Tych, którzy czekają na kolejne wspomnienia podróżnicze z Włoch, proszę jeszcze o cierpliwość.
Aktualnie mój sprzęt ma małą awarię, natomiast post dotyczący Majorki był przygotowany już wcześniej, więc zapraszam na kolejne wspomnienia podróżnicze z naszego pobytu na tej pięknej hiszpańskiej wyspie.
Majorka... Marzenie być może wielu osób. My polecieliśmy w lipcu 2010 roku, bo... po prostu złapaliśmy tanią ofertę i to na 2 tygodnie... A że na liście marzeń podróżniczych Majorka również się znajdowała, więc decyzja zapadła dosłownie w kwadrans...
Oczywiście 2 tygodnie dają wiele możliwości zobaczenia urokliwych zakątków wyspy. My łaziki, nie wyobrażamy sobie smażenia przez 2 tygodnie na plaży...
Naszą pierwszą wyprawą była wycieczka na wschodnie wybrzeże.
Na Majorce znajduje się około 200 jaskiń. W drodze do jednej z najsłynniejszej i najpiękniejszej jaskini,
krótki postój w Manacor - stolicy pereł. Sztuczne perły stały się jednym z głównych eksportowych towarów wyspy, zaś ich sława dawno wykroczyła poza Hiszpanię.
Mieliśmy okazję zwiedzić jedną z fabryk pereł oraz przyjrzeć się procesowi ich produkcji.
Można było też dokonać zakupów w przyfabrycznym sklepie:
Te panie też lubiły perły...
Kolejnym punktem było zwiedzanie Jaskini Smoka, tak jak pisałam wyżej, jednej z najpiękniejszych jaskiń:
We wnętrzach przez cały rok panuje stała temperatura 18 - 20 stopni. Zwiedzając, zachwycaliśmy się przedziwnymi formami stalaktytów i stalagmitów, które podświetlone wydają się jeszcze bardziej okazałe:
Atrakcją w jaskini był kameralny koncert muzyki klasycznej. Jest to szczególne przeżycie, gdyż koncert odbywa się na podziemnym jeziorze a muzycy wypływają na podświetlonych łódkach. Niestety, nie posiadam zdjęcia...
Dlatego zdjęcie poniżej pochodzi z Internetu:
Żegnamy się już z Jaskinią Smoka i udajemy się w dalszą podróż.
3 etapem wyprawy była urokliwa miejscowość - Porto Cristo. Upał, zmęczenie i trochę za mało czasu, by zobaczyć wszystkie zakątki tego pięknego miasteczka... Zapraszam na krótki spacer:
Mąż czuje się, jak prawdziwy wilk morski...
A ja, gdzie tylko było to możliwe, uciekałam do cienia...
Coś dla ducha... Niestety kościółek był zamknięty...
I dla ciała...
Po lekkim posiłku wracamy do hotelu. Czujemy trochę niedosyt, że nie mogliśmy zostać dłużej w tym miejscu...
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających bardzo serdecznie i zapraszam za kilka dni na kolejne wspomnienia podróżnicze.
Przepraszam, ale z opóźnieniem będę odwiedzać moje ulubione blogi...
MOI DRODZY CZYTELNICY!!!
Wyobraźcie sobie, że niejaka ANITA LEOKADIA ZWOLIŃSKA - ZAŁUSKA kradnie moje zdjęcia, podszywa się pod moją osobę i publikuje je na Naszej Klasie. Dzięki uprzejmości znajomej mogłam to sprawdzić. Ostatnie zdjęcie: ja z moim mężem z Majorki - i ta OSZUSTKA pisze, że to jest ona z mężem na spacerze!!! Na swoim profilu też jest moje zdjęcie!!!
Proszę WAS o zdemaskowanie TEJ OSZUSTKI!!!
Zdjęcia pochodzą z lipca 2010 roku.
Spodenki: Reserved
Topik - tunika: C&A
Sandały: CCC
Naszyjnik, torba: Avon
Bransoletka: lokalny butik
Kapelusz: lokalny sklep