Te i inne pytania - dla każdego z nas mają inny wymiar...
Ja, mogę wypowiadać się tylko we własnej osobie, podpierając ból osobistym doświadczeniem.
Pożegnałam już wiele osób z mojej rodziny, ale największym bolesnym przeżyciem była śmierć mojego ojca. Choroba, pobyt w szpitalu, codzienne odwiedziny i... Nie zapomnę tego dnia, tej chwili, kiedy stałam oko w oko ze Śmiercią. Wcześniej, jako dziecko czy nastolatka, zastanawiałam się, jak wygląda śmierć...
I nagle przyszło mi się z Nią zmierzyć. Lekarz, kiedy zobaczył, że zbliżam się do pokoju, gdzie leżał mój ojciec, zatrzymał mnie: Pani ojciec jest na OIOM - ie, może pani wejść się pożegnać, On umiera...
Jak to umiera???!!! To niemożliwe!!!! Mimo mojego krzyku, mimo że trzymałam ojca za rękę, mimo moich próśb, modlitw, łez, Śmierć - niewzruszona - wydarła z Niego resztę tchnienia...
A więc tak wygląda Śmierć, ma nad nami absolutną władzę, skrada się po cichu, jest obojętna na ból, płacz i odchodzi... w niewiadome... i zabiera Tych, których kochasz....
Siedziałam otępiała na korytarzu, nie wierząc, że ojca już nie ma wśród żywych. Jak to - nie ma? Przecież kilkanaście godzin wcześniej Go karmiłam, zapewniałam, że jest coraz lepiej...
Pielęgniarka przyniosła worek, taki jak na śmieci. Położyła go na podłodze. Nie patrząc na mnie, powiedziała: To rzeczy pani ojca... Więc to tak, odchodzi najbliższa osoba, nie potrafisz nawet oddychać, skulona z bólu patrzysz tępym wzrokiem na ten worek i niczego, kompletnie niczego nie rozumiesz.
A tam za oknem kolorowy świat, piękny słoneczny lipcowy dzień, ale ja - widziałam tylko mrok...
A potem tysiące rozważań i tysiące obrazów, migawek z różnych lat: kiedy miałam 3 lata i byłam chora a TY kupiłeś mi Misia, noszenie mnie - na barana, wspólne zbieranie grzybów, Twoją dumę, kiedy zdałam na studia, Twoją radość, kiedy słuchałeś moich opowieści z podróży po Francji.
Miś - Klupaty jest ze mną do tej pory, zawsze był ze mną i zawsze będzie.
Ból zawładnął moim ciałem i umysłem. Nie, nie można się przygotować na Śmierć, to niemożliwe...
Kilka godzin później weszłam do sklepu, nie pamiętam którego... Zaczęłam zrzucać z wieszaków kilkanaście ubrań w czarnym kolorze... Sprzedawczyni zapytała: Te wszystkie rzeczy będzie pani przymierzać? Spojrzałam na nią, rzuciłam ubrania na podłogę i zaczęłam szlochać.....
Nie, nie można przygotować się na Śmierć, każde Jej przyjście jest w niewłaściwym czasie...
Minęło kilka lat, ja ciągle pamiętam tę chwilę, kiedy stałam bezradna, bezsilna i widziałam Ciebie w ramionach Śmierci...
Pamiętam Tato, że nigdy nie powiedziałeś mi, że mnie kochasz, ale wiem, że mnie kochałeś...
Ja też, nigdy nie powiedziałam Tobie, że Cię kocham, ale Ty wiesz, że Cię kochałam...
W moim domu rodzinnym, nikt nie wypowiadał tego słowa...
I wierzę, chcę w to wierzyć, że czuwasz nade mną, że cieszy Cię każda moja podróż, że wiesz o mnie więcej niż ja sama, że JESTEŚ, gdzieś tam JESTEŚ...
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających.
Zdjęcia pochodzą z Internetu.