Dzięki objazdówce po wyspie, zobaczyliśmy różne jej oblicza. Wycieczka była kilkuetapowa, przemieszczaliśmy się jeepami, motorówką i pieszo. Postanowiłam podzielić ją na 2 części, ponieważ zdjęć byłoby zdecydowanie za dużo, a chcę pokazać Wam codzienne życie ludzi na Margaricie, które mogliśmy zaobserwować, florę, faunę i ważne miejsca dla Wenezuelczyków i turystów z całego świata.
Takim jeepem będziemy objeżdżać wyspę. W tle miejscowy kościółek. W Wenezueli większość ludności - to chrześcijanie. Aż 90% deklaruje się jako katolicy, ale praktykujących jest znacznie mniej.
Wielu z nich nie chciało poddać się niewolniczej pracy. Walczyli także o swoją ziemię i przede wszystkim o wolność.
Ze względu na dzielnych wojowników, wyspa otrzymała przydomek - Nueva Esparta czyli Nowa Sparta.
W lutym można było jeszcze zobaczyć choinkę i gdzieniegdzie ozdoby świąteczne:
Na wyspie życie toczy się leniwie... 365 słonecznych dni w roku. Nie trzeba się martwić o zbiory czy opał na zimę...
Życie na ulicy także toczy się leniwie. Niekończące się stragany, na których można kupić świeże pachnące owoce i warzywa.
Autobusy jeżdżą - jak chcą. Ale nikt tutaj nie narzeka...
Mieliśmy szczęście zobaczyć zbliżający się do celu autobus:
Małe sklepiki i "idylla" dnia codziennego...
Ten chłopczyk w niebieskiej koszulce, to uczeń wracający ze szkoły. Za moment dołączy do swoich kolegów szukających ochłody w rzeczce:
Trochę wody dla ochłody... Ja, jak już wiecie, mam jej przesyt... Tych, którzy nie rozumieją, dlaczego - zapraszam na wcześniejszy post: Zimna woda zdrowia doda.
Po orzeźwiającej kąpieli, czas na obiad:
Tak wygląda 80% dziewczyn i kobiet małych miasteczek i wiosek. W Caracas i innych dużych miastach, wiadomo szał na operacje plastyczne...
Za moment chwila odpoczynku. Będziemy podziwiać rękodzieło tutejszych mieszkańców:
W sklepie roiło się od kolorowych wyrobów sakralnych w zupełnie innym klimacie niż w naszych sklepach. Tutaj wiarę wyznaje się bardzo radośnie:
Kolorowy zawrót głowy... I co tu wybrać?
Margarita kipi od kolorów. Cytuję mojego ulubionego podróżnika Wojciecha Cejrowskiego: *Bieda jest kolorowa? Tutaj nie ma biedy, często jest ubogo, ale nie ma biedy. Bieda jest w Somalii. Tutaj ludzie żyją skromnie, ale są radośni i żyją kolorowo...*
Podobieństwo uderzające... Prawda?
Ruszamy dalej. To nasz sympatyczny - paparazzi. Zwróćcie uwagę, jakie samochody można spotkać na wenezuelskiej ulicy:
Na przykład: amerykańskie krążowniki z lat 70-tych:
Trochę nowsze fury:
I znów starsze modele:
Takie niestety śmietniki obok sklepów są na każdym kroku...
Ubogie dzielnice:
Pewnie już wcześniej zauważyliście, że wiele domów ma kraty na oknach, drzwiach, bramach i nie tylko. No cóż, przestępczość jest w Wenezueli dosyć wysoka.
Wenezuelski macho:
Kiedy przejeżdżaliśmy przez małe miasteczka, mieszkańcy machali do nas radośnie:
I babcia też nam pomachała:
A ja nagle wypatrzyłam tę śliczną bawiącą się dziewczynkę. O dziwo, w oknach nie było krat, tylko kolorowe firanki.
Dziewczynka machała do mnie i wołała: Buenos tardes!
Dotarliśmy do 2 celu. Jesteśmy na wschodniej części wyspy. Za mną kamienny Zamek św. Róży - Castillo de Santa Rosa. Został on zbudowany w XVII wieku w bezpiecznym oddaleniu od wybrzeża oraz pirackich armat.
Te mury pamiętają hiszpańskich konfistadorów:
Po hiszpańskich piratach, którzy obrali sobie za siedzibę małą sąsiednią wyspę - Cubagua, przybyli korsarze angielscy. Dopiero podczas wojen narodowowyzwoleńczych w XIX wieku, doszło do ostatecznego zerwania z Hiszpanią. Na pięknej, słonecznej wyspie - wreszcie zapanował spokój.
I pomyśleć, że w imię bogactw naturalnych i nie tylko, grabiono i mordowano tubylców...
Tak jak wspominałam w 1 poście na temat wyspy - historia Margarity jest pisana krwią...
Na górze z murów obronnych rozpościera się piękny widok na miasto La Asuncion
oraz zielone porośnięte dżunglą wzgórza w samym sercu wyspy...
Wenezuelska flaga dumnie łopotała na wietrze, ale czy ten kraj, w którym przelano tyle krwi, na pewno jest współcześnie krajem wolnych ludzi?
Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich odwiedzających i już dzisiaj zapraszam na 2 część objazdówki po wyspie i zarazem 5 część naszej wyprawy do Wenezueli.
Przepraszam, jeśli z opóźnieniem docieram na Wasze blogi. Ostatnio z różnych powodów mniej czasu spędzam przy komputerze.
Zdjęcia pochodzą z lutego 2011 roku.
Basiu, jak zwykle ciekawie.Piękne zdjęcia. Świetna relacja. Znów było mi miło zabrać się z Tobą (chociaż wirtualnie) na wspaniałą wycieczkę. Dziękuję za już i.... czekam na dalszy ciąg. Buziaki :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że podróżujesz razem z nami. Za kilka dni 2 relacja z objazdówki. Pozdrawiam Cię słonecznie. Moc buziaków.
UsuńBasiu dzięki za piękną wycieczkę, relacja super przez chwilę poczułam się jak i ja bym tam była. Pozdrawiam gorąco Zosia.
OdpowiedzUsuńDziękuję Zosiu, że wpadłaś, przecież wiem, jak jesteś zajęta. Datę kiermaszu wpisałam do terminarza. Buziaki!
UsuńZnów zwiedziłam z Wami kawałek swiata, ze zdjęć wygląda mi na to,że wyspa jest biedna a ludzie żyją z dnia na dzień, ale maja swoja bogata historię,którą warto było usłyszec i zobaczyc jej znaki, dziekuję:))
OdpowiedzUsuńTak właśnie jest. Widzieliśmy wypasione domy, niestety nie wolno było robić zdjęć i biedne domy. Kolejny kraj kontrastów. Zapraszam na 2 część objazdówki. Pokażę 2 bardzo ciekawe miejsca. Pozdrawiam ciepło!
UsuńCo za wyprawa, Basiu, naprawde podziwiam Wasza odwage! Ze zdjec widac jaka tam bieda, te domy odrapane, ale ludzie chyba życzliwi i serdeczni, uśmiechają sie i machają :) Fajne zdjecia, ciekawe miejsca, zupelnie mi nieznane!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Aniu, to kolejny kraj kontrastów. Kiedy przejeżdżaliśmy przez ubogie dzielnice, to odczuwaliśmy lekki niepokój. Tutaj, tak jak pisałam, przestępczość jest dosyć wysoka. Mimo tego i tak marzę, by zwiedzić kiedyś Meksyk, a tam pod względem bezpieczeństwa jest przecież jeszcze gorzej. Zapraszam Cię na 2 część objazdówki. Pozdrawiam ciepło!
UsuńWycieczka cudna Basiu, mnie bardzo podoba się te 365 słonecznych dni, o tak! tak bym mogła....
OdpowiedzUsuńWdarł się błąd do daty chyba,że ja coś źle zrozumiałam...
Dziewczyny szaleją z operacjami, taka moda, chcą na siłę wyglądać inaczej niż wyglądają...
Taki jest ten świat, że wszędzie krwią ocieka, w mniejszym lub większym stopniu....a Ty kochana w swoich ulubionych niebieskościach...buziaki...napisałam...
Miło mi, że Ci się podoba. Basiu, wszystko się zgadza: na Margaricie jest 365 dni słonecznych, a nasza wyprawa miała miejsce w lutym 2011 roku. Operacje plastyczne są niezwykle modne w Wenezueli czy Brazylii. " Upiększane " są nawet 8 letnie dziewczynki... Basiu czytałam, odpisałam. Buziaki!
UsuńZnów się naoglądałam na podziwiałam:)))Ty wyglądasz kwitnąco:)))Pozdrawiam i dziękuję za kolejną wycieczkę:))
OdpowiedzUsuńReniu, miło mi , że podróżujesz razem z nami. Za kilka dni 2 część objazdówki. Pokażę 2 bardzo ciekawe miejsca. Zapraszam serdecznie. Pozdrawiam Cię ciepło!
UsuńBasiu, piękne zdjęcia i opis . Można Ci tylko pozazdrościć takich wspaniałych wypraw :))) Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podróżujesz z nami. Zapraszam na koleją część. Zaraz do Ciebie pędzę. Pozdrawiam ciepło!
UsuńJak ja się cieszę, że żyję w czasach cyfrówek i internetu, bo choć wirtualnie dzięki Tobie pozwiedzam trochę świata:)
OdpowiedzUsuńA ja się cieszę, że mogę przybliżyć ten kawałek świata, który już zobaczyłam. Zapraszam Cię Ewo na dalsze części. Pozdrawiam ciepło!
Usuńmasz piękne wspomnienia i pięknie je przekazujesz :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam podróżować z Tobą :****
Miło mi Małgosiu. Zapraszam na kolejne części. Pozdrawiam Cię ciepło!
UsuńAle tam pięknie!!!!! Dziękuję Basiu za kolejną wycieczkę i nawet solidną lekcję historii!:D Powinnaś brać za korepetycje;)))
OdpowiedzUsuńWpasowałaś się idealnie kolorystycznie w scenerię! A Wenezuelki rzeczywiście mają solidne podwozia:D Ta przy straganie jeszcze ujdzie - coś jak ja;))
Super wyprawa! Czekam na dalszą część:)))
Pozdrowionka!!!!!:*
W tej części pokazałam ubogie dzielnice i twierdzę, a w kolejnej 2 - przybliżę inne ciekawe miejsca. Miło mi, że Ci się podoba. HA ha: ta przy straganie - coś jak ja... Widzisz więc Taro, że jesteś kobieca, a tam i tak uchodziłabyś za chudzinkę. Ja też mam krągłości, taka moja "uroda". Za kilka dni kolejna część. Buziaki!
UsuńUwilebiam podróże..człoweik jak wraca czuję się inaczej
OdpowiedzUsuńPodaję Ci tu maila:)
zyciezmiana@gmail.com
Nie masz za co przepraszać:)
Każdy ma swoje życie:):):)
Serdeczności:)
Ja mogłabym dzisiaj spakować walizkę i znów gdzieś wyruszyć. Na razie jest to niemożliwe. Muszę jeszcze trochę poczekać. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!
UsuńOdpisałam. Buziaki!
UsuńWenezuela jest pełna sprzeczności:) poza piękna plażą widzę,ze toczy się normalne zycie biednych ludzi:/ mimo wszystko widoki zapierają dech w piersiach i chciało by się zobaczyć na żywo uroki Margarity, jak wygram w lotto pierwsze co, to kupuję bilety do wenezueli i na dominikanę:)
OdpowiedzUsuńOlu w następnym poście na temat Margarity pokażę 2 ciekawe miejsca. Już dzisiaj zapraszam. Ha ha, jak ja wygram w lotto, to polecimy do Japonii... a potem do Nowej Zelandii... Oj pomarzyć można. Buziaki!
UsuńDzięki Basiu za ten spacer po Wenezueli :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejną część. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńBasiu lubie Twoje wycieczki , zawsze poruszają jakieś bliskie mi rzeczy - moje wspomnienia, moje marzenia. O Ameryce południowej nigdy nie marzyłam, choć widoki niektóre znam z programów podrozniczych . Tym ciekawiej czyta sie Twoje wspomnienia.
OdpowiedzUsuńCo ciekawe , zbieżność - mOj przyjaciel rok temu był 2 miesiące w Kolumbii , właśnie nas odwiedził i masa zdjęć i wspomnień i opowieści o Kolumbii, Ameryce Południowej i ludziach tam mieszkających .... Inny świat , inna mentalność , inne wartości .
A w poprzednim poście - jak Cie Ciągnie do różu to Noś! To kolor optymistow - moje przyniesie Ci kolejna tak egzotyczną wyprawę ??!!
Pozdrawiam Kochana !!!
Aniu, bardzo mi miło, że lubisz z nami podróżować. Mnie już tak nosi, oj tak nosi... Muszę jednak jeszcze trochę poczekać. W kwietniu, jeśli wszystko się poukłada pomyślnie, planujemy na własną rękę zwiedzić Wiedeń, a w maju... pojechać w Twoje strony... Na pewno relacje z Kolumbii były ciekawe. Też jest na naszej liście... Nas fascynuje Ameryka Południowa, bardziej niż Północna. W tym roku w lutym mieliśmy być w Meksyku lub Peru... Niestety, nie udało się... Dziękuję za ciepłe słowa. Moc buziaków!!!
UsuńKolorowo, i radośnie beztrosko... własnie tak żyją tam ludzie z innymi wartościami i myślami...
OdpowiedzUsuń:)) i czas, dużo mają czasu , jak widać na " idylla".
Masz rację, prości ludzie cieszą się każdym dniem. Mają zupełnie inne potrzeby. Nie potrzebują ubrań czy butów na zimę. Nie martwią się o opał, nie budują dużych domów. W małych miasteczkach, góra 1 sklepik i wystarczy. Większość żywności mają na swoich ogródkach i zagrodach. Zapraszam na dalsze wspomnienia. Pozdrawiam.
Usuńjak zawsze cudnie tu u Ciebie :) <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu, tym razem trochę biednie... Wenezuela to kraj skrajności... Pozdrawiam Cię ciepło!
UsuńDziękuję Ci Basiu za kolejną wspaniałą podróż. Dzięki Tobie mogę zwiedzić kawał świata. Ciekawie opowiadasz, masz świetne zdjęcia... i z domu nie trzeba wychodzić:-)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, tylko mój komputer kiepski i przy tej ilości zdjęć wiesza mi się, więc mam kłopoty az wpisaniem komentarzy, ale dziś się udało, pa, pa.
Miło mi Basiu, że Ci się podoba. Staram się już ograniczać zdjęcia, a wiesz mi jest to trudne. W sumie z każdej wyprawy mamy ich mnóstwo. Staram się wybrać najciekawsze. Zapraszam Cię na 2 cześć objazdówki. Będzie jeszcze ciekawiej. Pozdrawiam Cię ciepło!
Usuńpiękne widoki :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie i do obserwacji jeśli Ci się spodoba;*
www.redlips-evelinafashion.blogspot.com
pozdrawiam;)
Dziękuję. W wolnej chwili będę wpadać. Pozdrawiam.
UsuńCute pictures! Kises.
OdpowiedzUsuńhttp://www.solaanteelespejo.blogspot.com.es/
Dziękuję bardzo. Pozdrawiam ciepło!
UsuńCudownie móc zobaczyć Wenezuelę na własne oczy! Przybliżyłaś mi ją dużo!
OdpowiedzUsuńMiło mi Olu. Zapraszam na kolejną cześć. Pozdrawiam Cię ciepło!
UsuńJak ja uwielbiam takie relacje:)
OdpowiedzUsuńMiło mi. Zapraszam na kolejne części. Pozdrawiam.
UsuńComo siempre unas fotos preciosas. Besos
OdpowiedzUsuńDziękuję Lola. Zapraszam na dalsze wspomnienia. Pozdrawiam. Buziaki!
UsuńGreat pictures dear Barbara! You have a special view on the sites you visit and on the people living there.
OdpowiedzUsuńYou look cute in your shorts!
Sabine xxx
Miło Sabine, że Ci się podoba. Za kilka dni, kolejna relacja. Zapraszam serdecznie. Pozdrawiam Cię ciepło!
UsuńŚwietna relacja! Wenezuela z Twoich wspomnień pod wieloma względami (wolne tempo życia, środki lokomocji, wyroby sakralne itd) przypomina mi Peru.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Miło mi, że Ci się podoba. W Peru mieliśmy być w lutym tego roku. Niestety z kilku poważnych powodów musieliśmy odłożyć podróż. Mam nadzieję, że jednak tam dotrzemy. Zapraszam na kolejne części. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńTeż miałam podobne skojarzenie z Peru. Jest klimat i Ci ludzie tacy radośni!
OdpowiedzUsuńWitaj. Tak jak pisałam wyżej, Peru jest na naszej liście podróżniczej. Zapraszam na kolejne wspomnienia. Pozdrawiam.
UsuńJuz lubie Margarite, za te kolory, za te stare auta no i za tego macho ;-) . Przeraza mnie tylko ta bieda. Fajnie , ze dorzucasz w swoich postach troche historii, wtedy wiadomo kto z kim i dlaczego.
OdpowiedzUsuńOstatnio jestem bardziej aktywna na moim drugim blogu, blogu o moim hobby, zbieractwie.Jezeli bedziesz miala czas i ochote zajrzec, zapraszam: http://my-thimbles.blogspot.co.uk/ .Pozdrawiam serdecznie.
No ten macho, to nie wiadomo czy nie jakiś boss narkotykowy. Takich tam nie brakuje. Bieda jest niestety wszędzie. W każdym państwie ją widziałam... Na pewno zajrzę na Twój 2 blog. Dziękuję za namiary. Pozdrawiam Cię ciepło!
UsuńŚwietny post Basiu i piękna wycieczka. Z przyjemnością obejrzałam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Jolu. Za kilka dni kolejne części. Zapraszam serdecznie. Pozdrawiam.
UsuńPiekna relacja z Wenezueli, piekne zdjecia i niesamowite kolory. Bede zagladsz czesciej i przezywac jakbym tam wlasnie byla i podrozowala z Toba, choc nie ruszajac sie z domu!! Dziekuje za przepiekne zdjecia i relacje. Fantastyczne, to co robisz!! Moze kiedys uda mi tez tak podrozowac!!
OdpowiedzUsuńwww.elisabeth-brzeski.blogsopot.com
Miło mi, że Ci się podoba. Zapraszam Cię na dalsze części, a wolnej chwili, jeśli masz ochotę na wcześniejsze posty. Podróże to nasza wielka miłość, moja i męża. Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńKochanie, data o odkryciu 1948, chyba blad tzw. czeski sie wkradl, zamiast 1498. Pa!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za info... Faktycznie wkradł mi się czeski błąd. Już poprawiłam.
UsuńKochana uwielbiam Twoje posty o Wenezueli!
OdpowiedzUsuńDziękuję Aschaaa. Za kilka dni kolejna część. Zapraszam. Miłego weekendu.
UsuńPiękne kadry, niektóre wydają się bardzo swojskie - te z sielanką i życiem bez pośpiechu. Wenezuelczycy wydają się szczęśliwi nawet jeśli żyją na niższym poziomie - może mają od życia mniejsze oczekiwania i łatwiej im żyć szczęśliwie. A wiara w Ameryce Środkowej i Południowej ma całkiem inny wymiar niż nasze europejskie chrześcijaństwo - tam jest kolorowo, radośnie i czasami - cóż - kiczowato. Ale przez to ciekawie. Fajnego weekendu!
OdpowiedzUsuńZwiedzalas cos czego ja raczej nie zobacze, dlatego wnikliwie ogladnelam wszystkie zdjecia..ciekawy jest ten inny swiat,Pozdrawiam Milo :)
UsuńAlicjo, nigdy nie wiadomo, gdzie się znajdziemy. Jak byłam małą dziewczynką, marzyłam, żeby być kiedyś w dżungli... no i marzenie się spełniło. Miłego weekendu.
UsuńMo.! To komentarz dla Ciebie.Jest właśnie, dokładnie tak, jak piszesz. Rozmawialiśmy z kilkoma osobami. Wenezuelczycy są niezwykle pogodni, uważają, że ich kraj jest najpiękniejszy, większość nigdy nie widziała zimy. Pokazywaliśmy im naszą okolicę w zimowej scenerii. Kręcili głowami i proponowali nam, byśmy się do nich przeprowadzili. Pozdrawiam Cię ciepło!
UsuńJakie cudowne zdjęcia!: ) Przepiękne!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Pozdrawiam i zapraszam na kolejne części.
UsuńBasiu, ty już chyba zwiedziłaś cały świat!!! Walizki chyba wcale nie rozpakowujesz?
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Jedno mnie rozbawiło do łez - mój mąż też zawsze robi sobie sobie zdjęcie "na lufach", Chyba faceci tak mają;) Buziaki
Oj chciałabym. Baaaaaaaaaaardzo!!! Mój mąż w ogóle rzadko pozuje, ale jak już - to z rozmachem. W tym roku w lutym mieliśmy lecieć do Meksyku lub Peru. niestety nie udało się, ale wszystko przed nami, mam nadzieję... Pozdrawiam w niedzielny deszczowy poranek. Buziaki!
UsuńKochana, przeczytałam i od wczoraj myslę o tobie... muszę nabrac dystansu bo to co ci chcę powiedzieć wymaga spokoju i więcej czasu... Prawdopodobnie dziś wieczorem. Otaczam cię serdeczna myślą. Milej niedzieli, wrócę tu oczywiście później poczytać posty...
OdpowiedzUsuńAgnieszko, poczekam cierpliwie... Każdy ma przecież swoje życie i swoje sprawy. Buziaki!
UsuńWow, mega przygoda :)
OdpowiedzUsuńPrzygoda była naprawdę wielka. Zapraszam na kolejne części. Pozdrawiam.
UsuńCudowna podróż. Ja marzę o Patagonii.....:)
OdpowiedzUsuńOj tak, cudowna. Chciałoby się więcej. Na obecną chwilę marzę o Meksyku lub Peru a mąż o Ekwador i Wyspach Galapagos. Ach... Pozdrawiam serdecznie.
UsuńMiało być : o Ekwadorze...
UsuńJak tam cudownie i ciepło musi być. Mimo tych śmietników chciałabym to wszystko obejrzeć z bliska. Cieszę się że mogę poczytać Twój blog, tyle nowości zobaczę. :) Jak zawsze wyglądasz ślicznie na zdjęciach. Co u Ciebie? Ściskam serdecznie. :**** :)
OdpowiedzUsuńMiło mi Dorotko, że Ci się podoba i podróżujesz z nami. Zjem śniadanie i napiszę do Ciebie. Pozdrawiam Cię ciepło. Buziaki!
UsuńAch, jak ja zazdroszczę tych wszystkich podróży...fantastycznych miejsc, kultur, ludzi.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś spełni się moje marzenie i też będę mogła tyle zobaczyć i przeżyć :)))
Ado, podróżowanie jest jak narkotyk, jak raz spróbujesz, to trudno się uwolnić. Już kiedyś pisałam, nie mam mega drogiej biżuterii, nie mam przysłowiowego futra z norek, moim bogactwem jest to, co zobaczę na własne oczy. Jeśli będziesz do tego dążyć, to Twoje marzenia się spełnią. Zapraszam Cię na dalsze części. Pozdrawiam ciepło!
UsuńCuuudowna wyprawa, brak mi słów na jakiś komentarz treściwy, po prostu chcę tam być! Buziaki dla Ciebie :* :*
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie, że znalazłaś czas, by wpaść. Wenezuelę wspominamy z wielkim sentymentem. Za kilka dni kolejna część. Moc buziaków Ci także ślę!!!
UsuńTo ciekawe, że w większości krajów religia jest radosna i kolorowa, a u nas taka udręczona.
OdpowiedzUsuńNo właśnie... Podobnie jest w innych krajach Ameryki Południowej, ale o tym jeszcze będzie na moim blogu. Zapraszam. Pozdrawiam.
UsuńJej, juz mi sie tam podoba!
OdpowiedzUsuńA wczoraj byla promocja biletow do Ameryki poludniowej za 800 zł! ehhh...szkoda, ze moje wakacje na ten rok juz zaplanowane...
No to cena rewelacyjna. Na pewno Twoje wakacje będą równie ciekawe i atrakcyjne. Ja na razie planuję bliższe wyjazdy, na te dalsze muszę trochę poczekać, z różnych względów. Pozdrawiam.
UsuńJak tam pięknie, wspaniałe zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńOj tak, przede wszystkim, to zupełnie inny świat. Pozdrawiam.
UsuńWszystko to dla mnie niezwykle egzotyczne i ciekawe!
OdpowiedzUsuńBardzo egzotycznie, Taka jest właśnie Wenezuela... Pozdrawiam Cię ciepło!
Usuń