Pisząc te słowa i przygotowując zdjęcia, mam oczy pełne łez... Dlaczego? Już za chwilę napiszę, jaki jest powód mojego wzruszenia...
Zapraszam na wirtualną wycieczkę.
Kolejny dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania Wersalu: pałacu i ogrodów Króla Słońce.
Wersal znajduje się 23 km od centrum Paryża. Inicjatorem budowy był Ludwik XIV.
Budowę Wersalu rozpoczęto w 1668 roku. Słynie z zespołu pałacowego, miejsca rezydencji królów francuskich od 1682 roku. Pałac wersalski, rozbudowany z rozmachem za Ludwika XVI, wraz z kompleksem ogrodowo - parkowym jest najwspanialszym dziełem francuskiego klasycyzmu i baroku.
W pałacu, którego fasada ma długość 580m, można zwiedzać między innymi: Grand Appartament du Roi,
Appartament de la Reine, Galerie des Claces (słynna Sala Lustrzana).
W oczekiwaniu na wejście - pamiątkowa fotka z prześliczną Hinduską. Ach te kolorowe, przepiękne stroje, bajeczne tkaniny...
Poniżej na zdjęciu - Sala Lustrzana:
W tej przepięknej sali między innymi został podpisany Traktat wersalski w 1919 roku, kończący I wojnę
światową .
W tym miejscu od lat odbywają liczne międzynarodowe konferencje.
Robiąca wielkie wrażenie - Sala Lustrzana i My... (wyjątkowo w tym poście ujawniam wizerunek mojego męża i osobistego fotografa) .
Spacerowanie pałacowymi korytarzami to wspaniałe przeżycie, myślę, że nie tylko dla pasjonatów
historii...
Wybrane sale, które zwiedzaliśmy:
Niesamowite wrażenie zrobiły na nas także Ogrody wersalskie:
Jest to jedna z najbardziej znanych katedr na świecie, miedzy innymi dzięki powieści "Dzwonnik z Notre - Dame" - francuskiego pisarza Wiktora Hugo. Budowę rozpoczęto w 1163 roku a zakończono po 180 latach. Katedra ma 69 metrów wysokości. Jej nazwę tł. się jako Nasza Pani i odnosi się do Matki Boskiej.
Nie, nie niczego nie zbroiłam... Jestem od dziecka fanką komedii z przeuroczym sierżantem Cruchot,
w rolę którego wcielał przez lata Louis de Funes, francuski aktor komediowy. Po prostu chciałam mieć
zdjęcie z francuskimi stróżami prawa.
Poprosiłam i udało się... Byli bardzo sympatyczni.
Poniżej słynne centrum Pompidou:
Le site de la De'fense:
Kolejnym miejscem, gdzie można by spędzić miesiąc, żeby zobaczyć wszystkie dzieła, jest oczywiście Luwr. Każdego dnia zwiedza muzeum około 25-30 tysięcy osób! Najsłynniejsze dzieła, jakie możemy zobaczyć to: Mona Lisa, Venus z Milo, Nike z Samotraki.
Głównym wejściem do muzeum jest od 1989 roku szklana piramida. Zaprojektował ją architekt chińskiego pochodzenia. Luwr istnieje od XII wieku, zbudowano go jako twierdzę obronną, z biegiem lat zmieniał się w renesansowy pałac. W XVI wieku król Franciszek I zapoczątkował tu kolekcję dzieł sztuki, której pierwsze 12, miedzy innymi Mona Lisa, to dzieła skradzione z Włoch. Swą świetność Luwr uzyskał w XVI wieku za panowania Ludwika XIV, do kolekcji dołączyły wówczas dzieła Tycjana i Rafaela.
Napoleon także dbał o artystyczne bogactwa Luwru.
Wnętrze słynnej szklanej piramidy, która ciągle wzbudza kontrowersje:
W muzeum nie można robić zdjęć, dlatego poniżej fotki kartek, które zakupiliśmy na pamiątkę:
Tej pani chyba nie trzeba przedstawiać...
To już ostatnie zdjęcie z Paryża...
Jesteście pewnie zaskoczeni... jak to? Ani jednego zdjęcia z Wieżą Eiffla?
No niestety, nie ma i w tej relacji nie będzie. Przygoda, która nas spotkała, była komiczna a zarazem smutna... Późnym popołudniem był zaplanowany wjazd na wieżę. Staliśmy w długiej kolejce, żar lał się z nieba. Kiedy wjechaliśmy na I poziom, nagle zerwał się silny wiatr... niebo zrobiło się czarne... wjechaliśmy na II poziom... nie było czasu na zdjęcia, podziwianie widoków, w sekundzie rozszalała się burza... Windy nie wjeżdżały już na III poziom, wśród turystów można było zauważyć panikę. Musieliśmy radzić sobie sami. Windy zwoziły turystów z samej góry, nie zatrzymywały się na II poziomie, były już przepełnione. Staliśmy - grupa kobiet i mój mąż, bezradni... Panie przerażone patrzyły błagalnym wzrokiem na mojego męża, jak co najmniej na Napoleona, który ma je bezpiecznie wyprowadzić z wieży... I nagle mój mąż oświadczył zdecydowanym głosem: "Schodzimy w dół...", panie pytały jedna przez drugą, w jaki sposób? A mój rycerz oświadczył krótko: "Schodami!". Kiedy piszę te słowa, śmieję się do łez, chociaż, wtedy nikomu nie było do śmiechu. Pioruny biły jeden po drugim, ulewa szalała, a My... grupa wystraszonych kobiet i nasz rycerz schodziliśmy z II poziomu wieży.
Przemoczeni do suchej nitki dotarliśmy wreszcie do autokaru, wieczorem w wiadomościach pokazywano, jakie straty wyrządziła burza tego dnia nad Paryżem.
Następnego dnia wracaliśmy już do domu, krótka wizyta w Muzeum Figur Woskowych, posiłek ...i koniec...
Siedziałam w autokarze i łzy leciały mi po policzkach... Przecież naszym celem, było zobaczyć panoramę Paryża z iglicy wieży... to była też dla Nas bardzo ważna osobista wycieczka... Minęło tyle lat, a ja nadal się wzruszam... Teraz rozumiecie, dlaczego tak bardzo pragniemy wrócić z mężem do Paryża?
Są tam miejsca, które na Nas czekają... Do zobaczenia Paris mon amour!
Pozdrawiam wszystkim odwiedzających.