Chania lub Hania - oba zapisy można spotkać na pocztówkach czy drogowskazach, jeszcze starsza nazwa - La Canea. To dawna stolica Krety. Mieszkaliśmy około 12 km od tego pięknego miasta.To drugie co do wielkości miasto na Krecie.
Dzisiaj będzie mniej słowa wstępnego a więcej zdjęć i pocztówek ukazujących uroki tego miasta.
Jechaliśmy na Wieczór Grecki i przy okazji mieliśmy możliwość zobaczyć Chanię w późnych godzinach po - południowych oraz wieczornych.
Zapraszam serdecznie na kolejną odsłonę Krety.
Miasto zostało założone przez Wenecjan na miejscu starożytnego, istniejącego tu około 3400 r. p.n.e. - minojskiego osiedla Kydonia. Obecnie miasto słynie z atrakcyjnej nabrzeżnej dzielnicy portowej, charakterystycznej weneckiej zabudowy.
Rozpoczynamy nasz pierwszy spacer w tym barwnym mieście:
Przepraszam za jakość niektórych zdjęć, to były ostatnie chwile naszego aparatu, niektóre zdjęcia pochodzą od znajomych:
Tawerny blisko urokliwego portu w stylu weneckim:
Właśnie wtedy rozpoczął się mój szał na kapelusze... Żałuję, że go nie kupiłam... Był śliczny!
A to już agora, słynna hala targowa w Chanii:
Tutaj można kupić mydło i powidło...
Sery, oliwki, miody - ulubione przysmaki Greków i moje też, szczególnie oliwki...
I zawsze świeże warzywa i owoce, pachnące i prosto z pola:
A to już kilka fotek z wieczoru greckiego, niestety nie mam za dużo zdjęć, bo nasz aparat ciągle strajkował...
Po występach dalsza część spaceru... Zapadał zmierzch, miasto było jeszcze piękniejsze:
Jak widzicie uśmiech nie schodzi z mojej twarzy, kocham takie klimaty:
Za mną - obecnie muzeum, dawniej Meczet Janczarów z czasów oblężenia miasta przez Turków:
Nawet późnym wieczorem kiermasze i sklepiki są otwarte:
Moje pamiątki z wakacji to każde liczne pocztówki:
I dalsza część spaceru, jest późno, ale nadal bardzo cieplutko i przyjemnie:
Port w stylu weneckim - miejsce spacerów:
W głębi kolejna perełka Hanii - latarnia morska:
Powoli kończy się nasz wieczorny spacer. Wracamy do Tavronitis. Miasto nadal tętni życiem a ja czuję się jakbym była u siebie...
A teraz kilka słów o moim zestawie. Jak pewnie zauważyliście, na Krecie rządzi turkus, niebieski i biel... ubiorów i dodatków. Ponieważ mam te dodatki do tej pory, wykonałam zdjęcie, by Wam udowodnić, że jestem bardzo sentymentalna, ale i praktyczna... Nie pozbywam się rzeczy, które mi się podobają i znów mogą się przydać do innego zestawu:
Zdjęcia, oprócz ostatniego, pochodzą z sierpnia 2008 roku.
Za kilka dni już ostatnia relacja z Krety. Już teraz zapraszam serdecznie. Pozdrawiam wszystkich odwiedzających mój post. Jest mi bardzo miło, że podróżujecie razem ze mną.
Bluzka: sklep indyjski
Spódnica: sklep indyjski
Korale: Avon
Bransoletka: lokalny butik - jest ze mną podczas każdego wyjazdu do Grecji