Wtedy snułyśmy z Córką plany, że kiedyś polecimy tam razem. Niestety w maju los z Nas wszystkich sobie zakpił...
Powoli chciałabym wreszcie opisać po kolei nasze wspomnienia podróżnicze, tylko ciągle gonię czas ...
Z Wysp Kanaryjskich najbardziej spodobała nam się właśnie Lanzarote. Najzieleńsza i jak dla mnie najciekawsza.
Dzisiaj zapraszam Was do stolicy. Nie jest to końca moja bajka, ale lubię poznawać różne miejsca, nie tylko Grecję...
Kiedyś była tutaj mała wioska rybacka, zaś od 1852 Arrecife jest stolicą ( wcześniej - Tequise).
To według źródeł największe miasto na wyspie.Mieszka w nim około 60 tysięcy ludzi, więc można je uznać za metropolię, jak na tamte warunki.
Stolica nie powala na kolana, jednak będąc na wyspie, warto ją zobaczyć.
Niewątpliwie na architekturę i "uporządkowanie" miasta wpłynęła koncepcja wizjonera C. Manrigue.
Zapraszam na pierwszą cześć spaceru:
Zbliżamy się do Castillo de San Gabriel - twierdzy położonej na niewielkiej wysepce:
M. zawsze zachwycają takie miejsca i musi dokładnie wszytko pooglądać:
Kiedy widzę ciekawe drzwi, za każdym razem zastanawiam się, co się za nimi znajduje...
Z tego miejsca - piękny widok na stolicę:
Wokół twierdzy:
Do kościółka widocznego w głębi oczywiście doszliśmy, będzie o nim w kolejnej części:
Lubię patrzeć, jak fale oceanu "rozbijają się" o skały:
W stolicy prawie wszystkie budynki są w białym kolorze, nie ma tu wiele zabytków, ale zachowało się kilka zabytkowych kamieniczek z XVIII wieku. Poniżej - współczesne budynki, na ich tle ciekawa altana.
Istny tygiel architektoniczny:
Zgodnie z założeniami architektonicznymi Manrique, budynki na wyspie miały mieć tylko dwie kondygnacje.
Niestety wiele Jego propozycji zostało złamanych...
Między innymi powstał 14 - piętrowy hotel.
Jeśli dotrzecie do Arrecife warto wjechać na ostatnie piętro, by podziwiać zza szyb kawiarni panoramę miasta i piękne plaże:
Idealne tło dla mojej bluzki :)
Znalazłam informację, że nazwa Arrecife oznacza"rafę" lub "podwodną skałę" i wywodzi się od raf koralowych i wysepek położonych wzdłuż linii brzegowej.
Kawa smakowała tutaj wybornie:
Opuszczamy powoli hotel i udajemy się na dalsze myszkowanie:
Wokół hotelu ciekawe współczesne rzeźby:
Chwila odpoczynku przed 2 częścią spaceru.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających.
Przez kilka dni miałam "awarię" laptopa, dlatego nadal nie dotarłam na moje ulubione blogi. Za co bardzo przepraszam...
Mam nadzieję, że do poniedziałku uda mi się nadrobić zaległości :)
Dziękuję za wcześniejsze komentarze. Powoli będę na nie odpowiadać.
Zdjęcia pochodzą z lutego 2016 roku.