To miasto przede wszystkim słynie z pięknej, kolorowej ceramiki, ale akurat nie o niej dzisiaj będzie mowa.
Warto zatrzymać się w tym mieście, by zobaczyć urokliwy rynek z odrestaurowanymi kamieniczkami i ratuszem z XVI wieku, a także monumentalną bazylikę Wniebowzięcia NMP i św. Mikołaja z XV wieku.
Zabytków i atrakcji w Bolesławcu jest dużo więcej, ale o tym i jego historii będzie także innym razem.
Dzisiaj nie biorę udziału w wyzwaniu, nastroju brak na wymyślanie i pozowanie...
Dlatego w zamian post wspomnieniowy :)
Zapraszam na spacer i zdecydujcie sami, czy podoba się Wam Bolesławiec.
Bolesławiec przywitał nas kapryśną pogodą: upał, duszno, burza, znów upał... I tak w kółko... Niebo marudziło tego dnia bardzo.
Miasto leży w województwie dolnośląskim, niedaleko granicy z Czechami oraz Niemcami.
Znajduje się w nim siedziba powiatu bolesławieckiego, a historycznie przynależy do Dolnego Śląska.
Poniższe zdjęcia pokazują dojście do rynku, kamieniczki, rynek oraz wspomniany wyżej ratusz:
Okazały ratusz:
Poniżej monumentalna bazylika Wniebowzięcia NMP i jej obejście. Zdjęcie wnętrza tylko jedno...
Nie mieliśmy tego dnia możliwości, by ją zwiedzić.
Opuszczając bazylikę, spoglądamy na kolorowe kamieniczki bolesławskiego rynku:
Jak widać na zdjęciach powyżej i poniżej, rynek jest bardzo zadbany, kwiaty, fontanna, ławeczki. Szczególnie jedna ławka zwróciła moją uwagę:
Piękna, duża, ceramiczna i na dodatek niebieska ! :)
Oczywiście postanowiłam na niej usiąść i tu czekała na mnie niezbyt miła niespodzianka...
Po ulewie na ławce zgromadziła się spora kałuża wody. Zachwycona kształtem, ceramiką i niebieskościami, z rozmachem klapnęłam na nią...
I możecie sobie wyobrazić moją minę i minę M., kiedy zauważył, a ja poczułam, że siedzę w wodzie.
Możecie mi wierzyć - nie było to miłe...
Po chwili śmialiśmy się z mojego roztargnienia i z mokrej przygody, stąd uśmiech na zdjęciach.:)
To może ja już lepiej wstanę?
Na szczęście wiatr i słońce szybko wysuszyły sukienkę. Pewnie po cichu myślicie, a co z bielizną?
No cóż, musiałam ją zmienić... :), bo chodzenie w mokrej nie było komfortowe...
Na szczęście samochód stał blisko, a w nim nasze bagaże. Bo w Bolesławcu tego dnia zatrzymaliśmy w drodze do Zgorzelca.
Poniżej zdjęcie z serii, jak mówi M. :"Paszła..." i piękne średniowieczne mury obronne:
M. mi naprawdę nie jest do śmiechu, chodźmy już do samochodu:
Nikomu nie życzę jednak takiej mokrej przygody.
Ta ławka zawsze będzie mi o niej przypominać:
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających, szczególnie umundurowane Fenomenalne.:)
Życzę spokojnego tygodnia.
Zdjęcia pochodzą z sierpnia 2017 roku.
Sukienka: Stradivarius ( trochę przerobiona)
Sandałki: Casu
Torebka: sklep z włoskimi torebkami