Nigdy się z tym się nie pogodzę, nigdy...
Moje serce pękło na milion kawałków...
Moje serce pękło na milion kawałków...
Ania miała tylko 35 lat... I wielką wiarę, że pokona straszną chorobę...
Miała tyle pasji, marzeń... Kochała życie...
Kochała kwiaty, uwielbiała sukienki, wysokie obcasy i modę retro...
Kochała kwiaty, uwielbiała sukienki, wysokie obcasy i modę retro...
Prowadziła blog Vintage Cat, chciała go dalej prowadzić, kiedy tylko nabierze sił...
W środę w minionym tygodniu prosiła mnie, bym podziwiała z Nią zachód słońca...
A za parę dni sama poszła w jego stronę...
To dzięki Niej założyłam mój blog, to Córka namówiła mnie, bym dzieliła się z Wami moimi wspomnieniami z podróży... To Ania nazwała mój blog - Iść w stronę słońca...
Nawet podczas choroby mówiła, bym nie zaprzestawała blogowania...
Nawet podczas choroby mówiła, bym nie zaprzestawała blogowania...
Planowałyśmy wspólne podróże, ale Ona wybrała tylko tę w jedną stronę...
To było ulubione nasze wspólne zdjęcie mojej Córeczki...
To było ulubione nasze wspólne zdjęcie mojej Córeczki...
Dziękuję wszystkim, którzy byli i są ze mną w tym najtrudniejszym dla mnie w życiu okresie, za każde dobre słowo, pamięć, modlitwę w intencji Ani.
Aniu kochana, na zawsze będziesz żyła w naszych sercach...
Aniu kochana, na zawsze będziesz żyła w naszych sercach...
Szczególnie pragnę podziękować mojemu Zięciowi, który jest Aniołem - za miłość i troskliwą opiekę nad moją Córeczką a także całej Jego Rodzinie, mojemu Mężowi, Synowi, Rodzinie, Przyjaciołom, wszystkim Ludziom Dobrej Woli...
To był Twój Aniu i nasz, ulubiony utwór... Posłuchajmy go znów razem... Dobrze?
Jesteś już wolna kochana Córeczko...
Jeśli moja Córeczka przyjdzie i powie mi, żebym do Was - do blogowania wróciła, to wrócę...
Ślę wyrazy współczucia, znam tego bloga i liczyłam na powrót Ani. Pozdrawiam i ściskam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ania chciała wrócić do blogowania... Nie zdążyła...
UsuńPozdrawiam.
Basiu, nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie Twojego bólu. Pisz, dziel się, to pomaga, Ania już nie cierpi, a i tak jest z Tobą, choć w innym wymiarze. Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńBo tego nie można sobie wyobrazić... Wiem, że Ania nie cierpi, za to My tutaj cierpimy bardzo... Jak mam żyć bez Niej?
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Basiu wiem, że słowa niewiele tutaj mogą zdziałać, ale kiedy obie z córką przeczytałyśmy Twój post - łzy popłynęły nam po twarzy.
OdpowiedzUsuńŁączymy się z Wami w bólu. Chciałabym zadedykować Ci fragment 1 listu do Koryntian 2,9:
"Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują".
Basiu wiem, że się modliłaś i w takich momentach przychodzą chwile zwątpienia, ale Bóg naprawdę dotrzymuje swoich obietnic, a kiedy Jezus powróci na ziemię spotkasz znowu swoją kochaną córkę.
Dziękuję Mario...
UsuńJest mi tak strasznie ciężko...
o matko Basienko ...... placze razem z Toba
OdpowiedzUsuńAniu, wypłakałam już chyba morze łez...
UsuńAle to nie pomaga... Nie wiem, jak mam żyć bez Mojej Córeczki...
...................................................
OdpowiedzUsuńO matko!!!! Współczuję Basiu i przytulam.
OdpowiedzUsuńTo ogromny ból.....
To ból, którego nie można nazwać...
UsuńDziękuję Julio...
Basieńko moja kochana, już pisałam jak bardzo Cię ściskam, jak przytulam, jak moje serce krwawi, znałam Anię i jej bloga, dzięki niej my się poznałyśmy i od razu wiedziałam, że nadajemy na tych samych falach. Modlę się kochana za Anię /wczoraj cały wieczór oglądałam jej bloga, taką ją zapamiętam/.
OdpowiedzUsuńBasiu droga, dziękuję za wszystko... Za każde dobre słowo, modlitwy.
UsuńAnia lubiła Cię odwiedzać, uwielbiała też Twój balkonik i kwiaty...
Jak mam żyć bez Ani?
Basieńko, nie wiem jak masz żyć ale wiem że musisz teraz pomyśleć o sobie, o swoim zdrowiu, Ania bardzo by tego chciała, zawsze będzie w mojej pamięci, zawsze.
UsuńA na zdjęcie to nie mogę się napatrzeć takie cudne, WASZE ulubione!
Ściskam mocno kochana, cały czas myślę, cały czas się modlę...buziaki Basieńko...
Napisałam maila, jak tylko będziesz miała siły to możesz pisać, w każdej chwili...
Basiu nie wiem co napisać tak przykro i smutno mi się zrobiło...może to :ludzie nie umierają...ludzie dalej żyją, tylko trzeba kiedyś przejść na drugą stronę. Tam na nas czękają. Basiu trzymaj się jakoś.
OdpowiedzUsuńDziękuję Jolu... Masz rację, a ja jeszcze myślę, że jeśli po drugiej stronie nic nie ma, to nasz pobyt tu, nie miałby sensu...
UsuńBasiu, cokolwiek bym teraz napisała, nie będzie odpowiednie. Bardzo, bardzo mi przykro :((( Trzymaj się Kochana :**
OdpowiedzUsuńDziękuję Dorotko...
UsuńBasiu... Brak słów w takim momencie.. Od rana jestem w szoku..
OdpowiedzUsuńO Ani będę zawsze pamiętać...
Ściskam Cię najmocniej jak się da...:*
Dbaj o siebie... Wytrwaj jakoś...
Dziękuję...
UsuńEdytko, nie wiem, jak mam żyć bez Mojej Córeczki:(
Dziękuję Ci, że poświęciłaś Jej post. Ania bardzo Cię lubiła, to dzięki Niej poznałam Twój blog i Ciebie.
Basiu, przykro mi bardzo :( Przytulam
OdpowiedzUsuńDziękuję...
UsuńWyrazy współczucia...Nie jestem w stanie nic napisać w takiej chwili.
OdpowiedzUsuńDziękuję Grażyno...
UsuńTak bardzo mi przykro... nie mogę powstrzymać łez.
OdpowiedzUsuńTaka wspaniała osoba, bardzo lubiłam blog Ani. Życie bywa takie niesprawiedliwe.
Przytulam mocno.
Ania też bardzo lubiła Ciebie i Twój blog...
UsuńMam wrażenie, że obudzę się z tego koszmaru a Ania wróci...
Dziękuję...
Basiu... nie potrafię wyrazić jak bardzo współczuję Tobie i Twojej rodzinie...czas nie leczy ran on je tylko łagodzi...łączę się z Wami w żalu i modlitwie...
OdpowiedzUsuńDziękuję...
UsuńTa rana nigdy się nie zabliźni... To niemożliwe...
Czytam Twój post i płaczę. Żadne słowo nie ukoi Twojego bòlu jaki nosisz w sobie, on też zostanie w sercu już na zawsze. Pamietam to Wasze zdjęcie. Przytulam Cię Basieńko.
OdpowiedzUsuńDziękuję Lusiuniu...
UsuńWiem, nic nie ukoi bólu, to niemożliwe... Tak bardzo wierzyłam w to, że Córka pokona chorobę, Ania już nie cierpi a My okrutnie...
Bardzo smutna wiadomość, łzy się cisną do oczu...Współczuję Ci bardzo:'(
OdpowiedzUsuńDziękuję...
UsuńBasiu kochana, nie nie nie,nie wierzę w to co czytam. Tak się modliłam ... Przytulam Cię kochana. Wiesz, ze jestem z Tobą. Jakbys czegokolwiek potrzebowała pisz lub dzwon. Jest mi niezmiernie smutno. Bardzo współczuje Tobie i Twojej rodzinie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Soniu a także za każde słowo wsparcia i modlitwę...
UsuńZadzwonię... Daj mi trochę czasu...
Barbaro, zasmuciła mnie jak nie wiem co ta wiadomość, już myślałam, że może sprawy mają się ku lepszemu...Doskonale wiem, co teraz przeżywasz, u mnie niecałe 3 lata temu podobna sprawa była z Mamą. Chciałam przekazać Tobie i Twojej rodzinie wyrazy najgłębszego współczucia z powodu tak ogromnej straty. Gdybym mogła, uściskałabym Was bardzo mocno... Pomyśl, że teraz Córka będzie czuwała nad Tobą i rodziną i duchem będzie zawsze obecna z Wami
OdpowiedzUsuńDziękuję Mario Tamaro za te słowa...
UsuńWierzę w to, że Moja Kochana Córeczka będzie czuwała nade mną, zięciem, rodziną... Inaczej nasze życie TU - nie ma sensu...
Basiu kochana , nie jestem w stanie pisac ,łzy spływają mi na klawiaturę...
OdpowiedzUsuńŁączę się z Tobą w ogromnym bólu i bardzo , bardzo współczuję
Dorota
Dziękuję Dorotko...
UsuńCzytałam mail, odpiszę... Daj mi trochę czasu...
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Bardzo Ci współczuję, to wielka tragedia dla Ciebie!
OdpowiedzUsuńTo cios prosto w serce... Ania nie cierpi już, a My strasznie...
UsuńDziękuję...
Basiu,
OdpowiedzUsuńja dosłownie nie wiem co napisać. Wiem, że nic nie załagodzi Twojego bólu po stracie ukochanej Córeczki. Ona w Twoim w sercu zostaje na zawsze.
Bardzo współczuję Tobie i całej Rodzinie.
Przytulam Cię Basiu:)
Ten ból nie ma granic... Mam wrażenie, że to jakiś koszmar, zły sen, z którego się obudzę...
UsuńDziękuję...
Bardzo Ci współczuję. Ja też 3 lata temu zachorowałam, założyłam blog, żeby zapomnieć i chorobie, na razie jest dobrze, ale to jest nieobliczalna choroba, więc cieszę się każdym dniem. Śmierci dziecka nie da się z niczym porównać. Ogromnie Ci współczuję.
OdpowiedzUsuńWitaj Kochana. Będę się modlić o Twoje zdrowie.
UsuńJak tylko nabiorę trochę sił, napiszę do Ciebie.
Dziękuję i ściskam mocno.
współczuję... nie potrafię nic mądrego i pocieszającego napisać
OdpowiedzUsuńDziękuję Olu...
UsuńBasieńko, ogromnie Ci współczuję. To ogromny ból, kiedy odchodzą Ci których kochamy. Wiem coś o tym. Właśnie w sobotę pożegnałam mojego ukochanego Tatę. Dlatego wiem jak bardzo cierpisz i łączę się z Tobą w tym bólu :(
OdpowiedzUsuńKochana Krysiu, tak mi przykro. Przyjmij także wyrazy współczucia.
UsuńJa pożegnałam Tatę w 2007 roku, Mamę w ubiegłym -w maju... A teraz Córeczkę...
Ten ból jest największy...
Kochana Basiu, Ty wszystko wiesz...modlę się o siły dla Ciebie, bo o Anię jestem spokojna, Ona już nie cierpi, jest szczęśliwa, spokojna i gdyby mogła powiedzieć,powiedziałaby Ci: nie płacz Kochana mamo...
OdpowiedzUsuńTak wszystko wiem... Basiu droga dziękuję Ci bardzo za wszystkie modlitwy i wsparcie, maile, telefony...
UsuńAnia mi powiedziała dokładnie tak, jak napisałaś podczas Wigilii...
Tylko jak to zrobić?
Kazde slowo wyda sie pustym, bezwartosciowym, a tak bardzo chcialoby sie pocieszyc, przytulic...Musimy sie pogodzic z losem, a raczej z jego ciosami. Trzeba zyc, bo wszystko dzieje sie po cos...Dla Ani.
OdpowiedzUsuńTrzeba żyć... Tylko jak?
UsuńDziękuję...
Basiu, nawet nie wiem co napisać.. jest mi niezmiernie przykro, mogę sobie jedynie wyobrazić co czujesz..
OdpowiedzUsuńMyślami jestem z Tobą..
Ściskam :((((
Dziękuję Aniu.
UsuńBasiu to Twój blog zaczęłam czytać jako pierwszy. To Ciebie obdarzyłam zaufaniem bo czułam że jesteś dobrą i wspaniałą osobą.I to właśnie Ciebie spotyka największe cierpienie jakie mogę sobie wyobrazić - utrata dziecka. Twoje serce już na zawsze pozostanie pęknięte i nigdy już nie będzie tak samo. Ale pamiętaj Basiu, że to właśnie Twojej Ani jesteś potrzebna tutaj. To właśnie dla niej wspieraj jej męża a Twojego zięcia. To Bóg zdecydował że jesteś tutaj a Twoja córeczka Tam wysoko w chmurach. Jesteś Basiu potrzebna tutaj bo dajesz nadzieję i obdarzasz cieplem. Sciskam Cię mocno. Anna Agata
OdpowiedzUsuńMasz rację Aniu, nigdy już nie będzie tak samo...
UsuńWszyscy mi mówią, że muszę być silna, etc...
Byłam silna, starałam się podczas choroby Córki, teraz nie wiem, jak żyć... Nie wiem...
Dziękuję Anno za ten komentarz.
Już nie cierpi,patrzy spokojnie na Was z góry:( Pokój Jej wieczny:(Współczujemy Wam bardzo i łączymy się w głębokim bólu:( W i D z synami:(
OdpowiedzUsuńTak, Ania już nie cierpi... A My cierpimy bardzo. To ból okrutny...
UsuńDziękuję.
Nie znałam Ani ani pani tylko z opowiadan mojej siostry jest mi bardzo przykro i łączymy sie z wami bólem serca zaglądałam tu czasami na wasze blogi i stwierdzam zawsze ze zycie nie jest sprawiedliwe...spoczywaj w spokoju
OdpowiedzUsuńŻycie jest bardzo niesprawiedliwe. Bardzo...
UsuńDziękuję za ten komentarz. Pozdrawiam.
Basiu tak bardzo mi przykro.współczuję z całego serca.Ja znałam bloga Ani ale nie wiedziałam że to Twoja córka,Wiele siły w tych ciężkich i smutnych chwilach życzę.
OdpowiedzUsuńReniu Moja Córka była zachwycona Twoimi antykami, drobiazgami i torebusiami.
UsuńDziękuję...
Nie wiem, skąd brać siły... Nic już nie będzie takie samo...
Basiu Droga... Myślałam, że poprzedni rok był zły, więc ten będzie lepszy. Nie jest. Mogę Cię prosić o maila? Chciałabym coś napisać Ci w prywatnej wiadomości... Ściskam mocno.
OdpowiedzUsuńDuśko kochana, w ubiegłym roku odeszła w maju moja Mama, potem wujek i Ciocia - siostra Mamy...
UsuńAle ten rok mnie dobił... Nie można ani przygotować się, mimo choroby, ani pogodzić się z odejściem ukochanej Córki... Nie można...
Nie ma takich słów, które dadzą choćby cień ukojenia. Ściskam...
OdpowiedzUsuńMasz rację Sylwio, nie ma takich słów...
UsuńNie ma też słów, by opisać nasz ból i cierpienie...
Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńZadzwonię... Daj mi trochę czasu.
UsuńJezu Basiu, nawet nie wiem co mam powiedzieć, to dla rodzica największa tragedia. Sama jestem matką i mam 19 letnią Córkę, która też założyła mi bloga. Bardzo chciałabym Ci pomóc w tym bólu, ale wiem, że nie mogę. Blog w takim wypadku staje się nieważny, ale tak sobie myślę, że twoja Córeczka skoro Ci go założyła, to chciałaby żebyś go prowadziła, oczywiście kiedy będziesz mogła.
OdpowiedzUsuńBasiu jestem z Tobą i będę się za Twoją Córeczkę i za Ciebie modlić. Ściskam Cię mocno.
Dziękuję Beatko za ten komentarz, modlitwę, słowa pocieszenia...
UsuńJestem nadal w szoku... Patrzę na zdjęcia Córki i ciągle nie wierzę, że nigdy już do mnie nie przyjedzie... :(, że...
Może Cię pocieszy to, że człowiek nie umiera, dokąd istnieje pamięć o nim.
OdpowiedzUsuń[*]
Wiem, ale chciałabym znów JĄ przytulić...
UsuńNie wiem, jak sobie poradzę z tym bólem...
Basieńko przytulam i milczę ...
OdpowiedzUsuńBo nie m takich słów , które są w stanie ukoić Twój ból i smutek [*]
Nie ma Jigo, po prostu nie ma...
UsuńDziękuję...
Boże jaka tragedia... mam syna i córkę w podobnym wieku, nie wyobrażam sobie... Basiu przyjmij moje głebokie wyrazy współczucia {*}
OdpowiedzUsuńAniu droga, obiecywałam mojej Córeczce, że jeśli polecę kiedyś do Japonii, to przywiozę Jej oryginalną broszkę i apaszkę... Nie zdążyłam...
UsuńOpowiadałam Ani o Twoim blogu.
Dziękuję...
BAsiu , brak mi słów. Los Ci tak bardxzo doświadczył....
OdpowiedzUsuńBardzo... Nie wiem, jak dalej żyć :(
UsuńBasiu, siedzę i ryczę.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro. Brak mi słów.
Ewuś, wypłakałam już morze łez...
UsuńNie potrafię uwierzyć, że Mojej Córeczki nie ma już wśród żywych...
Dziękuję...
Bardzo współczuję oglądałam Wasze blogi.Najgorsze co człowieka może spotkac to śmierc dziecka.Jeszcze raz wyrazy współczucia.
OdpowiedzUsuń
UsuńNie ma większego cierpienia, nie ma...
Dziękuję...
Przytulam...
OdpowiedzUsuńDziękuję...
UsuńCzytałam. Odpiszę...
Ja również nie wiem co napisać, łzy ściskają moje gardlo....:(((((
OdpowiedzUsuńNie chcę sobie nawet wyobrażać pani Basiu, co teraz Pani czuje....
Modlę się za Pani Córkę, proszę być silną, dla Niej.... Ona będzie nad Wami czuwać....
Agnieszko dziękuję za ten komentarz...
UsuńNie potrafię opisać tego, co czuję...
Wierzę w to, że Moja Córeczka będzie czuwać, inaczej moje życie nie ma sensu...
W pamięci mam wciąż odejście Twojej Mamy. Myślałam, że wciąż nie pokazujesz się w blogosferze.Zagladam a tu taki cios.Kochana, jeśli tylko mogę Ci jakoś pomóc, choćby wygadać się, napisz.Sciskam mocno. hollyd@wp.pl
OdpowiedzUsuńDziękuję za troskę. Napiszę...
UsuńW ubiegłym roku pożegnałam Mamę, ulubionego Wujka, Ciocię - siostrę, ale ten rok mnie dobił...
Pozdrawiam.
Ciocię - siostrę mojej Mamy
UsuńAleż te życie niesprawiedliwe umierają tak młode osoby, bardzo współczuję....:-( Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo niesprawiedliwe... Dzisiaj minęły 2 tygodnie, jak pożegnaliśmy Anię... Z każdym dniem cierpienie jest większe...
UsuńPozdrawiam i dziękuję...
Basiu bardzo mi przykro, ściskam Cie kochana i pomodlę się za Twoją ukochana córeczkę oraz o siłę dla Ciebie i Twoich bliskich.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witaj Avelino... Dziękuję, szczególnie za modlitwę...
UsuńNie potrafię się otrząsnąć...
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Barbara. Chcę wiedzieć, polski pisać bez tłumacza.
OdpowiedzUsuńAle muszę zaufać google wysłać Ci trochę uczucia.
Nigdy nie jesteśmy przygotowani na pożegnanie. Nasi bliscy zawsze powinny nam towarzyszyć.
Twoja córka była tak piękna i tak młoda. Trudno jest zrozumieć, że nie jest po twojej stronie.
Nie zapominaj, że część z nich wciąż żyje.
To jest w twoim sercu. Choć wciąż bije. Będzie żyła.
Od tej drodze do słońca, jego światło będzie waszym światłem.
Bardzo czuły uścisk.
Masz rację... Nigdy nie jesteśmy przygotowani na odejście kochanych osób.
UsuńMimo ciężkiej choroby, miałam nadzieję, że Moja Kochana Córeczka wyzdrowieje... Tak bardzo się o to modliłam...
Dzisiaj mijają 2 tygodnie, jak pożegnaliśmy Anię..
Dziękuję za słowa wsparcia. Pozdrawiam Cię ciepło.
Kochana Basiu, łączę się z Tobą w bólu. Tu brakuje słów wszelakich...i łzy same kapią a co dopiero u Ciebie. Siły, siły i życzę tego abyś nauczyła się żyć prawie od nowa... Modlę się za Was i mocno Cię przytulam....
OdpowiedzUsuńDziękuję Avo za te słowa, za modlitwę...
UsuńJestem nadal jak w amoku, nie potrafię się otrząsnąć.
Patrzę na moją śliczną Córkę, na Jej portret i zadaję sobie po milion razy... Dlaczego?
Basiu przytulam Cię.
OdpowiedzUsuńDziękuję Zosiu...
UsuńTO STRASZNE- JESTEM KIEPSKIM POCIESZACZEM -WSPOLCZUJĘ ŻADNE SŁOWA NIE WYPOWIEDZĄ TEGO CO MATKA CZUJE ,DUZO CZASU UPLYNIE ,,JEJ''JUZ DOBRZE SPOGLADA Z WYSOKA NA WAS,POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńPOCZĘSTUJ się PĄCZKIEM-SMACZNEGO -Wanda
Wando, wiem, żadne słowa nie są pocieszeniem...
UsuńRana w moim sercu nigdy się nie zagoi... To niemożliwe...
Droga Basiu nie wiedziałam, że tak Obie cierpicie bo to było przecież wspólne cierpienie - niestety, doskonale to rozumiem i współczuje bardzo.Szkoda ,że żadne słowa nie są ukojeniem...
OdpowiedzUsuńDziękuje za ten komentarz... Tak, to było nasze wspólne cierpienie... Moja Kochana Córeczka już nie cierpi a ja, Jej mąż, rodzina - bardzo...
UsuńJeśli pozwolisz, napiszę do Ciebie...
Pozdrawiam serdecznie.
Oczywiście ,napisz na privee. Ściskam.
UsuńDziękuję... Napiszę... Zbieram się... To wszystko jest takie trudne:(
UsuńKochana Basiu, wspolczuje i lacze sie razem z Toba w tym wielkim bolu i cierpieniu. Rozumiem, co czujesz i prosze przyjij moje wyrazy wspolczucia. Moj Boze! Byly taka mloda, wszystko miala przed soba...wielka, wielka to STRATA i ogromny BOL!!
OdpowiedzUsuńZdjecie przedstawiajaca Ciebie i Twoja kochana copreczke PIEKNE !! Pozdrawiam Cie kochana Basiu i mocno sciskam...
Dziękuję Elu.
UsuńByła młoda, śliczna, wykształcona, miała wspaniałego, kochającego męża, tyle planów, marzeń...
Dlaczego Bóg Ją zabrał? Dlaczego?
Zatraciłam radość życia, nie potrafię się pozbierać...
Nie potrafię tego ogarnąć rozumem... Nie potrafię...
Musisz to ogarnac i potrafisz sie pozbierac, Bog Ci w tym pomoze! Uwierz w to, a tak sie stanie! Bog jest laskawy i na pewno nie pozwoli Ci tak dlugo cierpiec i pomysl tylko o tym, ze Twoja coreczka na pewno nie bylyby szczesliwa, widzac Cie wciaz cierpiaca. Ona spoglada z nieba na Ciebie i widzi Cie jak cierpisz, to na pewno nie daje jej spokoju. Pozwol jej odejsc i byc tam szczesliwa, a to ukoi i ja i Ciebie. Zycze Ci tego z calego serca...Pozdrawiam Cie, Basienko i mocno sciskam...
UsuńBasiu,
OdpowiedzUsuńod tamtego dnia jestem niemal codziennie u Ciebie. Modlę się do Dobrego Ojca w Niebie by otoczył opieką Twoją Anią i o siły dla Ciebie byś w obliczu tak wielkiej tragedii i w swojej żałobie nie zastygają na długie lata. Domyślam się, że Ania by sobie tego nie życzyła.
Mocno Cię przytulam:)
Dziękuję Łucjo za modlitwy. Ja ostatnio nawet nie potrafię się modlić :(
UsuńCoś we mnie pękło... Tyle się modliłam... I...
Wiem, że to ból przemawia przeze mnie...
Pozdrawiam.
Basiu, ogromnie, ogromnie Ci współczuję,... trudno to wyrazić słowami. Wiem, że nic nie ukoi Twojego bólu, bo to niemożliwe ale gdy za jakiś czas poczujesz się na siłach, to wróć tutaj, do nas, bo to może być swoistym remedium... choć w niewielkim stopniu. Przytulam Cię mocno i modlę się za Ciebie i Twoją Córkę.
OdpowiedzUsuńWitaj Moniko. Dziękuję za ten komentarz.
UsuńW środę stałam nad mogiłą i nie potrafię nadal uwierzyć w to, że tam jest moja Córeczka:(
Nie potrafię dojść do siebie...
Basiu, ogromny to żal i strata:( Nikt i nic nie zastąpi Twojej ukochanej Córeczki, ale może faktycznie powrót do blogowania choć troszkę uśmieży ten ból i tęsknotę. Tutaj masz ogromne grono ludzi, którzy Cie uwielbiają, modlą się za Ciebie i czekają.. Wierzę,że jeszcze dużo dobrego przed Tobą!!!!
OdpowiedzUsuńWitaj. Dziękuję za te słowa...
UsuńJa wiem, że muszę żyć dla syna, męża, rodziny, ale jak żyć? Jak żyć bez Ani?
Nie wiem...
Do blogowania może kiedyś wrócę...
Jeszcze nie teraz...
Pozdrawiam.
Basiu!! gorące wyrazy współczucia,jest mi tak bardzo przykro,że nie potrafię tego opisać,musi minąć trochę czasu,żeby ukoić ten straszny ból-pozdrawiam-Anna
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu.
UsuńNie wiem, czy czas złagodzi ból... To ból, którego nie potrafię opisać...
Pozdrawiam.
Basiu tak bardzo Ci współczuje że nie umiem nic powiedzieć. Jestem matką, mam dwie córki i wiem co znaczy kochać nieopisanie ....
OdpowiedzUsuńTwoja Ania na pewno Ci pomoże, ona jest z Tobą:)
Będę się modlić za Ciebie i o spokój jej duszy:)
Ściskam Cię mocno.
Agato dziękuję za ten komentarz...
UsuńTeraz rozumiesz mój smutek, moje wcześniejsze komentarze...
Dziękuję za modlitwę.
Z każdym dniem mój ból jest większy...
Nie wiem, jak mam żyć bez córki...
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.