M. zabrał mnie w ubiegły weekend do Bautzen. To pierwsza nasza mała podróż w tym roku.
Byłaś cały czas w moim sercu, w myślach...
Wyobrażałam sobie, jak zachwycasz się kamienicami, urokliwymi uliczkami, jak wyszukujesz różne ciekawe miejsca i detale... Jak "buszujesz" z aparatem fotograficznym... Cała Ty...
I tylko Ty wiesz, jak ukradkiem ocierałam łzy...
I tylko Ty wiesz, jak bardzo tęsknię i jak bardzo chciałabym pokazać Ci to wszystko...
I tak już będzie... Zawsze będziesz obok mnie, chociaż w Innym wymiarze...
Aniu droga, pospacerujmy razem... Dobrze?
***************************************
Do Bautzen pojechaliśmy wcześnie rano. Właściwie to miał być tylko krótki spacer...
Mieliśmy przy sobie niezbyt profesjonalny aparat. Nie planowaliśmy nawet zdjęć.
To miasto znałam z opowieści mojej mamy i pocztówek.
Bautzen było na liście naszych wspólnych podróży z Córką i Zięciem...
O tej godzinie miasto było jeszcze senne i puste. To akurat bardzo nam odpowiadało.
M. postanowił jednak uwiecznić ciekawe zakamarki.
Dzisiaj bez informacji, bez ciekawostek ...
Po prostu zapraszamy Was na pierwszy wspólny spacer:
Spacerując pustymi uliczkami, mijaliśmy kilka razy uroczą parę, która snuła się podobnie, jak my...
W pewnym momencie sympatyczny pan postanowił, że nas uwieczni...
To miłe...
W kolejnym poście napiszę kilka zdań na temat Bautzen, do którego myślę warto wpaść przy okazji...
Dziękuję za wszystkie maile, w przyszłym tygodniu postaram się na nie odpisać.
Postaram się też odwiedzić moje ulubione blogi.
Dziękuję, że jesteście ze mną, z nami...
Życzę Wam już dzisiaj spokojnego weekendu.
Basiu kochana trudno napisać coś co może pocieszyć, ale ja wiem, że kochany człowiek jest w naszym sercu i nie umiera, bo śmierci nie ma jest tylko zmiana strony i tam się wszyscy spotkamy. Spacer piękny i cudne zdjęcia. Dobrze, że jesteś...:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Jolu za te słowa:)
UsuńTo wszystko jest bardzo trudne... Chciałabym naprawdę podróżować z Córką, tak realnie... Nie tylko w wyobraźni...
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Basiu, dobrze że Twój Mąż zabrał Cię w podróż. Dobrze, że poszliście na spacer po tym ładnym mieście. Byłam tam ze dwa razy. Z pewnością wiele się zmieniło od tamtego czasu kiedy ja tam byłam. Najlepiej byłoby znów się tam wybrać.
OdpowiedzUsuńBasieńko, pozdrawiam Cię serdecznie i Tobie również życzę miłego, słonecznego weekendu :)
Mąż próbuje mnie mobilizować do wyjścia z domu...
UsuńUciekam od ludzi, tłumów, gwaru... Na szczęście rano ulice były prawie puste.
Pozdrawiam Cię Krysiu, ściskam mocno i życzę spokojnego weekendu.
Cudne miejsca! Cieszę się, że pojechaliście w podróż i widzę Twój uśmiech. Ania na pewno Wam towarzyszyła i cieszy się, że rodzice się uśmiechają. Ściskam serdecznie, trzymajcie się :*
OdpowiedzUsuńDorotko kochana, to zasługa męża. Ja nie jestem gotowa na podróże...
UsuńA uśmiech, taki wymuszony, przez łzy...
M. nie jest ojcem Ani, to mój drugi mąż. Jednak kochał Ją jak Córkę i bardzo przeżył i nadal przeżywa Jej odejście...
Dziękuje Dorotko, ja także ściskam Cię mocno.
Kochana Basiu, cieszę się, że pojechaliście i wiem na pewno, że Ania się cieszy i że spacerowała razem z Wami...
OdpowiedzUsuńKochana Basiu, póki co nie jestem gotowa na podróże. M. bardzo mnie mobilizuje...
UsuńZadzwonię Basieńko. Pochorowałam się. Powoli dochodzę do siebie.
Pozdrawiam Cię ciepło!
Dobrze Basiu że mąż Cię zabrał w to piękne miejsce:))Ania na pewno też się cieszy.Pozdrawiam serdecznie i mocno ściskam:))))))))
OdpowiedzUsuńReniu droga, mąż mnie mobilizuje, ja nie mam póki co sił na podróże...
UsuńPozdrawiam Cię ciepło. Baaardzo...
Jak dobrze, że Pani wróciła. Czytam opowieści z podróży, bo są dla mnie inspiracją.Pozdrawiam serdecznie i życzę spokoju.
OdpowiedzUsuńTarnogórzanka
Witam na moim blogu.
UsuńMiło mi, że mój skromny blog jest dla kogoś inspiracją:)
Dziękuję za miłe słowa. Jest mi bardzo ciężko i mąż musi mnie mobilizować do wyjścia z domu...
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie.
Dziękuję M. za pomysł! Jesteś Wielki! Nie znam miasteczka, miałam sprawdzić gdzie to, ale skoro w następnym poście napiszesz Basiu co i jak, to ja sobie grzecznie zaczekam :) Pogodę mieliście wspaniałą na nieśpieszne spacery i wydaje mi się, że to miejsce do tego nadaje się bardzo dobrze. Szczególiki tylko podkreśliły klimat miasta. Stoliki wprost zachęcają by przy nich usiąść na pyszną herbatkę. Wypiję ją więc, wirtualnie z Wami. Ściskam mocno :)
OdpowiedzUsuńKochana Duśko. Jeśli mogę, to zadzwonię jutro do południa...
UsuńBautzen to miasteczko w Niemczech.
M. mobilizuje mnie... Nie zawsze mu się udaje...
Pozdrawiam Cię ciepło! Buziaki!!!
Kiedy tylko chcesz i masz potrzebę - dzwoń, pisz. Przytulam.
UsuńBasieńko, bardzo dobrze, że wybraliście się na ten wyjazd.
OdpowiedzUsuńNie byłam, nie znam więc dziękuję za wycieczkę.
Cieszę się, że jesteś. Ściskam mocno, buziaki...
Kochana Basiu, to wyłącznie zasługa M. Ja nie jestem gotowa na wyjazdy...
UsuńJa również Cię ściskam. Dziękuję, że jesteś...
Taki wyjazd zawsze dobrze robi, zdjęcia moze z nieprofesjonalnego aparatu ale i tak ładne !
OdpowiedzUsuńTak Jolu, cały czas myślami byłam przy Córce...
UsuńTo takie smutne, że już nigdy nigdzie nie pojedziemy razem w realu :(
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Basiu
OdpowiedzUsuńtak się cieszę, że Twój M. zmobilizował Cię do tego wyjazdu. Twoja Córeczka towarzyszyła Wam w tej podróży i spacerowała po Bautzen. To jest bardzo klimatyczne miasto.
Serdecznie pozdrawiam:)
Witaj droga Łucjo - Mario.
UsuńM. stara się bardzo, by zająć mi weekendy.
Wiem, że Ania była z nami, jednak to bardzo smutne, że nie w realu...:(
Czuję Jej obecność cały czas...
Ja także serdecznie Cię pozdrawiam.
Basiu cieszę się, że wszystko u Ciebie dobrze... tzn, że zdrowa jesteś, bo już się martwiłam...
OdpowiedzUsuńWysłałam sms, ale nic więcej... Nie wiedziałam czy sobie tego życzysz:)
Dobrze, że wyjechałaś i odpoczęłaś. Ania na pewno by tego chciała:)
Śliczne to miasteczko:)
Ściskam z całych sił:*
Edytko droga, zawsze możesz napisać, zadzwonić...
UsuńTrochę się pochorowałam, już jest prawie oki...
Bautzen jest dosyć urokliwe. M. mnie prawie zmusił...
Zadzwonię w przyszłym tygodniu. Dziękuję za troskę.
Buziaki!
Cieszę się najbardziej z tego, że zdrowa jesteś Basiu:)
UsuńDzwoń jak Cię najdzie:)
Buziaki!!!
Dobrze...
UsuńBuziaki!
Budziszyn jest urokliwy ! Mam nadzieje ze wycieczka podobała ci sie .... Mimo wszystko .
OdpowiedzUsuńPrzytulam
Bautzen - Budziszyn jest ciekawym miasteczkiem...
UsuńAniu podobała mi się wycieczka, ale smutek mnie nie opuszczał i myśli, że Córka nie może być razem z nami, w realu... :(
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło i Twoją uroczą rodzinę.
Jedzie się w podróż, bo się ma nadzieję, że po powrocie wszystko będzie, jak było. Basiu, w takich razach milczę, bo wszelkie słowa wywołują dodatkowy ból. Przenajmniej ja tak mam. Uściskuję.
OdpowiedzUsuńMasz rację Sylwio... Żadna podróż nie będzie mi sprawiała radości tak jak kiedyś... To niemożliwe.
UsuńNapiszę, tak długo się zbieram... Wiem, że mnie rozumiesz.
Ściskam.
Basiu ja Cię bardzo proszę, wychodź z domu. Zdaję sobie sprawę,że to trudne, ale Ania na pewno by tego chciała ,żebyś nadal robiła to co robiłaś. Ściskam <3 .
OdpowiedzUsuńWiem moja droga... Tylko, że to wszystko jest coraz trudniejsze... :(
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Basiu ściskam Cię mocno!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewuś.
UsuńBardzo się cieszę Basiu, że powoli wychodzisz z domu...wspaniały pomysł miał M. na taki urokliwy, wiosenny spacer:)Pozdrawiam Was cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPowoli tak, ale jest to trudne... I tak już będzie...
UsuńMy również Cię pozdrawiamy.
Zdjęcie serduszka na drzwiach domu jest tutaj bardzo wymowne! Dobrze,że jesteś Basiu, czekam na Twój powrót i podróże i opisy, które zawsze niosą tyle dobrej energii i wzbudzają ciekawość świata, nawet jeśli ten świat to raz słońce raz deszcz. Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten komentarz. To miłe, że moje skromne posty o podróżach sprawiają Ci radość.
UsuńPóki co, mój powrót jest trudny. Bardzo trudny...
Po świętach może coś przygotuję.
Pozdrawiam serdecznie.
Basiu pozdrawiam Cię gorąco-Ania
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję. Ja także Cię pozdrawiam.
UsuńBasiu, życzę Ci wszystkiego co najlepsze:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Mario. Tobie również życzę wszystkiego dobrego.
UsuńKażdy mój komentarz wydaje się banalny a słowa puste wobec tragedii która przeżywasz. Żadne słowa nie przyniosą Ci otuchy bo Matki, która straciła dziecko na pewno pocieszyć się nie da. Dawno mnie nie było w internecie i zajrzałam do Ciebie bo tu zawsze ciepło, kolorowo i miło. Teraz nie...Przytulam Cię i posyłam ku Tobie ogrom ciepłych myśli. Nie będę pisała żebyś była silna bo taką tragedię trzeba przeżyć i wypłakać. Pozdrawiam Cię serdecznie. Chciałam dziś nadrobić kilkumiesięczne blogowe zaległości ale tak mi smutno teraz że chyba pójdę spać...
OdpowiedzUsuńMasz rację... Nie jestem silna, to niemożliwe...
UsuńŻadna podróż nie będzie mi już sprawiała radości, tak jak kiedyś.
Pisząc ten komentarz, patrzę na portret Córki i nie potrafię uwierzyć, że Jej nie ma... Ból jest okrutny...
Dziękuję za ten komentarz. Każde życzliwe słowo jest dla mnie wsparciem.
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło.
Basiu
OdpowiedzUsuńz całego serca, życzę spokojnych Świąt!!!!
Dziękuję Łucjo - Mario.
UsuńTo będą bardzo smutne święta:( Nie będzie wśród Nas Kochanej Ani :(
Tobie i Twoim bliskim życzę radosnych i spokojnych Świąt.
Aż mi się serce scisnęło... Trzymaj się, Kochana :-**** To wszystko takie banalne, ale... wspieram Cię dobrymi myślami.. wycieczka piękna... brak mi słów, wiesz? Chyba pierwszy raz w życiu... trzymajcie się z Mężem.... I wspierajcie... jesteś super babką... i nie napiszę "będzie dobrze...", bo musisz to przejść... długo, ciężko... ale wierzę, że kiedyś odzyskasz siły... życzę Ci (wszystkiego dobrego to złe określenie... bo to nie będą radosne święta... pamiętam swoje pierwsze po smierci męża... z małym dzieckiem, ale w wielkiej samotności i bólu...) świąt, podczas których wielką będzie pamięć o wszystkich pięknych chwilach, które razem przezyliście...
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten komentarz, za mądre słowa.
UsuńNigdy już nie będzie dobrze. To niemożliwe...
Boję się tych Świąt i każdych następnych...
Dziękuję za wsparcie. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!
Przecudowne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
UsuńPozdrawiam.
Pani Basiu!
OdpowiedzUsuńPomimo wszystkiego, pomimo tego smutnego czasu, pomimo trosk, życzę Pani pogodnych Świąt Wielkiej Nocy. Niech Ania będzie z Wami..
Pozdrawiam, Agnieszka.
Agnieszko, boję się tych Świąt i wszystkich kolejnych...:(
UsuńBól rozrywa mi serce...
Życzę Tobie i Twoim bliskim wszystkiego dobrego. Niech Bóg Was błogosławi.
Myślę Basiu, że Twoja Córeczka cieszy się z tej wycieczki, na pewno chciałaby, żebyś próbowała wyjeżdżać, nawet jeśli zdjęcia zostaną bez podpisu. Też planuję w niedalekim czasie tu przyjechać. Nie wiem czy powinnam tutaj to pisać, ale istnieją lekarze, którzy w takiej sytuacji potrafią pomóc oszukać ten ból i utrzymać jakoś przy życiu. Wybacz jeśli to nie powinno tu być, ale chciałam jakoś Ci pomóc, coś podsunąć...
OdpowiedzUsuń