wtorek, 30 maja 2017

Chałupki i Bohumin, wspomnienia z dzieciństwa

Do Chałupek i Bogumina mam "rzut beretem".

Pamiętałam z opowieści Mamy, że w Chałupkach znajduje się pałac, ale w latach 70 stał  opuszczony.
Obecnie w pięknie odrestaurowanym barokowym budynku, który jest położony zaledwie 300 metrów od mostu granicznego na Odrze, znajduje się hotel, restauracja i dom przyjęć. Postanowiliśmy odwiedzić to miejsce w ubiegłym roku w maju.


Historia tego pałacu jest bardzo ciekawa.


Początki Zamku w Chałupkach - wówczas w Boguminie sięgają XIII wiek. Istniał tam drewniany gród. Większość czeskich historyków uważa, że został wzniesiony w 1247 roku przez rycerza Henryka z Baruthu.
Warownia należała w tamtych czasach do księcia opolsko - raciborskiego i była oddawana w lenno rycerzom.
Pod  koniec XIII wieku leżący na prawym brzegu Odry gród a także lewobrzeżne miasto lokacyjne Bogumin, znalazły się w księstwie raciborskim.
Zamek wielokrotnie zmieniał właścicieli. Ze względu na zagrożenie tureckie, zamek przebudowano - pojawiły się umocnienia bastionowe.


Tego dnia nie wchodziliśmy do środka. Podziwialiśmy pałac na zewnątrz oraz pięknie zadbany wokół niego park:


Nad wejściem do pałacu wisi herb rodziny Rothschildów, to jedni z wielu właścicieli:


Zamek przebudowano na barokowy pałac. Przez kolejne lata wraz z nieustanną zmianą właścicieli, zmieniał także swoje oblicze. W 1907 roku dokonano ostatniej przebudowy pałacu. W 1945 przeszedł on na własność państwa polskiego.
Przez wiele lat stał pusty, dopiero w 2 połowie lat 70- tych XX wieku rozpoczęto prace remontowe.
W roku 1983 otwarto tutaj hotel oraz restaurację.Obiekt dzierżawi prywatna osoba.
W parku wokół pałacu znajduje się około 30 gatunków drzew i krzewów.








Na terenie parku znajdują się dwie makiety innych zamków. Rozpoznajecie któryś z nich?



Powoli opuszczamy to miejsce, by wstąpić jeszcze na chwilę do Bogumina.


Ten most łączy obie miejscowości.




Zachęcam zainteresowanych do poznania historii na temat tego miasta i jego okolic.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Bogumin

Przepiękne tereny - Graniczne Meandry Odry. To chroniony obszar meandrów wzdłuż rzeki Odry na około 7 - kilometrowym odcinku jej biegu od byłego przejścia granicznego Chałupki - Bogumin na południu do ujścia Olzy na północy.



W starej części miasta kilkanaście kamienic jest odnowiona:




Poniżej Ratusz:


Czeskie klimaty:



W samym niemalże centrum zauważyłam w bocznej uliczce taką oto chatę:


Poniżej Kościół Narodzenia Najświętszej Marii Panny:






Pomnik św. Jana Nepomucena:


Dzisiaj tak krótko o tym miejscu. Pewnie tam jeszcze wrócę i wtedy pokażę więcej zabytków Starego Bogumina oraz Nowy Bogumin.



Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających i zapraszam na kolejne wspomnienia.

Z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka życzę wszystkim dzieciom tym małym i dużym nieustannego zdrowia i wiele radości oraz spełniania marzeń. A wszystkim Rodzicom życzę, by nigdy, przenigdy nie musiały żegnać swoich Dzieci...

Zdjęcia pochodzą z maja 2016 roku.

Sukienka - tunika: Bon Prix
Spodnie: lokalny sklep

piątek, 26 maja 2017

Dzień Matki - wspomnienie...

To już rok minął Mamo, jak odeszłaś...

Dzisiaj Dzień Matki jest dla mnie podwójnie bolesny...
Nie ma już Ciebie i nie ma Twojej jedynej Wnuczki a Mojej Córki...
Nie zdążyłam Mamo przeżyć po Tobie żałoby... Nie zdążyłam i nie było mi to dane...
Przepraszam Cię, ale nowa sytuacja spowodowała, że moja głowa była zajęta bardzo ważnymi sprawami...
A ja, mam ciągle wrażenie, że Ty Mamo po prostu gdzieś wyjechałaś i za jakiś czas wrócisz...
Przecież także lubiłaś podróże... I dzięki Tobie zapragnęłam zwiedzać świat...
Pamiętam, jak  z wypiekami na policzkach i błyszczącymi oczyma słuchałaś moich relacji, oglądałaś zdjęcia i jak małe dziecko czekałaś na pamiątki...

Odwiedzę Cię dzisiaj Mamo, zapalę znicz, kupię piękny bukiet kwiatów, a potem wrócę do domu i będę czekać...
Czekać...
Tylko że Moja Ania nie zadzwoni do mnie z życzeniami, nie przyjedzie...
Już każdy Dzień Matki będzie dla mnie bolesny...
Bogu dziękuję, że odwiedzi mnie dzisiaj Syn z Synową... A jutro przyjedzie Zięć...
To wszystko dla Nas jest takie trudne...

Mamo, mam nadzieję, że nie będziesz się na mnie gniewać, że publikuję dzisiaj kilka ulubionych moich zdjęć:

Miałaś prześliczne długie włosy:


Lubiłaś sukienki i tak pięknie w nich wyglądałaś:




A tutaj jesteście razem: Ty Mamo i Tato na wycieczce w Krynicy Górskiej:


Z Waszym pobytem w Krynicy związana jest pewna historia.

Miałam 12, może 13 lat...
Zawsze z wielką tęsknotą czekałam na Wasz powrót.
Po rozpakowaniu, podeszłaś do mnie i wręczyłaś mi ozdobny worek. Z ciekawością delikatnie wyjęłam prześliczne letnie klapki. Przód był wykonany z kolorowych plecionych sznurków. Cudo...
Rzuciłam Ci się na szyję, żeby podziękować za tak piękny prezent.

Powiedziałaś mi, że kiedy je kupowałaś, obok stała jakaś kobieta z córeczką i Jej także podobały się te klapki... Ale  pani tłumaczyła swojej córce, że nie stać Jej na zakup.
Pamiętam, że słuchając tej opowieści, łykałam po cichu łzy.
"Więc jak to, ja mogę się cieszyć, a ta nieznajoma dziewczynka nie?"
Wybiegłam z pokoju... Było mi bardzo smutno...
Szukałaś mnie Mamo, a ja siedziałam na podłodze w sypialni i udawałam, że porządkuję szafkę nocną.
Przytuliłaś mnie i powiedziałaś, że kupiliście ostatecznie z Tatą 2 pary: jedną dla mnie i drugą dla tej Dziewczynki...

To dziwne, miałam tyle różnych butów, sandałów, a najbardziej pamiętam właśnie te klapeczki.
Bo były nie tylko śliczne, miały swoją historię.
Często myślałam o tamtej Dziewczynce. Wyobrażałam sobie, jak uśmiecha się, kiedy zakłada klapeczki.
Czy wiedziała o moim istnieniu? Nigdy Cię Mamo o to nie zapytałam...
Byłam szczęśliwa i dumna z tego, że mam Mamę, która ma Złote Serce:


Życzę Wszystkim Mamom, zdrowia i radości, by nie musiały być w tak pięknym dniu smutne z jakiegokolwiek powodu...

Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających.





piątek, 19 maja 2017

"Santorini" w pigułce - Kreta 2017 po raz trzeci

- Zobacz, to takie Santorini w pigułce...
- Jak tu pięknie i przede wszystkim pusto...
- I nie musimy lecieć na prawdziwe Santorini...
- Właśnie...
 - I nie musimy mijać tłumy turystów...
 - Właśnie...
-  Mamy miejscowe "Santorini" pół godziny od hotelu...
- I to jest niewątpliwie atut tego miejsca...
- Ania byłaby zachwycona tym miejscem...
- Ania je widzi i jest tutaj z nami... Uwierz w to wreszcie...


W ubiegłym roku planowaliśmy lot na Santorini z okazji okrągłej rocznicy ślubu. Nie polecieliśmy... Byłam tam, gdzie moja obecność była ważniejsza... A teraz nagle podczas spaceru w  miejscowości Mali zauważyliśmy ukryte wśród zieleni urokliwe miejsce. Takie "Santorini" w pigułce.
I był jeszcze jeden plus - zero turystów, tylko My i to miejsce...
Myślę, że zbędne są tutaj słowa, wszak wiadomo, że uwielbiam greckie klimaty i niebieskości.
Zapraszam do "Naszego prywatnego Santorini" na Krecie:

















I znów chwila wspomnień: prawdziwe Santorini 2008 rok:





I obecnie ciąg dalszy - "Santorini" w pigułce na Krecie:















Pozdrawiamy serdecznie wszystkich odwiedzających i życzymy spokojnego i słonecznego weekendu.
Zapraszam na kolejne wspomnienia.

Spódnica: już wiele razy na blogu - indyjski sklep
Bluzka: Bon Prix
Naszyjnik: Stradivarius
Bransoletka:Avon
Kapelusz: pamiątka z Grecji