piątek, 30 maja 2014

Moja wielka miłość, radość, wielkie szczęście i duma... Dzień Dziecka.


Witajcie!
Już za 2 dni Dzień Dziecka. Pragnę podzielić się z Wami moją wielką miłością, radością, dumą i szczęściem.
To są moje dzieci: córka i syn.
Córkę, już wiele z Was miała okazję poznać, kiedy wystąpiłam u Niej gościnnie na blogu w ubiegłym roku z okazji Dnia Matki.
Cieszę się, że mój syn także wyraził zgodę po raz pierwszy na publikację swojego wizerunku.


Jak widzicie, moje dzieci są już dorosłe, ale ja pamiętam, najpiękniejsze chwile, kiedy przyszły na świat, ich pierwszy płacz, krzyk, śmiech, pierwsze kroki, słowa i tysiące innych cudownych momentów...

W ozdobnym pudełku przechowuję małe skarby: opaski z rączek ze szpitala z ich imieniem i nazwiskiem i małe szydełkowe buciki...

Córkę urodziłam na 4 roku studiów... Łatwo nie było, kiedy z brzuszkiem krążyłam z torbą książek między domem a akademikiem... w pociągu, tramwajach, autobusach... bibliotekach, czytelniach... Była ze mną - pod moim sercem - przeszło pół roku na wszystkich wykładach, ćwiczeniach, a potem egzaminach... Kiedy się urodziła, miała śliczne, długie czarne loczki...

Syn urodził się 5 lat później, była to ciąża zagrażająca mojemu życiu... Poza tym był dosyć dużym dzieckiem,  ważył przeszło 4 kilo... Nigdy nie zapomnę tej chwili, kiedy mój malutki syn powiedział: Mamo, to Ty mogłaś umrzeć z mojego powodu i przytulił się do mnie...

Mogłabym pisać na Ich temat godzinami... Przecież to dla każdej matki temat rzeka...
Napiszę krótko: Kocham moje dzieci ponad wszystko... I jestem szczęsliwa, że są...

Zapraszam na rodzinne wspomnienia, niezwykłą podróż w czasie:

Jak nad morze, to koniecznie marynarskie akcenty. Córka od dziecka zwracała uwagę na odpowiedni do sytuacji ubiór:




Lubiłyśmy podobne klimaty:


Nie ma to jak pizza:


lub gofry:


I nadszedł ten ważny dzień, moja Mała Księżniczka - wyszła za mąż...



Syn też lubił marynarskie akcenty:


Podczas jedzenia trochę marudził, więc wymyślałam bajki o lokomotywie Klementynce. Często na spacer chodziliśmy na dworzec PKP:


Kiedyś na gwiazdkę otrzymał lokomotywę, oczywiście nazwał ją Klementynka:


Mamo to na pewno jest Klementynka!


Pisałam na moim blogu i czasem na Waszych, że kiedyś namiętnie dziergałam sweterki na drutach, to tylko niektóre, które możecie zobaczyć tutaj na zdjęciach:


Ten sweterek z nochalem - synuś uwielbiał:


No i znów trochę wspomnień znad morza :




I z wypadu w góry:



A teraz porcja zdjęć siostrzyczki z młodszym braciszkiem:



Jak grzecznie czytają książeczkę:


Wspólne zabawy:


Któraś tam Wielkanoc:


I Gwiazdka:


I znów nad morzem:





 I razem ze mną:







 W kawiarence w Warszawie:


Nie tak znów dawno temu w Pradze:


I całkiem niedawno w Londynie:


Dzień Matki u córki w ubiegłym roku:


I jeszcze raz to samo zdjęcie. Taka kompozycja klamrowa...
Uwielbiam tę fotkę...



Pozdrawiam ciepło wszystkich odwiedzających.

Wybaczcie mi tak dużą ilość zdjęć, ale przygotowanie tego postu sprawiało mi ogromną raaaaaaaaaaaadość... Taka podróż w czasie jest cudowna...

Wszystkim DZIECIOM, TYM MAŁYM I DUŻYM  Z OKAZJI  ICH ŚWIĘTA - ŻYCZĘ WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, niech zawsze żyje w Was radość dziecka...

W przyszłym tygodniu kolejna relacja z Włoch. Zapraszam bardzo serdecznie!
Życzę miłego weekendu. Ja spędzę go z moimi dziećmi...

niedziela, 25 maja 2014

Turkusowa zabawa - znajdź minimum 5 szczegółów...

W oczekiwaniu na Rzym proponuję Wam zabawę w kolorze turkusowym.
Zdjęcia z 2 różnych dni i miejsc - to oczywiste... Tych, którzy chcą się trochę zabawić, zachęcam do odszukania minimum 5 różnic dotyczących stylizacji... Nie ukrywam, że nie przepadam za tym wyrazem.
Dokładnie różnic jest 10. Jestem ciekawa, czy komuś uda się znaleźć wszystkie...
Zapraszam na turkusowe wariacje i zabawę w turkusowym kolorze.















Dzisiaj tak króciutko, jeśli chodzi o tekst...
Następnym razem będzie długo...
Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających.
Wszystkiego NAJLEPSZEGO z okazji jutszejszego ŚWIĘTA DNIA MATKI!!!