W zasadzie mogłabym polecieć albo pojechać wszędzie...
Nie tylko do Grecji.
A jednak...
Bardzo chciałabym z M. znowu smakować greckie klimaty.
Zdjęcia, które dzisiaj publikuję, czekały sobie dosyć długo w poczekalni.
Pochodzą z września 2013 roku. Czyli prawie 7 lat temu.
Opowiem Wam szybko, jaka nas wtedy spotkała przygoda.
Autokar wiózł całą grupę na lotnisko. Około 16.00 był planowany lot z Korfu do Katowic.
Byliśmy już po odprawie, ale niestety lot się opóźniał. Minęły 2 godziny i nic... Zero informacji.
W końcu nasz nr lotu w ogóle zniknął z tablicy. To było dziwne.
Byliśmy głodni, dzieciaczki płakały. Część grupy żartowała, a część była zdenerwowana.
Panowie zaczęli działać. M. z J. poszli na zwiady. Wydzwaniali cały czas do rezydentki.
Wreszcie po kilku godzinach pierwsza informacja. Samolot, który miał po nas przylecieć, miał uszkodzone skrzydło, więc czekaliśmy na inny.
Powoli zbliżała się noc. Dostaliśmy "obiad w pudełku". Ale nadal nie było wiadomo, o której wylecimy do Polski.
Nawet rezydentka nie umiała się niczego dowiedzieć. Spora grupa osób była już mocno zdenerwowana, ponieważ następnego dnia czekała na nich praca.
Dochodziła już prawie północ. Nadal zero informacji.
Około 1.00 w nocy zapadła decyzja, że zawiozą nas do różnych hoteli, a następnego dnia autokar ponownie przywiezie nas na lotnisko.
Czekaliśmy na końcu kolejki. Wiadomo, że najpierw ustawiały się małżeństwa z dziećmi.
Odjechaliśmy 8 osób jako ostatnia grupka ... Byliśmy już senni i zmęczeni.
W autokarze mnie mdliło, na wyspie jest sporo serpentyn. Jechaliśmy przeszło godzinę.
Inni pewnie już spali w hotelach, a nasza droga nie miała końca.
Wreszcie dotarliśmy na miejsce. Nie interesowało nas to, w którym hotelu będziemy.
Spać, spać - to było nasze marzenie na ten moment.
Przed hotelem czekał na nas elegancki mężczyzna. Grzecznie nas przywitał. Zabrał walizki i zaprowadził nas na miejsce.
Była już prawie 3.00 nad ranem.
Weszliśmy do pokoju... I otwarliśmy buzie ze zdziwienia. To nie były tradycyjne pokoje hotelowe, ale apartamenty, w którym można się było zgubić.
Nie mamy żadnych zdjęć, byliśmy za bardzo zmęczeni, chcieliśmy się w końcu położyć, zaś rano po śniadaniu mieliśmy opuścić pokój.
To co pamiętamy: były tam chyba trzy sypialnie, szczerze, nie rozumiem po co? Łóżko tak wysokie, że M. musiał mnie na niego wciągnąć. Trzy łazienki wielkości naszego największego w mieszkaniu pokoju. Kiedy wyszłam spod prysznica, wystraszyłam się, że nie znajdę M. :D
Oczywiście mega wyposażenie. Lodówka z napojami, sokami, owoce na paterze. Na całą ścianę telewizor... I inne cuda, cudawianki.
Nie mieliśmy jednak siły, by oglądać wszystko dokładnie.
Rano, M. obudził mnie i powiedział, że pójdzie poszukać stołówki.
I prawie się zgubił. Bo ten hotel to było jak małe miasteczko. Na każdym poziomie stołówka wielkości bardzo dużego mieszkania.
Pojechaliśmy windą na śniadanie. Starałam się zapamiętać jakieś szczegóły, by później wrócić po nasze rzeczy.
Przed śniadaniem, M. powiedział:
"To jest hotel chyba dla jakiś vipów..."
Szybko odziałam się w sukienkę, M. też zmienił krótkie spodenki na długie spodnie.
Kelner cały czas "skakał" przy naszym stoliku, dolewał kawę, herbatę, pytał, czy coś nam przynieść, czy wszystko OKI...
Trochę to było krępujące, wolelibyśmy bez Jego obecności spokojnie zjeść śniadanie.
Po śniadaniu mieliśmy jeszcze zapas dwóch godzin do opuszczenia apartamentu.
Postanowiliśmy trochę się rozejrzeć. Goście hotelowi: Rosjanie i Niemcy.
My Polacy - tylko grupka przywieziona na jeden nocleg.
Hotel był ogromnych rozmiarów, wyciaciany, elegancki, z drogimi sklepami.
Wcześniej tydzień spędziliśmy w bardzo przyzwoitym hotelu i raczej nie pociągają nas takie molochy.
Pooglądać jednak można. M. miał wyjątkową wenę, by zrobić rekonesans i uwiecznić mnie na zdjęciach.
Oczywiście na zdjęciach tylko małe fragmenty hotelu.
Zapraszam zatem na fotorelację.
W południe opuściliśmy hotel. Tym razem na lotnisku nie było już żadnych niespodzianek.
P powrocie dowiedzieliśmy od naszej pani M., że przybywaliśmy te parę godzin w jednym z najdroższych hoteli na Korfu.
W życiu nie byłoby nas stać na tak drogi apartament.
I wcale nie o takich wakacjach marzę : )
Ale, te kilka godzin, czemu nie ? I kto bidokowi zabroni? :D
Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich odwiedzających.
Jeszcze raz dziękuję za wsparcie i empatię.
Jutro o 7.00 rano przyjęcie do kliniki.
Proszę, trzymajcie mocno kciuki.
Wasza Barbarossa
Zestaw:
Sukienko - tunika: Moda Polska
Biżuteria: Rossmann oraz Avon
Klapki: lokalny sklep
Bajeczna przygoda. W końcu " nie ma takiego złego..."
OdpowiedzUsuńBasiu, przygoda nas mile zaskoczyła :)
UsuńPozdrawiam Cię ciepło.
Kciuki trzymam, będzie dobrze , Basiu. A przygoda hotelowa pozostała najwyraźniej w pamięci. Takie hece na lotniskach mnie zawsze wkurzają, sporo historii mozna opowiedzieć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu za trzymanie kciuków.:)
UsuńPrzygód przeróżnych mieliśmy sporo, nie zawsze kończyły się dobrze.
Moc pozdrowień posyłam.
Pięknie Pani wyglądała 😊Trzymam mocno kciuki🙏pozdrawiam Kasia
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu za trzymanie kciuków oraz za miłe słowa.
UsuńPozdrawiam bardzo ciepło!
Basiu, z daleka, ale jestem.... Przytulam i wspieram dobrą myślą. Na pewno będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńMałgosiu kochana.:) Jak dobrze, że jesteś.
UsuńWszystkiego dobrego.:)
Moc serdeczności posyłam.
parę godzin w takich klimatach-cudownie-zazdroszczę:) przygoda życia
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, było przyjemnie.:)
UsuńPozdrawiam jeszcze lipcowo.
Przypomniałaś mi tym wpisem naszą podobną przygodę tyle, że w Chorwacji. Taka przygoda z happy endem. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że kończą się happy endem.:) Nie zawsze niestety tak jest.
UsuńPozdrawiam także serdecznie.:)
Rzeczywiście, wypasiony. A jakie widoki! Takie lubię najbardziej! Spełniło się stare powiedzenie, że nie ma tego złego... I jest, co wspominać! I jaka fajna kiecka!
OdpowiedzUsuńA jutro od rana zaciskam kciuki! Przytulaski:)))
Urszulo, różne mieliśmy przygody.:) Ta jednak bardzo mile nas zaskoczyła.
UsuńKieckę lubię.:) Noszę jako sukienkę lub tunikę.
Dziękuję za trzymanie kciuków, nadal się przyda...
Pozdrawiam cieplutko. Buziaki!
Moje marzenie o Grecji odłożone na rok...czekam.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, Basiu!!!
Moje... Ach... Nie wiem, kiedy znowu zobaczę Grecję.
UsuńDziękuję za trzymanie kciuków. I proszę dalej...
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!
Masz piękne wspomnienia, ale jeszcze piękniejsze przed Tobą. Trzymam kciuki, będzie wszystko dobrze. Cieplutko pozdrawiam ☀️
OdpowiedzUsuńWspomnień pięknych mamy z M. mnóstwo.:)
UsuńDziękuję za wsparcie.
Pozdrawiam Cię w słoneczny piątek.
Ciekawa historia :) Trzymam kciuki Basiu i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńZgadza się Jolu :)
UsuńDziękuję za trzymanie kciuków.
Moc serdeczności posyłam.:)
Ale Wam się przytrafiła przygoda:))))))))))))))Kciuki trzymam i wiem że wszystko będzie dobrze:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńReniu, tę przygodę często sobie przypominamy.:)
UsuńDziękuję kochana za wsparcie. Jak trochę wydobrzeję, wreszcie zadzwonię.
Wszystkiego dobrego Reniu.
Pozdrawiam Cię bardzo mocno. Uściski!
Otóż to, kto biednemu zabroni bogato żyć, choćby przez chwilę ;) hehehe
OdpowiedzUsuńHotel rzeczywiście na wypasie, wielki moloch, ale sytuacji na lotnisku to nie zazdroszczę, ale widzisz, teraz sprawdza się powiedzenie, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :P
przynajmniej pokorzystaliście z najdroższego hotelu :) hhee
A mi właśnie Grecja przeleciała koło nosa, przy pandemię :/
Już rok temu ja przełożyliśmy i teraz też z wiadomych przyczyn musieliśmy, ale za to poznałam piekne Podlasie <3
Hotel był tak piszesz bardzo wypasiony. My w Grecji najbardziej lubimy rodzinne pensjonaty. Jednak raz można przeżyć taką przygodę.:)
UsuńTobie Grecja przeleciała koła nosa, a nam z powodu mojej choroby...
Podlasie to także nasze marzenie podróżnicze. Obecnie to jednak nadal niemożliwe.
Czas pokaże.
Pozdrawiam Cię ciepło!
Na zdjęciach dominuje błękit, oprócz zieleni Wy też w błękitnej poświacie i wyglądacie tak, jakby ten hotel był stworzony dla Was. Przygoda bardzo miła Was spotkała.
OdpowiedzUsuńWszystko będzie dobrze, pozdrawiam i przytulam.:))
Hotel był faktycznie bardzo ciekawie zaprojektowany. My zdecydowanie lepiej czujemy się w bardziej kameralnych. Jednak jedna noc i prawie pół dnia, to faktycznie super była przygoda.
UsuńDziękuję moja droga za wsparcie.:)
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i ciepło w lipcowy piątek.
Też bym się krępowała przy takim kelnerze. Jednak mimo wszystko przepiękne widoki! Moja mama zawsze marzyła o Grecji, może uda mi się z nią kiedyś tam pojechać
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i przytulam <3
Widoki były piękne, ale wyspy greckie są przecież, moim zdaniem, cudne.:)
UsuńA śniadanie w obecności kelnera było "dziwne"...
Życzę Twojej mamie i Tobie abyście zrealizowały to marzenie.
My także marzymy o kolejnej wyprawie do Grecji. Kiedy, Bóg jeden wie...
Dziękuję za trzymanie kciuków. :)
Pozdrawiam mocno. Buziaki!
To rzeczywiście była niesamowita przygoda. Trzeba jednak przyznać, że hotel świetnie
OdpowiedzUsuńsię prezentuje. Twój opis dodaje mu uroku. Bardzo ładnie wyglądacie razem z mężem.
Serdecznie Pozdrawiam :)
Haniu, hotel istotnie robi wrażenie. To i tak tylko cześć tego co zobaczyliśmy.
UsuńDziękujemy za miłe słowa.:) Jak Grecja - to wiadomo, że w mojej walizce muszą być niebieskości.:)
Moc ciepłych serdeczności posyłam.
Wsdpaniała grecka przygoda Basiu.
OdpowiedzUsuńI ja byłam kiedyś w Grecji - ale zwiedzaliśmy starożytne zabytki. A w Delfach mieliśmy najlepszy z najlepszych pokoi w hotelu z przepięknym widokiem.
Trzymaj się dzielnie Basiu
Droga Stokrotko, my przede wszystkim zwiedzamy w Grecji.:D To była po prostu przypadkowa przygoda.:)
UsuńAch Grecja. Mieliśmy polecieć na kolejna wyspę...
Dziękuję Stokrotko za wsparcie.:)
Pozdrawiam Cię ciepło!
Witaj Basiu.
OdpowiedzUsuńFajny wpis i super zdjęcia. Lubię Grecję, ale jeśli miałbym wybór, to wybrałbym Tybet i Indie.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Dziękuję Michale.:)
UsuńTybet i Indie są w moim notesiku marzeń od lat. Był taki moment, że mieliśmy lecieć do Indii, jednak ze względu na moje zdrowie, nasza pani M. z biura nam odradziła i polecieliśmy na Teneryfę.
Tybet... Obecnie mój stan zdrowia, taka długa podróż jest nierealna. Różnica czasu i nie tylko... Ale marzyć można.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Modle się i trzymam kciuki za Twoje zdrowie
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie. I proszę nieśmiało o dalsze trzymanie kciuków i modlitwę.
UsuńPozdrawiam Cię bardzo ciepło!
Ciekawa przygoda. I po latach jest co wspominać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo :) Na szczęście mamy sporo takich przygód.:)
UsuńMoc serdeczności.
Wspaniale, kolejnej tak pięknej wyprawy życzę!
OdpowiedzUsuńDziękuję, oby moja droga.:)
UsuńPozdrawiam Cię ciepło.
Ach, jak ja kocham Grecję! Ostatnio na blogu też wracałam wspomnieniami do swoich greckich podróży sprzed paru lat haha. Takich lotniskowych przygód na szczęście dotąd nie miałam, ale w Grecji też zdarzyło mi się trafić na jedną noc do innego i lepszego hotelu, a w tym docelowym dostać all inclusive gratis w ramach rekompensaty za hotelowe zamieszanie :) Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńI my uwielbiamy Grecję od lat.:) A przygód na lotnisku mieliśmy sporo. Nie zawsze takie miłe.:)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Niezła przygoda... dość męcząca, ale jednak 😉!!!
OdpowiedzUsuńPiękne fotografie Basiu 😍!!!
Przygoda była niesamowita :)
UsuńDziękuję :)
Moc pozdrowionek posyłam.
Dziękuję.:)
OdpowiedzUsuńOby tak było.
Pozdrawiam serdecznie.
Love it.
OdpowiedzUsuńFantastyczna przygoda. Najważniejsze, że miło ją wspominacie. Jak zawsze przepięknie wyglądasz!!!!
OdpowiedzUsuńTegoroczny urlop spędziliśmy w kraju. Oczywiście, że tęsknię za dalszymi wyjazdami ale wolę nie kusić losu.
Życzę Ci dużo zdrowia i serdecznie pozdrawiam:)
Droga Łucjo, dziękuję za miły komentarz.:)
UsuńPrzepraszam, że odpisuję dopiero teraz. Nam udało się tylko pojechać na 2 wycieczki jednodniowe z powodu mojego samopoczucia...
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!
... i tym sposobem za kosztowałaś takich luksusów. .. przy okazji wyszły super zdjęcia, piękne się prezentowałaś, jak prawdziwa dama. Buziaki🥰🥰, ściskam...
OdpowiedzUsuńOj tak Basiu, to były prawdziwe luksusy.:)
UsuńDziękuję za miły komentarz.
Pozdrawiam Cię serdecznie. Buziaki!
Basiu jak ja czekam na wakacje w Grecji... Norwegia piękna ale jestem nią troszke przesiaknieta i bardzotęsknię za ciepłem i palemką... Nic nie planuję bo o nie wiem co w Norwegii wymyślą i co będzie jutro...
OdpowiedzUsuńBasiu nie wiem czy Ci pisałam ale zmieniliśmy nazwe naszego bloga z "my i nasze podróże " na "Norwegia i reszta świata"
Pozdrawiam Ania :)
Kochana, trafiłam na Wasz nowy blog.
UsuńNadal nie potrafię niestety pisać komentarzy na Twoim blogu.;(
Pozdrawiam cieplutko!
No, fajne to musiało być łóżko. Chciałabym zobaczyć to wciąganie 😆😉 Każdy wyjazd na swoje przygody i to jest piękne. Moje niektóre nie nadają się do publikacji 😄 Trzymaj się, Basiu. Uściskuję 😘
OdpowiedzUsuńNo, to wciąganie było faktycznie niesamowite :D
UsuńBuziaki!!!