W poprzednim poście nadmieniałam, że wyspa do końca mnie nie zachwyciła. Przede wszystkim, moim zdaniem, za mało tutaj zieleni. Owszem przy hotelach możemy podziwiać egzotyczną roślinność, palmy, przeróżne krzewy, kwiaty, jednak kiedy odjedziemy kilka kilometrów poza hotel, wyspa nie przypomina już "hotelowego raju"... Ponieważ My akurat nie należymy do osób, które spędzają tydzień lub dwa tylko w obiektach hotelowych, mamy często inne, różne zdania na temat tego pozornie samego miejsca, podczas rozmów ze znajomymi.
Ktoś stwierdza, że było pięknie, zielono, kolorowo, a my owszem oprócz tej namiastki, widzieliśmy też ciągnące się kilometrami pustkowia, powulkaniczne stożki, prawie zero zieleni...
Nie uważam jednakże, że był to stracony czas. Jeśli wydajemy pieniądze na podróż, to z góry planujemy, by zobaczyć różne oblicza danego miejsca - w tym przypadku Fuerty.
Surowy, dziki krajobraz może się podobać, jednak po 3 godzinach jazdy samochodem tylko i wyłącznie w takich klimatach, napawało mnie nieraz lękiem.
Wypatrywałam jakiejkolwiek "cywilizacji", bałam się, że gdyby samochód na przykład się zepsuł, to zostaniemy z M. na tym pustkowiu bez pomocy.
A prawie totalnie puste drogi świadczyły, że niewielu turystów "zapuszcza się" w takie odległe tereny od kompleksów- oazy hotelowej. Czasem raz na godzinę mijał nas jakiś samochód... Czasem autokar wycieczkowy...
Nie przepadam za tłumami, jednak ( to oczywiście tylko i wyłącznie moje odczucia) chwilami chciałam być już z powrotem w hotelu.
W dzieciństwie, też już wcześniej o tym pisałam, Wyspy Kanaryjskie kojarzyły mi się z rajem na ziemi. No to zobaczcie moi drodzy, jak ten raj wygląda za zakrętem...
Tego dnia chcieliśmy dotrzeć do miejsca, gdzie znajduje się latarnia, muzeum, ale konkretnego planu nie było. Po prostu jechaliśmy przed siebie...
Na trasie mijaliśmy wiatraki, malutkie osady i miasteczka:
Miasteczko przygotowywało się do jakiś lokalnych imprez. Na pewno wieczorem było tutaj gwarnie i wesoło.
Stragany zachęcały, by zostać tutaj dłużej, ale przed nami jeszcze kawał drogi do przejechania.
Po krótkim pobycie i odpoczynku ruszamy dalej.
I znowu podobne widoki:
Minęło wiele czasu, zanim pojawiła się "cywilizacja"
Wiatrak w La Olivia:
Na trasie mały kościółek. Niestety zamknięty.
Wreszcie docieramy do miejsca, gdzie znajduje się Museo de la Pesca Tradicional - Muzeum Tradycyjnego Rybołówstwa. Mieści się ono w latarni morskiej El Toston w zamku z XIX wieku.
Oczywiście słowo zamek - brzmi tutaj dziwnie...
Budynek, który został wybrany do lokalizacji tego muzeum to przykład typowej architektury latarni morskich.
Jesteśmy nadal w północnej części wyspy niedaleko wioski rybackiej El Cotillo.
Wokół zatoka oraz kamienista plaża:
Wiało strasznie...
M. czasami dostaje głupawki:
Nieopodal mamy okazję zwiedzić kościół:
Topos Sądu Ostatecznego:
Wnętrze kościoła spodobało nam się, no i na kilka zamkniętych, ten był na szczęście udostępniony do zwiedzania.
Ruszamy dalej, ale udało mi się uwiecznić piękne kwiaty:
Kolejny postój:
Kupiliśmy kilka balsamów, kremów - prezenty dla bliskich i dla nas. Lubię ich naturalne wyroby.:)
Ruszamy do kolejnego miejsca, które koniecznie M. chciał zobaczyć.
To jest właśnie to miejsce. Pusto tutaj, nigdzie żywego ducha...
Pusty parking, brama otwarta. Wieje niemiłosiernie.
M. liczy, że zwiedzimy jaskinię :)
Chodzimy i oglądamy sami.
Jaskinia, a właściwie pozostałość po rzece lawy, to owszem opisana w przewodniku, ciekawostka geologiczna, ale w okresie zimowym - nieczynna.
Ponoć można tutaj wypić dobrą kawkę... Tylko kiedy i gdzie?
- M. chodź już do samochodu. O kawce zapomnij...
Wracamy... I znowu na trasie bliźniaczo podobne widoki. Jakby deja vu...
Taka ilość palm przy drodze mnie zaskoczyła:
Trochę cywilizacji:
Niestety ten kościół był zamknięty:
Pomnik, nie pamiętamy czyj... :)
Powoli opuszczamy miejscowość i ruszamy w stronę naszego miejsca zamieszkania.
Pustkowie, pustkowie, pustkowie...
Drodzy bywalcy tylko i wyłącznie hotelów na wyspie. Fuerta wygląda również tak, jak na powyższych zdjęciach.:)
Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich odwiedzających i mam nadzieję, że nie zanudziłam Was taką ilością zdjęć.
Zdjęcia pochodzą z lutego - marca 2014 roku.
Plus tej wyspy, to na pewno brak tłumów!
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię przepychać się między ludżmi na wycieczkach... Lubię sobie sama gdzieś połazić:D
Ta wyspa, to też taki całkiem inny świat! Te pustkowia kojarzą mi się z jakimiś kosmicznymi terenami:D
Przyznam Basiu, że też wolę więcej zieleni:))
I też lubię zobaczyć coś więcej niż hotelowe tereny:D
Dziękuję Ci za wycieczkę!
Może też kiedyś zwiedzę te pustkowia:D
Buziaki!!!
Tak Taro, to był wielki plus. Coraz bardziej męczą mnie tłumy i wycieczki w dużej grupie. Zresztą podczas naszych podróży często wynajmujemy samochód, by w dwójkę, góra w czwórkę zwiedzić ciekawe miejsca.
UsuńDobre skojarzenie - kosmiczne tereny. M. był zachwycony, ja przyznaję szczerze -mniej...
Następnym razem postaram się pokazać jeszcze inne oblicze wyspy.:)
Pozdrawiam Cię mocno.
Buziole!!!
Bardzo interesujące widoki Basiu. Głupawka też jest czasami wskazana ;) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDorotko, zawsze warto zobaczyć coś innego. Mimo braku moich ochów i achów - nie żałuję, że tam byłam.
UsuńPozdrawiam Cię cieplutko i wiosennie.
Rzeczywiście,inaczej sobie wyobrażałam Wyspy Kanaryjskie,ale ,mimo wszystko,warto tam być i zobaczyć.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że warto. Każda podróż to inne, nowe doznania i przeżycia.
UsuńChcielibyśmy kiedyś zwiedzić Gran Canarię.
Moc pozdrowień.:)
Czasami rzeczywistość jest zupełnie odwrotna od naszych oczekiwań i wyobrażeń. I to niestety(albo stety) działa w dwie strony. Faktycznie, trochę tam "smutno", chociaż urokliwe miasteczka zapewne choć w niewielkim stopniu niwelują ten efekt.
OdpowiedzUsuńTeż należę do osób, które lubią powłóczyć się po okolicy, nawet tej nieznanej.
Karolino, miasteczka były bardzo urokliwe. Małe kościółki i kościoły także.
UsuńA włóczymy się zawsze, mamy to we krwi :)
To jest nasza forma wypoczynku :)
Teraz utrudniona, z powodu kontuzji nogi M. po wypadku, ale i tak bardzo chcielibyśmy znowu gdzieś polecieć.:)
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!
poza sezonem rzeczywiście pusto, ale wg mnie to akurat zaleta, szkoda tylko, że wszystko pozamykane
OdpowiedzUsuńTak Olu, brak turystów, tłumów mi nie przeszkadzał, tylko wiele miejsc nie było przygotowanych do zwiedzania, chociaż na wyspach przecież sezon właściwie trwa przez cały rok :)
UsuńPustkowie faktycznie może przerażać ale przystanki mieliście całkiem ciekawe :)
OdpowiedzUsuńPrzystanki były ciekawe, a pustkowia trochę mnie przerażały. Po zimie byłam spragniona bardziej zielonych klimatów. :)
UsuńNajbardziej się bałam, że będziemy po ciemku wracać przez te pustkowia...
Niesamowicie interesujące to wszystko. Ja uwielbiam takie pustkowia, bo wtedy pracuje mi wyobrażnia.
OdpowiedzUsuńPiękną zrobiliście wycieczkę.
A ta głupawka M. jak najbardziej wytłumaczona.
Serdeczności pozostawiam.
Droga Stokrotko, Twoja wyobraźnia jest niezwykła :)
UsuńA ja niestety wyobrażałam sobie, że samochód się popsuł, nie ma zasięgu w telefonie, a wokół kilometrami pusto, pusto, pusto... Do hotelu bardzo daleko, noc za pasem... Takie projekcje majaczyły mi przed oczami...
M. ma często głupawki :) To dobrze, że umie się odstresować :)
Pozdrawiam Cię wiosennie.:)
Nie rozumiem jak można lecieć hen daleko i nosa poza hotel nie wyściubić. Przecież one wszędzie są takie same. A te miasteczka przeurocze!
OdpowiedzUsuńEwo, niektórzy tak lubią. Każdy inaczej spędza swój czas, urlop, wakacje.
UsuńMy jesteśmy łaziki i włóczykije - zawsze gdzieś nas gna i nosi.:)
Miasteczka owszem były urokliwe.:)
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Widzę Basiu że lubicie poszwendac się po nowych miejscach tak jak my :) ja to nigdy nie mogę usiedziec za długo w jednym miejscu :) nosi mnie i to strasznie :) bardzo lubię takie miejsca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Ania
http://myinaszepodroze.pl
O tak Aniu, lubimy się poszwendać. Zawsze warto zobaczyć coś nowego.:)
UsuńTak bardzo nas już nosi, żeby gdzieś polecieć, ale jeszcze musimy trochę poczekać.
Pozdrawiam Cię ciepło i wiosennie.
Faktycznie, bez zieleni jest tam trochę nago-ale jak widać po Twoich zdjęciach, można się za to skupić na uroczej architekturze tej wyspy :-)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem pokażę bardziej zielone rejony wyspy.:)
UsuńPozdrawiam Cię wiosennie i serdecznie.
Fuerteventura ma swój specyficzny image. Mi się podobają te surowe wulkaniczne krajobrazy. Bardzo tęsknię za takimi wakacjami... kto wie, może jesienią się uda :)!!!
OdpowiedzUsuńMasz rację. Są tam rejony, które mnie zachwyciły :)
UsuńA te wulkaniczne krajobrazy to lubi mój mąż. :)
My też już tęsknimy za wyjazdem :) BARDZO!!!
Pozdrawiam Cię cieplutko!!!
Witaj Bsiu.
OdpowiedzUsuńFajna wędrówka, więc jestem pod wrażeniem. Lubię takie klimaty, kościoły, etc...
Lubie kościoły zwiedzać i chwilę w nich w samotności podumać. Tłoku nie lubię.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Witaj Michale.
UsuńMy też lubimy takie klimaty. No cóż, czasem "pocałujemy klamkę".
A tłoku wręcz nie znoszę... Ostatnio bardzo mnie męczy...
Pozdrawiam Cię również serdecznie.
Ależ tam pięknie. Oglądając Twoje posty widzę jak wiele straciłam nie poznając Wysp Kanaryjskich.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Droga Łucjo, każda z nich jet inna. Nie byliśmy jeszcze na Gran Canarii.
UsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie i cieplutko!
Z małymi hiszpańskimi kościołkami tak już jest, że otwierane są tylko na nabożeństwa, czyli najczęściej w niedzielę. Krajobraz faktycznie monotonny i nudny, mój kolega po powrocie z Fuerteventury stwierdził, że wyspa w dużej mierze przypomina mu Afganistan, w którym spędził trochę czasu. Sucha, pustynna, wypalona słońcem. Ale ja chyba lubię taką dzicz, a już na pewno wolę ją bardziej niż głośnie i zaludnione kurorty.
OdpowiedzUsuńUściski i fajnego weekendu życzę Tobie i Panu M.
Witaj Mo.
UsuńTeż zauważyliśmy, że większość kościółków jest zamknięta.
Głośnych kurortów także nie znosimy, nasz hotel znajdował się na szczęście w dosyć spokojnej okolicy.:)
W kolejnej odsłonie, pokażę bardziej zieloną Fuertę. Zapraszam.:)
Dziękuję ślicznie za pozdrowienia i także życzymy Ci miłej niedzieli.
Jeśli jutro dopisze pogoda, może gdzieś wyruszymy...
Pozdrawiam wiosennie i cieplutko.
Świetne zdjęcia :D Aż chciałoby się zobaczyć te miejsca na żywo :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Dziękuję Doris.
UsuńPozdrawiam i zapraszam na kolejne wspomnienia podróżnicze.:)
Dla mnie Wyspy Kanaryjskie również były namiastką luksusu...piękne zdjęcia,najbardziej podoba mi się wiatrak, chociaż wszystko ma swój niepowtarzalny urok:)Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńWiatraki są symbolem wyspy. Też nam się podobały.:)
UsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie i wiosennie!!!
Mi też się zawsze z rajem kojarzyły ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byliśmy...zdjęcia piękne, ale masz rację...czegoś brak, tylko nie wiem, czy o zieleń chodzi, czy nie o zieleń, czy o zieleń i coś jeszcze ;)
Zapraszam na kolejne wspomnienia.
UsuńBędzie dużo zieleni i kwiatów.:)
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Świetne zdjęcia Basiu :) No, może to pustkowie nie jest najpiękniejsze, ale pozostałe widoki zachwycają. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Jolu, że podróżujesz z nami.
UsuńJuż jutro pokażę inne oblicze wyspy. Zapraszam serdecznie.
Pozdrawiam Cię wiosennie i ciepło!
Piękny ten wiatrak w ciapki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak na wyspę wiatrów przystało, wiatraków tutaj jest sporo.")
UsuńMoc pozdrowień.
Ma urok jednak, na plaży to bym teraz chciała być, nawet takiej kamienistej i niech wieje...Bardzo ciekawe małe kościółki, szkoda, że nie udało się zobaczyć ich środka.
OdpowiedzUsuńKościółki Basiu faktycznie skromne w większości i urokliwe, jeśli udało nam się zobaczyć wnętrze.
UsuńMy też chcielibyśmy gdzieś dalej wyruszyć, ale jak wiesz, na razie to niemożliwe...
Moc buziaków!!!
ACH, CO ZA MIEJSCE !!!
OdpowiedzUsuńCo za widoki !!!!
Wspaniały post - dziękuję :) ))))
Kisses - Margot :) )))
Miło, że podróżujesz razem z nami.
UsuńPozdrawiam wiosennie.:)
Moc buziaków Margot.
Lubię przestrzenie. Muszę kiedyś sprawdzić czy te na Fuertaventurze mi się spodobają. Ciekawe zdjęcia pokazujące różne oblicza wyspy.
OdpowiedzUsuńMasz rację, trzeba sprawdzić to na sobie :)
UsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie.