Upał. Potworny upał...
W sobotę prawie o północy wróciliśmy z całodniowej wycieczki ( będzie o niej na blogu), a mnie już gdzieś gna...
Po dobrym obiadku, mój M. mości się do gawry...
- Michu, pojedziemy zwiedzić jakisik zamek do Czech? Na Twoje ulubione Morawy?
- Nieeeeeeeeeeee, dzisiaj nie... Jest za gorąco...
- :(
Siedzę i kombinuję...
- A gdziesik bliżej?
- Nieeeeeeeeeeeee, za ciepło...
- To będziemy siedzieć w mieszkaniu cały dzień? Jak sardynki w puszce ? :( Taka piękna pogoda...
- No nie, pojedziemy gdzieś... Coś wymyślę.
Padają różne propozycje muzeów.
Lubię zwiedzać muzea, ale wolałabym wycieczkę szlakiem kolejnych dworków, pałaców czy zamków.
- Muzea możemy zwiedzać późną jesienią czy zimą...
- To wymyśl coś, byle nie za daleko...
- Zrobimy tak, pojedziemy przed siebie, bez żadnego planu i jak zobaczę coś ciekawego, to się zatrzymamy.
- A kierunek?
- Dojedziemy do Raciborza i zdecydujemy...
- Oki...
To była najbardziej dyplomatyczna propozycja wycieczki na ten moment, żeby wyciągnąć M. z domu.
Lubi podróże, ale czasem trzeba Go zmotywować.:)
Zabieram wodę mineralną, owoce, aparat. Szybko narzucam warstwowo ciuchy i wychodzimy z domu.
- O Boże, jaki skwar.
M. marudzi, wchodząc do samochodu.
- Zapomniałem laski i okularów słonecznych.
- Schłodź samochód, a ja w tym czasie pobiegnę do mieszkania. Coś jeszcze zapomniałeś?
Pytam na wszelki wypadek, by M. się nie rozmyślił.
Ruszamy. Przed siebie...
Mijamy miejscowości, które już zwiedzaliśmy ( jedne już opisywałam na blogu, inne czekają w kolejce).
M. nagle skręca. Chcemy sprawdzić jedno miejsce. Tam był kiedyś dworek.
Dojeżdżamy do... No i niestety zapomnieliśmy nazwy. Dopiszę, sprawdzę kochani, jak znów pojedziemy tą trasą. :)
Szału nie ma. Robię zdjęcia przez płot.
Obiekt w rękach prywatnych. Z dawnej świetności niewiele się zachowało.
Mijamy kilka wsi... Pamiętałam, że na trasie znajduje się pałac w miejscowości Dzimierz.
I tym razem zdjęcia przez płot. Niewiele udało się zobaczyć...
Teren prywatny... Widać, że pałac jest zamieszkały, wokół spory zadbany ogród.
Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się zobaczyć więcej.
Dojeżdżamy do miejsca, gdzie musimy zdecydować o dalszym kierunku jazdy...
Oława, Głogówek, Kędzierzyn Koźle, Głubczyce...
Padło na Głubczyce.
W miejscowości Tłustomłoty zza ogrodzenia dojrzeliśmy dosyć ciekawy budynek.
Poniżej zdjęcie z Internetu:
Już w domu doczytałam, że najprawdopodobniej pochodzi z XIX wieku z czasów, kiedy wieś należała do
rodu Donnersmarcków. W budynku tym mieszkał zarządca folwarku.
Obecnie znajdują się tam pomieszczenia biurowe, a obok jest gospodarstwo rolne.
Widać na zdjęciu powyżej, że współczesne chociażby okna zupełnie tutaj nie pasują...
Jestem trochę zawiedziona. Trzy ciekawe miejsca i żadnego nie można bliżej zobaczyć...
Nigdzie żadnych ludzi... Nie ma kogo zapytać o ciekawostki...
Na trasie do Głubczyc nie wypatrzyłam już żadnych atrakcji.
Dojeżdżamy do miasteczka. Upał nadal doskwiera. Mam nadzieję, że miasto nas nie rozczaruje...
Z daleka widoczny odnowiony, okazały ratusz.
Pierwszy ratusz miał wg źródeł, średniowieczne korzenie. W 1270 przebudowano go w stylu renesansowym, w dalszej kolejności w stylu neogotyckim.
W 1945 roku budynek został zniszczony. Obecnie od lat cieszy oczy mieszkańców. A jego wygląd znów nawiązuje do renesansowego wystroju fasady.
Obok ratusza zwróciła naszą uwagę barokowa kolumna Maryjna z 1732 roku.
Z drugiej strony ratusza kolorowe kamieniczki głubczyckiego rynku:
Ciekawostka: układ urbanistyczny Starego Miasta z rynkiem ma unikatowy w Europie kształt ćwierć koła ( podobny znajduje się w Nysie). Pojedziemy, sprawdzimy :)
W Głubczycach wypatrzyłam wiele ciekawych architektonicznych "perełek". Tym razem byłam nieprzygotowania do zwiedzania, więc kilka pominęliśmy. Zawsze można zatrzymać się tutaj, jadąc dalej w kierunku... No po prostu dalej przed siebie...
Niektóre z nich:
Między budynkami okazała wieża ciśnień:
W tym ciekawym budynku zauważyłam, że mieści się biuro kredytowe :(
Urząd poczty:
Ten budynek szczególnie mi się spodobał:
Poniżej baszty i fragmenty obwarowań miejskich z II połowy XIII wieku:
Doczytałam, że w roku 1270 miejscowość otrzymała prawa miejskie nadane przez Przemysława Ottokara. Miasto było wówczas otoczone murem, przed którym znajdowała się fosa.
Wiele ciekawostek na temat Głubczyc można znaleźć w Wikipedii. Zachęcam zainteresowanych.:)
Podczas spaceru dotarliśmy do parku. Błoga chwila odpoczynku od słońca.
Wracając do domu, uświadomiłam sobie, że w lipcu minęło 5 lat mojego blogowania.
To były radosne, ale także bardzo smutne chwile...
DZIĘKUJĘ WAM, ŻE JESTEŚCIE ZE MNĄ...
DZIĘKUJĘ ZA EMPATIĘ, CIEPŁE KOMENTARZE i ZROZUMIENIE...
DZIĘKUJĘ MOJEMU MĘŻOWI... ON WIE ZA CO...
DZIĘKUJĘ MOJEJ CÓRCE, BO TO DZIĘKI NIEJ TEN BLOG ZAISTNIAŁ...
Ty wiesz Aniu, że gdziekolwiek jestem, zawsze jesteś w moim sercu...
Zmęczeni upałem, ale zadowoleni, :) wracamy do domu. Jak zawsze towarzyszy nam jeden z Misiów podróżników. Tym razem Ksawien. :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich odwiedzających.
Życzę dobrego tygodnia i zapraszam na kolejne wspomnienia z podróży tych bliskich, dalszych i dalekich.
Dzisiaj nie biorę udziału w wyzwaniu. Pozdrawiam Grupę FENOMENALNĄ. :)
A ciuchowo - wycieczkowo:
Biała sukienka: sklep z włoską odzieżą
Spódnica pod sukienką: Butik ( dobry sposób, żeby ukryć nieopalone nogi...)
Torebka: prezent od Ani i Zięcia
Bransoletka - omotane korale: Orsay
Kapelusik: C&A
Basieńko, bardzo mi się podoba Twój strój, Głubczyce, a najbardziej sposób przekonania Męża. Pozdrów Go ode mnie i powiedz, że ma klasę nawet na upałach!
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu. Tak naprawdę M. lubi podróżować, tylko tego dnia był trochę marudny... :) Upał robił swoje. Siedzenie jednak w taką słoneczną pogodę w mieszkaniu w bloku - nie, to nie dla nas.:)
UsuńPozdrawiam Cię w piękny, znów słoneczny poranek.
Kiedyś wybrałam się na zwiedzanie pałaców koło Poznania. Tylko jeden z 5 udało się obejrzeć od środka, dzięki uprzejmości recepcji. Reszta to własność prywatna, zamknięta na głucho.
OdpowiedzUsuńOj tak, coraz więcej jest pałaców i dworków w rękach prywatnych. Są tego zjawiska plusy i minusy. Gorzej, jak nowi właściciele zupełnie nic z danym obiektem nie robią. Niedaleko mojego miasta popada w całkowitą ruinę pałac w Rzuchowie. Prywatny właściciel tak jakby zapomniał o jego istnieniu.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Basiu...dziękuję, że jesteś i za to, że mogłam poznać Ciebie i Anię:*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wpadłyśmy na siebie w odmętach internetu... Że nie przestałaś blogować pomimo wszystko...
Cudna wycieczka i cudna Ty w tych delikatnych warstwach:))
Buziaki!!!
Ściskam z całych sił!!!
Dziękuję kochana Edytko za ciepłe słowa.
UsuńPamiętam, jak Ania pokazała mi Twój blog :)Powiedziała, że jesteś pozytywnie zakręcona :) Mas super espadryle i jesteś piękną i zgrabną Kobietą...
Próbuję blogować, z różnym skutkiem...
Ciągle mam zaległości na blogach, bo życie w realu bardzo mnie pochłania.
Pozdrawiam Cię bardzo słonecznie.:)
Tysiąc buziaków wysyłam.
Basieńko, ja po sobotniej wycieczce padłam :) Niedzielę spędziłam więc, jak sardynka :) Podziwiam, że chciało się Wam w ten upał jeszcze spacerować (no dobra, połowie z Was ;)) Urokliwy park pokazałaś, takie kamienne mini zoo. Życzę Ci kolejnych lat blogowania, radości z pisania i dzielenia się tym, co zobaczą Twoje oczy. Wszystkiego dobrego (i ciut chłodniejszego jak na tę chwilę) :)
OdpowiedzUsuńMy padliśmy po sobotniej i niedzielnej :)
UsuńMasz rację, fajne skojarzenie - takie mini Zoo.
Dziękuję Ci kochany Tuptusiu za wszystkie ciepłe słowa i rozmowy telefoniczne. :)
Tobie także wszystkiego dobrego !
Moc buziaków posyłam.
Hello,
OdpowiedzUsuńWonderful pictures of all these special and beautiful buildings.
Great to see the water towers.
Sweet greetings,
Marco
Dziękuję Marco za komentarz.:)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Nigdy nie byłam w tym mieście, dzięki Twoim informacjom wiem że warto tam pojechać. Wyglądasz zjawiskowo w tej stylizacji :-)
OdpowiedzUsuńMy to miasto znaliśmy tylko ze szpitala... Kiedyś moja mama robiła tam badania.
UsuńTeraz postanowiliśmy zobaczyć, co kryje ciekawego.
Dziękuję :)Najważniejsze, żeby było przewiewnie :)
Pozdrowionka!
Podziwiam za determinację w wyciągnięciu M z mieszkania, bo niekiedy mojego M wołami nie ruszysz:D piękne i ciekawe miejsce,szczególnie w takim fotograficznym wydaniu jaki prezentujesz:)a pałacyków, zamków z napisem teren prywatny gdzie nic się nie dzieje i niszczeją jest ogrom:)Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńMój też w upały z trudem, ale perspektywa siedzenia w mieszkaniu wcale niewesoła... Zwiedzamy w swoim tempie, rozważnie uciekamy przed palącym słońcem :)
UsuńNaliczyłam pałaców i dworków w Polsce na setki: 400, 600... Niestety wiele z nich to totalne ruiny :(
Część w rękach prywatnych niestety niszczeje i mniejsza część odzyskuje dawną świetność.
Pozdrawiam Cię słonecznie!
Wspaniały jest renesansowy ratusz; istny cud.
OdpowiedzUsuńUwielbiam renesansowe budowle.
Gratuluję pięciu lat blogowania :)
Ratusz już z daleka był pięknie widoczny.
UsuńPozdrawiam Cię Haniu.
Wytworna z Ciebie podróżniczka i dyplomatka:))a przy tym wyglądasz pięknie:))znów fajne miejsce zwiedziliście:))Pozdrawiam serdecznie i wiele fajnych blogowych rocznic życzę:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu. Czasami muszę :) Jednak uznaję zasadę: Nic na siłę...
UsuńOceniam realnie czy M. da radę czy nie...
Pozdrawiam Cię w ten kolejny upalny dzień.
Podziwiam za wytrwałość w podróżowaniu pomimo upału.
OdpowiedzUsuńGratulacje z okazji pięknej rocznicy i dalszych sukcesów w podróżowaniu.
Upał czy deszcz podróże lubimy :)
UsuńDziękuję za gratulacje.
Pozdrawiam ciepło!
Basiu, gratuluję rocznicy i życzę kolejnych szczęśliwych lat blogowania. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie Jolu.
UsuńPozdrawiam słonecznie.
Basiu, pamiętam kiedy się poznałyśmy, jak pisałaś, że chcesz założyć bloga. To już tyle lat. Pierwszy raz zobaczyłam Cię na Ani blogu, dwie cudowne dziewczyny uśmiechały się do mnie...
OdpowiedzUsuńTyle się zmieniło przez te lata ale Ania cały czas jest w mojej pamięci i tak już zostanie...
Ciekawe miejsca pokazujesz, podziwiam, że w taki upał dajesz radę, ja odpadam, wykańczają mnie.
Tak późno odpisuję, bo w tym tygodniu miałam wiele innych zajęć i na bloga nie było czasu ale już ogarniam.
Basiu, gratuluję świetnego bloga, tyle tu ciekawych miejsc, z przyjemnością je zwiedzam wirtualnie, w niektórych byłam i miło mi się wspomina.
Dzięki, że jesteś...wielu lat blogowania Ci życzę.
Buziaki kochana...
Basiu kochana, dziękuję za tak długi komentarz.:)
UsuńI ja pamiętam ten dzień. Ania pokazała mi Twój blog, Tary, Krystyny, Grażyny, Lusiuni i wiele innych.
Rok 2013 był dobrym rokiem mimo różnych problemów.
Niestety rok 2014 przyniósł bardzo złe wieści... Choroba Ani.
Cały czas mnie wspierałaś. Dziękuję. Bardzo dziękuję.
Cieszę się, że podróżujesz z nami :)
Zapraszam na kolejne wspomnienia. :)
I to ja Ci dziękuję, że jesteś i za rozmowy telefoniczne.
Dziękuję za gratulacje.
Pozdrawiam Cię mocno.
Buziaki!!!
Ściskam mocno...
UsuńBuziaki Basiu.:)
UsuńNominowałam Cię do wyróżnienia Mystery Blogger Award. Zasłużone! Szczegóły na moim blogu! Pozdrawiam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za wyróżnienie.:)
UsuńNie biorę jednak udziału w takich wyróżnieniach... Przepraszam.:)
Pozdrawiam także serdecznie.
Wspaniałe zdjęcia!
OdpowiedzUsuńGratuluję pięciu lat blogowania!:)
Pozdrawiam serdecznie!:))
xxBasia
Dziękuję ślicznie Basiu.
UsuńPozdrawiam sierpniowo. :)
Kochana, przypomniałaś mi, że w lipcu też mi "stuknęło" pięć lat blogowania ;DDD Wszystkiego najlepszego!!! :) świetna wycieczka i umiesz zachęcić męża do podróżowania :) Buziaki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie. :)
UsuńMagdo, wobec tego życzę Ci kolejnych lat blogowania.
Moc pozdrowień i buziaków!!!
Głubczyce zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Często jeździmy na Dolny Śląsk, ale tam nigdy jeszcze nie dotarliśmy. Pewnie dlatego, że zawsze pędzimy w góry :)!!!
OdpowiedzUsuńBasiu, bardzo podoba mi się Twoja zwiewna, etniczna stylizacja. Idealnie pasuje do pasjonatki podróży :)!!!
Wszystkiego najlepszego z okazji 5 rocznicy blogowania... mój blog niewiele jest starszy (pół roczku :D). Niech ta pasja zawsze sprawia Ci radość :D!!!
My często, tak po prostu przed siebie.:)
UsuńNa szlak już niekoniecznie, ale lubię połazikować w małych miasteczkach.
Dziękuję za miłe słowa. :)
Moc słonecznych pozdrowień ślę. :)
Jeju, Basiu, wybacz mi, że ja dopiero z komentarzem, ale mam jakieś zastoje, blogowe opóźnienia i w ogóle netowe ucieczki. Gratulacje z okazji rocznicy. Twoje blogowanie przypadło na mega trudny czas, tym bardziej szacunek i podziękowania, że taki anioł jak Ty, tu jest. Miliony buziaków :****** Stylówką mnie powaliłaś. Jest genialna!!! Te warstwy, tylko dwa kolory(piękne), idealnie dobrana torebka, korale na ręce - i fantazja i gust. Wszystko <3 No, a miejsca - kocham, uwielbiam, zwłaszcza kiedy siedzę na tyłku i z tęsknoty za wycieczkowaniem schnę, jak teraz ;) :) :)
OdpowiedzUsuńSivko droga, każdy ma przecież swoje życie... Oczywiście bardzo mi miło, że udało Ci się dotrzeć.
UsuńTak właśnie było, jak piszesz... Mega trudny czas...
Dziękuję pięknie za życzenia :)i miłe słowa :)
Tak ostatnio warstwuję, by zakryć co nieco i odsłonić co nieco podczas upałów :)
Ja nie potrafię usiedzieć w miejscu.:) Właśnie wróciliśmy z kolejnego "łazikowania"...
Życzę Ci z całego serducha, by udało Wam się gdziesik powycieczkować :)
Posyłam także milion buzioli:) i dziękuję, że JESTEŚ :)
Basiu gratuluję rocznicy bloga i życzę wielu, wielu lat owocnego blogowania :)
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka i cudowne zdjęcia :) Buziaki
Dziękuję Aniu :)
UsuńWiele podróży czeka na opisanie. :)
Pozdrawiam ciepło!
Piękne zdjęcia:))) Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie.
UsuńMoc pozdrowień!
Basieńko, najpierw moje spóźnione, ale szczere gratulacje z okazji wspaniałej piątej rocznicy blogowania. Cieszę się, że jesteś, że zostałaś z nami pomimo Twoich bardzo trudnych chwil. Widać, że Wasze podróżowanie, które bardzo lubicie stało się przyzwyczajeniem, pasją i radością. A dzięki temu my, którzy nie mają możliwości zobaczyć na żywo tych cudnych zakątków, które nam pokazujesz, możemy to zobaczyć na zdjęciach, przeczytać wspaniałe historie i przenieść się myślami w tamte miejsca.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz gratuluję i czekam na dalsze, wspaniałe relacje z podróży.
Ściskam Cię mocno i ślę buziaki :)
Krysiu droga, bardzo dziękuję za przemiły komentarz, za to że już 5 lat podróżujesz wiernie z nami. :)
UsuńOpisywanie wspomnień podróżniczych to także odskocznia od smutnych myśli.
Ania jest wszędzie ze mną... Naprawdę czuję Jej obecność.
To tu - w blogosferze poznałam wiele wspaniałych osób. Miedzy innymi Ciebie Krysiu.
W przyszłym tygodniu będę 3 dni we Wrocławiu. Może gdzieś Cię wypatrzę :)
Moc pozdrowień i buziaków posyłam.
Bonito viaje... un saludo desde Murcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Podróże są wspaniałe, ja najczęściej ostatnio w te same miejsca jeżdżę, a tu tyle pięknych miejsc czeka do podziwiania! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPodróże dają mi kopa, energii.
UsuńOj tak Magdo, miejsc cudnych jest mnóstwo.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Piękne zdjęcia :) cudowne ujęcia :)
OdpowiedzUsuńAle Twoja słoneczna kiecka - cudownie warstwowa, przepięknie zgrana kolorystycznie.
Ten żółty jest niezwykle słoneczny - idealny na nasze lato.
Kisses - Margot :) ))
Miło mi Margot. Z Twoich ust taki komplement to dla mnie miód na serducho...
UsuńBuziaków moc!!!
Gratuluję 5 lat prowadzenia bloga, piękne miejsce pokazałaś. A Anię pamiętam nie da się jej zapomnieć. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie.
UsuńMoja Ania towarzyszy mi cały czas...
Pozdrawiam słonecznie.