnie to bywa... Miło mi, że płaszcz Ci się podoba. A matrioszki obiecalam sobie, że przywiozę kiedyś z Rosji. Pozdrawiam Cię także bardzo ciepło!!! Buziaki!!!
UsuńMnie się bardzo podoba ten płaszcz. Wyglądasz pięknie! Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńhttp://fashionbymegii.blogspot.de/
Dziękuję Ci bardzo. Pozdrawiam Cię ciepło!
UsuńŚwietny płaszczyk - piękny kolor i fason. Czarne dodatki idealnie do niego pasują. Jeśli chodzi o długość, to może lepiej go skrócić - tak do połowy łydki, żeby tylko troszkę zakrywał kozaki. Pozdrawiam Basiu :)
OdpowiedzUsuńDziekuję Jolu. Tak właśnie myślę. 10 cm i nic więcej, ale to już na przyszłą zimę. U mnie prawie wiosna... Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!!!
UsuńHehe swietna historia z tym panem ;) kochana a moze jakis post z podrozy do ameryki srodkowej?
OdpowiedzUsuńBędzie, będzie... Staram się opisywać chronologicznie, jedynie Zakynthos był wyłomem na życzenie naszych znajomych. Jeszcze trochę cierpliwości: teraz Petra, potem Majorka, potem... potem... Buziaki!!!
UsuńHeh porównanie do matrioszki mnie powaliło ....a czerwony płaszczyk jest bardzo elegancki :)
OdpowiedzUsuńTen płaszcz też mnie zauroczył, już kilka lat temu. A teraz ma drugą szansę. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Usuńsliczny kolor płaszczyka, nie jestem przekonana o tym czy powinnaś go skracać:) mnie się taka dlugośc podoba, chociaż sama noszę krótsze:) nie mniej ślicznie Ci w tym kolorze:* buziole
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Ci się podoba. Zrobię próbę, podwinę płaszcz i sprawdzę, jak wygląda trochę krótszy. Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńAbsolutnie nie skracaj! Masz inne krótsze płaszczyki, a "do ziemi" tylko ten czerwony. Mnie się podoba tak, jak jest - a jest bardzo elegancko i szykownie. To chyba Twój najlepszy zimowy zestaw, klasa!
OdpowiedzUsuńSama już Aniu nie wiem. Zrobię próbę, czyli podwinę go i przyszpiluję... Zobaczę, jak będzie wyglądał krótszy o 10 cm. Miło mi, że Ci się podoba, jak wiesz zawsze lubiłam połączenie czerwonego z czarnym. Pozdrowionka.
UsuńBasiu, płaszcz bardzo mi się podoba. Ma świetny krój i ładny kolor. Doskonale podkreśla Twoją hiszpańską :)) urodę. Pewnie jesteś skołowana podpowiedziami nt. skracania lub nie. Zrób próbę, fastrygę, przejrzyj się w lustrze i zdecydujesz.
OdpowiedzUsuńByłam w Moskwie. To był bardzo mroźny grudzień i stałam na Placu Czerwonym w długaśnej kolejce do Mauzoleum, żeby zobaczyć Lenina. Co chwilę podjeżdżały samochody z młodymi parami ze ślubu składającymi kwiaty pod pomnikiem. Moskwa jest piękna. Byłam w Leningradzie (obecnie Petersburg), w Wilnie i Mińsku. Miałam piękną wycieczkę, której nigdy nie zapomnę z uwagi na dobra kultury, których nie ma nigdzie indziej. Widziałam najlepsze muzea, byłam w teatrze na pięknym przedstawieniu, w którym fantastyczną fabułą połączono sztukę cyrkową ze sztuką teatralną. To można było tylko tam coś takiego zobaczyć.
Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale wspomnienia wróciły.... Pozdrawiam Cię Basiu serdecznie :)
I love your fabulous coat! Kisses.
OdpowiedzUsuńhttp://www.solaanteelespejo.blogspot.com.es/
Dziękuję bardzo. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
UsuńKrysiu przeczytałam z zapartym tchem... Chciałabym to wszystko przeżyć. Przez wiele lat korespondowałam z Rosjankami, ale jakoś nigdy nie udało mi się tam pojechać. Nie przepraszaj, cieszę się, że obudziłam wspomnienia u Ciebie, Soni, może jeszcze u innych osób. Tak rozumiem blogowanie, nie tylko pokazywanie ubrań, ale także poruszanie naszych uczuć, wspomnień, wzbudzanie refleksji, marzeń... Po Twoim komentarzu jeszcze bardziej pragnę pojechać do Moskwy. Mam nadzieję, że kiedyś nam się to uda: mnie i mężowi. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!!!
OdpowiedzUsuńOj, w złym miejscu opublikowałam komentarz...
UsuńBasiu, jak skracac to tylko bardzo dużo, zaraz za kolano. Dla nas, malutkich dziewczynek, długośc do połowy łydki będzie masakrycznie skracac i tak juz niewielką sylwetkę... Wiem co mówie ;-) Ja bym jednak zostawiła tką długosc jaka jest. Uważam, że typowy orient - express powinien byc długi. I swietnie, że zmniejszyłaś kołnierz. Dla mnie teraz płaszczyk jest idealny... Całuję, Maruszko ;-)
OdpowiedzUsuńJoasiu, dziękuję za rady. spróbuję podwinąć płaszcz troszkę i zobaczę, jak to wygląda. Kiedyś nosiłam takie bardzo długie, teraz trochę mnie przytłacza. Pozdrawiam Cię ciepło!!! Buziaki.
UsuńPrzeczytałam wszystko wraz z komentarzami i dodam swoje 5 groszy, ja bym nie skracała, fason jest piękny, lekko rozszerzony, dołem, wyglądasz efektownie, a ten fason dodaje klasy, masz tyle płaszczy i kurteczek i pewnie, jeszcze innych futerek, że ten pozostaw taki piękny jaki jest, zwłaszcza,że nie na każdym wyglądałby tak świetnie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za komentarz i rady. Zanim zapadnie ostateczna decyzja, tak jak pisałam wcześniej, podwinę go troszeczkę i sprawdzę, jak to wygląda. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńŚliczny płaszcz i kolor cudny:))bardzo ładnie w nim wyglądasz:))myślę że można by go skrócić ale nie za dużo:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Reniu. Kilka lat wisiał w szafie, teraz dałam mu 2 szansę, materiał jest świetny, szkoda by było się go pozbywać. Pozdrawiam Cię ciepło!!!
UsuńThat coat so beautiful, I love it, is very elegant and beautiful.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje za miłe słowa. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
UsuńPłaszcz piękny, nie skracałabym go wcale, bo idealnie pasuje do długich sukienek. Kolor marenie... i długość marzenie... kupić taki płaszcz dzisiaj to naprawdę wielki problem. Sama nosze długie spódnice i mam jeden długi czarny płaszcz i jeden brązowy prochowiec i nie mogę nic więcej kupić w takiej długości.
OdpowiedzUsuńA krótkich płaszczyków masz pewnością wiele... ale oczywiście to tylko moje skromne danie, a Ty rób jak uważasz :)
Serdecznie pozdrawiam :)
Aniu jestem już trochę skołowana. Myślę, że zrobię próbę, podwinę go, by sprawdzić, jak wygląda trochę krótszy. Teraz płaszcz czeka na zimę, bo u mnie zima chyba się skończyła, chociaż nigdy nie wiadomo, czy znów nie wróci. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!!!
UsuńTo jest zdecydowanie Twój kolor! Pięknie Ci w nim :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie. Dobrze się czuję w intensywnych kolorach, ale czasem mam apetyt na pastele. Pozdrawiam.
UsuńBasiu, pięknie wyglądasz w tej czerwieni! a płaszcz jest fantastyczny! pięknie eksponuje sylwetkę klepsydry, to czas na takie płaszcze!
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Dziękuję Ci Magdo za miłe słowa. Lubię ten płaszcz, mam do niego sentyment. Teraz dostał 2 szansę. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPłaszcz ma piękny kolor i wyglądasz w nim rewelacyjnie! Zdecydowane kolory bardzo pasują do Twojego typu urody.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
PS. Rozbawiła mnie ta anegdota.
Milo mi Magdo, że Ci się podoba. Ja faktycznie najlepiej czuję się w intensywnych kolorach. Mam jednak dni, że otulam się pastelami. Pozdrawiam Cię ciepło!
UsuńTe stereotypy, ja też mam mało słowiańską urodę i miałam w związku z tym sporo w większości zabawnych sytuacji, choć raz do śmiechu mi nie było, kiedy jak kilkuletnia dziewczynka w Rumuni zostałam zaciągnięta siłą do monastyru na jakąś uroczystość a moich rodziców nie wpuszczono. bardzo się wystraszyłam, na szczęście szybciutko wyszłam do rodziców i nikt mnie już nie zatrzymywał
OdpowiedzUsuńTwoja historia jest niesamowita. Wyobrażam sobie Twoje przerażenie. Dawno temu, miałam bardzo długie czarne, kręcone włosy i podczas wakacji na polu namiotowym, pewne małżeństwo z Niemiec myślało, że jestem Cyganką... Pozdrawiam Cię serdecznie.
Usuńśliczny kolor płaszczyka:) bardzo Ci w nim ładnie, co do długości, pewnie krawcowa doradzi najlepiej:) ważne żebyś Ty sie dobrze czuła:*
OdpowiedzUsuńDziękuję Olu za miłe słowa. Na pewno go nie skrócę bez wcześniejszej przymiarki. Pozdrawiam Cię ciepło.
UsuńMężczyźni są niesamowici, mówisz do nich a oni swoje ale historia bardzo ciekawa, Maruszka- Matrioszka...Te Matrioszki to pamiętam choć takiej nie miałam, w Moskwie też nie byłam.
OdpowiedzUsuńCo do płaszcz to, moim zdaniem, długość jest dobra, jeden taki długi płaszcz powinien być w naszej szafie, ja też mam podobny, choć noszę go na specjalne okazje. Dostał drugą szanse, i dobrze Basiu, dobrej jakości rzeczy się nie starzeją....pozdrawiam cieplutko /odpisałam ...buziaki/...
Masz rację Basiu. Ten Grek był bardzo uparty, ale jednocześnie sympatyczny. Tak jak pisałam wyżej, najpierw dół skrócę kilka centymetrów, tylko szpilkami i zobaczę, jak będzie wyglądał, ale to już na przyszłą zimę. Dziękuję Basiu, ja też odpisałam przed chwilą. Pozdrawiam Cię ciepło!
UsuńTeż uważam, że wschód Europy jest wart zachodu i kiedyś mam nadzieję ruszyć w tamte strony. Co do płaszcza to przede wszystkim ma śliczny kolor, tak się wszyscy powinni ubierać jesienią i zimą, od razu byłoby piękniej i weselej. Ja na przekór jesienno-zimowym szaroburym barwom też ubieram się w kolory :). Nie jestem ekspertką w dziedzinie mody ale płaszcz chyba jednak bym skróciła. Też jestem niska i długi, "ciężki" płaszcz jeszcze odejmuje centymetrów. A Ty jesteś zgrabna i drobna, więc u Ciebie też fajnie się sprawdzi krótka wersja.
OdpowiedzUsuńPodzielam Twoje zainteresowanie wschodem Europy. Coraz bardziej tam mnie ciągnie... Tak jakoś się się złożyło, że nie zwiedziłam ani byłego ZSRR, ani obecnych państw za wschodnią granicą. Też mam nadzieję, że wybrane miejsca uda mi się zobaczyć. Co do płaszcza, to mam już pewien plan, o którym pisałam wyżej w komentarzach. A zimą także jestem kolorowa, czasem przynajmniej w dodatkach. Lubię też na zimę zestawy B&W. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńJestem już dzisiaj zmęczona, znów źle wpisałam moją odpowiedź...
UsuńDear Barbara,
OdpowiedzUsuńRed is definitely a colour you look gorgeous in. The more the coat is so elegant and chic. You look fabulous dear!
Sabine xxx
Dziekuję Ci Sabine. Bardzo lubię ten płaszcz. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
UsuńTwój płaszcz to po prostu marzenie! Zabawna historia z ta Matrioszką :) pewnie niezły mieliście ubaw:) Rzeczywiście masz urodę nie-Polki:) więc nie dziwię się, że pan się pomylił. Zauważyłam tezx nieraz, że ludzie na Zachodzie Europy nie do końca rozeznają sie w niuansach politycznych granic i nas Słowian wrzucaja do jednego worka:)
OdpowiedzUsuńDo płaszcza mam sentyment... Jest tak jak piszesz. Ten pan mieszkał już długo na emigracji, w Kanadzie, no i faktycznie może dla niego Polka i Ukrainka to samo. Pozdrawiam Cię ciepło!
UsuńPrecioso abrigo, tiene un color muy favorecedor. Besos
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Miło mi, że Ci się podoba. Pozdrawiam Cię ciepło!
UsuńSo pretty! Love your coat.
OdpowiedzUsuńeffortlesslady.blogspot.ca
Witaj Diana. Miło mi, że Ci się podoba. Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńPiękne historie opowiadasz, a stylizacje są cudowne!
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie Avo. Zapraszam na dalsze moje opowieści. Pozdrawiam ciepło!
UsuńBasiu, Ty we wszystkim pięknie wyglądasz, ale ja bym skróciła płaszczyk " w kolanko". Tak zrobiłam z kilkoma długimi, mimo, że jestem od Ciebie tęższa, a Tu możesz z powodzeniem nosić nawet rozkloszowane!
OdpowiedzUsuńMoja matrioszka z dzieciństwa też zaginęła i żal mi jej! Pozdrawiam Maruszko!
Dziękuję Ci Basiu. Co do skrócenia, to najpierw zrobię przymiarkę, zanim zapadnie ostateczna decyzja. Akurat oglądamy ceremonię z otwarcia igrzysk i ... brakuje mi symbolu matrioszki... Pozdrawiam Cię ciepło!
UsuńOd razu widać, że płaszcz jest uszyty z dobrego materiału, ładnie się układa. Dodatkowym atutem jest śliczny kolor, który idealnie pasuje brunetkom.
OdpowiedzUsuńMiło mi,że Ci się podoba. Płaszcz lubiłam nosić wiele lat temu, a teraz odkryłam go na nowo. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Usuńświetne historia.. ludzie potrafią byc uparci i zaskakujący :)
OdpowiedzUsuńwygladasz nieziemsko, bardzo szykownie i elegancko... ja osobiście bym nie skracała płaszcza, w takiej postaci ma swój specyficzny urok i klase:) ściskam cieplo
Oj tak. Grek był niesamowity. Już do końca naszego pobytu wołał za mną Maruszka - Matrioszka i nie wierzył, że jestem Polką... Dziękuję za miłe slowa. Płaszcz bardzo lubię... Pozdrawiam Cię serdecznie. Buziaki!!!
UsuńTu abrigo tiene un color precioso!!!!
OdpowiedzUsuńUn beso
http://cocoolook.blogspot.com.es
Dziękuję bardzo Carmen. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. Buziaki!
UsuńPiękny płaszcz, ale zdecydowanie doradziłabym skrócenie, przynajmniej do połowy łydki, bo ta długośc wydaje mi się przytłaczająca.
OdpowiedzUsuńDziękuję. na przyszły sezon zapadnie decyzja... Pozdrawiam.
UsuńSkracaj, nie skracaj - jedno jest pewne, nie potrzebujesz kolejnej opinii Basiu:).
OdpowiedzUsuńWidzę jednak, że dobrze się czujesz w swoim płaszczu, zaufaj więc własnej intuicji. Albo własnej krawcowej.
Pozdrawiam, Monika
Witaj Moniko. Przyznaję, że różne komentarze trochę mnie skołowały. Podwinę dół i sprawdzę, jak wygląda krótsza wersja. Potem dobiero zdecyduję ostatecznie. Miło mi, że wpadłaś. Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńWow! So beautiful.
OdpowiedzUsuńDziękuję Sabine. Pozdrawiam.
UsuńPrzepraszam - Lisa. Ostatnio pasuje mi do Ciebie imię Sabine.
Usuń