Zapraszam na wirtualną wycieczkę do pałacu króla Minosa, niestety obecnie są to już tylko pozostałości.
Spacerując, przypominały mi się moje dziecięce marzenia. Jakie to szczęście spełniać kolejne:
W 1899 roku Arthur Evans odkrył ruiny pałacu pałacu pochodzącego z okresu 2000 - 1400 p.n.e. - kultury minojskiej, zwanego pałacem Minosa lub labiryntem kreteńskim
Około 1450 roku p.n.e. Achajowie zajęli Kretę, pałac został ostatecznie zniszczony pod koniec XIV wieku p.n.e. Odkrywcom mocno zagęszczony układ ścian nasunął skojarzenia z labiryntem.
Ściany pałacu ozdabiały przepiękne kolorowe freski:
Fragment sali tronowej i my:
Przepiękny fresk przedstawiający szarżującego byka:
Kolejny niezwykły fresk przedstawiający młodzieńca:
Posadzki w pomieszczeniach reprezentacyjnych wyłożone były płytami z kamienia. Ściany pokryte licznymi freskami:
Słynny tron króla Minosa, no cóż przyznaję, że nie jest zbyt okazały:
W zasobnych beczkach - pitosach przechowywano między inny mięso i oliwę:
Te piękne naczynia, znalezione w Knossos, można obecnie oglądać w muzeum w Iraklionie:
Na tkaninach częstym motywem było ujeżdżanie byka:
To jest fragment najstarszej zachowanej tkaniny, jaką znaleziono w Knossos:
Bardzo tajemnicze figurki bogiń z czasu kultury minojskiej:
To niezwykłe znalezisko - głowa niedźwiedzia:
Mamy trochę czasu, by zobaczyć port w Iraklionie:
Przydałby się jeszcze cały dzień, by spokojnie wszystko zwiedzić. Jest przeszło 40 stopni, zmęczenie daje się we znaki. Port jest piękny a ciekawa architektura robi na nas wrażenie, ale musimy powoli wracać do Tavronitis - to miejscowość, w której mieszkamy.
W drodze powrotnej pamiątkowe zdjęcie:
Zatrzymaliśmy się przy przydrożnym straganie. To co widzicie, to nie są orzechy, tylko ślimaki!
A ja wybrałam duży okaz pięknego, soczystego arbuza dla naszej czwórki. Jeszcze dzisiaj czuję jego smak i zapach. Ach, aż leci mi ślinka... To co kupujemy w naszych sklepach, jest nędzną podróbą...
Punkt widokowy, ostatnie spojrzenie na Iraklion:
W Knossos wypatrzyłam tę kartkę. I znów moja wyobraźnia wzięła górę. Ten niezwykły konar drzewa skojarzył mi się z Ikarem, który przygotowuje się do lotu:
Ostatnie zdjęcie z naszej wyprawy. Mój mąż zażartował, że za mną w tle znajduje się pas startowy Dedala i Ikara. A ja naprawdę widziałam oczyma wyobraźni mojego dziecięcego idola. Tak już mam...
Ikarze, gdziekolwiek jesteś, w moich myślach i marzeniach - na zawsze pozostaniesz ze mną....
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających. Za kilka dni zaproszę Was na wieczór grecki i krótki spacer w pięknym miasteczku - Chani. Dziękuję jeszcze raz naszym towarzyszom podróży za wspaniale spędzony czas i zdjęcia. Nasz aparat już skończył swój żywot. Grecja pojawi się jeszcze kilkanaście razy.
Już teraz zapraszam!
Spodnie, tunikę i biżuterię znacie już z Paryża. Uwielbiałam wtedy ten zestaw.
Zdjęcia pochodzą z sierpnia 2008 roku.
Świetna relacja, piękne zdjęcia i przede wszystkim wciągający tekst - proszę o więcej wspomnień z Grecji! :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Kocham Grecję. Będą kolejne posty , obiecuję. A zapraszam na wcześniejsze, które już się ukazały. Pozdrawiam.
UsuńPreciosas fotografias, se ve que lo pasais muy bien. Besos
OdpowiedzUsuńMuchas gracias Elpuntodelola. Kisses.
UsuńWiele z tych miejsc pamietam dzięki zdjęciom ... Ale doskonale pamietam ten fort po którego murach chodziliśmy w upale....
OdpowiedzUsuńDzięki za odswiezenie , jakże miłych wspomnień !!!!
Piekna na fotkach masz bluzeczkę !
Pozdrawiam prawie Greczynkę ;))
Dziękuję Aniu. Cieszę się, że obudziłam Twoje wspomnienia. No właśnie nam zabrakło czasu, by zwiedzić dokładnie fort w Heraklionie. Obiecaliśmy sobie, że kiedyś jeszcze przynajmniej na tydzień zawitamy na Kretę. Bluzeczkę - tunikę mam do dzisiaj. Materiał niezniszczalny... Pozdrawiam Cię gorąco.
UsuńPowiedziałabym, że jesteś marzycielką romantyczną i zdeterminowaną :) Trzeba marzyć i to bardzo precyzyjnie, bo marzenia się spełniają idealnie! Dlatego też nie wolno się ich bać i ograniczać myśleniem: "Eeee, to to na pawno mi się nie spełni..." Spełni! Ikar - zawsze było mi żal, że tak skończył. Żal mi Dedala! Dlatego zawsze się pilnuję, ostrożnie z pierwszą euforią. Tylko spokój nas uratuje :) :)
OdpowiedzUsuńTak Sivko - świetnie to ujęłaś: zdeterminowana marzycielka i na dodatek romantyczka. To pasuje do mnie. Poznałam 6 wersji mitu o Ikarze i za każdym razem się wzruszam, kiedy czytam słowa: Ojcze ratuj, bo ginę... Tak przynajmniej jest w tekście Owidiusza. Jakże musiał cierpieć biedny Dedal, gdy zobaczył szczątki swego syna. To przepiękny mit - takich Dedali i Ikarów spotykamy na każdym kroku... I masz rację, pierwsza euforia bywa często złudna. Tego życie już dawno mnie nauczyło. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło.
UsuńŚwietna relacja Basiu i piękne zdjęcia. Czekam na kolejne posty :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Jolu. Za 2 lub 3 dni dalsza relacja. Mój osobisty fotograf jest przeziębiony i nie mam sumienia, by wyciągać go z domu na jakąkolwiek nową sesję. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńBasiu, będę wieczorem, bo już jestem spóźniona....buziaki...
OdpowiedzUsuńWitaj Basieńko. Miłego dnia. Pozdrowionka!
UsuńJestem Basiu ale na krótko, muszę Ci powiedzieć, że jestem oczarowana zdjęciami, szkoda, że ja tak nie dotarłam ale może jeszcze kiedyś...córka była i mam taką figurkę jak ta po prawej, to ponoć bogini płodności ale nie jestem pewna i mam małe maczynko jak z wykopalisk, prezent od córki.
UsuńPort jachtowy - marzenie, kiedyś pływałam po Mazurach ale nie na takich wspaniałych. Ostatnie zdjecie cudne, wygladasz bosko. Miło było z Tobą pozwiedzać choć wiele razy ogladałam zdjęcia córki...pozdrawiam i miłego wieczoru Ci życzę, ja będę chyba dopiero przy kompie jutro, mąż ma pracę bardzo pilną a mamy tylko jeden...buziaki....
Dziękuję Basiu za odwiedziny i miłe słowa. My jechaliśmy - dwie pary do Knossos samochodem. Dzień okazał się za krótki, by zobaczyć wszystkie ciekawe miejsca. Najważniejsze zwiedziliśmy, resztę - też może jeszcze kiedyś. Kreta jest tak piękna, że pewnie za dwa lub trzy tam polecimy. Ja też ostatnio kradnę czas. A jeszcze mąż przeziębiony... Ja na razie się trzymam... Pozdrawiam Cię bardzo gorąco!
UsuńSuch beautiful photos. A dream vacation. Thanks for sharing the ones of you and hubby too. Very cute couple. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie Lisa. Podróże to nasza wielka pasja. Postanowiłam podzielić się nimi z Wami. Jeszcze wiele postów ukaże się, zanim będę na bieżąco. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńWspaniała wycieczka. cudownie wyglądałaś. Te fotki to chyba z 1998 roku, bo wyglądasz bardzo młodziutko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :):):)
Dziękuje bardzo Soniu, ale Ty milutka jesteś! Ja mam świadomość mojego wieku, ale cieszę się oczywiście, jak ktoś mi odejmuje lat. Która kobieta by się nie cieszyła? Może to sprawa wakacji... podróży... entyzjazmu... no i słońca! Bo w żadne cudowne eliksiry nie wierzę... Pozdrawiam Cię również bardzo ciepło!
UsuńMiało być: entuzjazmu...
UsuńTeraz - gdy już tak zimo - jeszcze przyjemniej ogląda się Twoje zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWitaj Małgosiu! Cieszę się, że mogę w ten sposób chociaż ocieplić nasze chłodne, deszczowe dni. Pozdrawiam serdecznie.
Usuńbialy pieknie podkresla Twoja opalenizne! widze ze stroj dopasowany z mezem idealnie!
OdpowiedzUsuńUwiebiam Twoje greckie zdjecia :)
Dziękuję ślicznie. Wtedy był taki upał, że ubieraliśmy garderobę z przewiewnych tkanin. I jakoś tak udało się nawet zgrać kolorystycznie... Zapraszam na dalszą część. Pozdrawiam ciepło!
Usuńaż mi się cieplej zrobiło i też popłynęła mi ślinka, gdy zobaczyłam te arbuzy! musiały niesamowicie pachnieć!!!
OdpowiedzUsuńjak tam pięknie...i ocalało mnóstwo rzeczy...te freski są wspaniałe! ależ ten pałac musiał być kolorowy!
piękne jest też to,że spełniły Ci się Basiu marzenia z młodości...wiadomo, że z wiekiem człowiek staje się realistą i nie marzy tak beztrosko;)
Dziękuję Taro. Te freski, malowidła były niesamowicie barwne, ale tron bidusia...Wyobraź sobie, ze mieli łaźnie, kanalizację, punkty oświetleniowe. Nie pisałam o wszystkim, bo skupiłam się na Ikarze.Wróciły moje dziecięce marzenia. Taro, każdy z nas ma w sobie dziecko. Ty przecież także, jesteś taka radosna i beztroska na zdjęciach. To ważne, by go nie stłamsić w sobie, bo wtedy będziemy straszliwie poważnymi dorosłymi. Moje wewnętrzne dziecko nadal marzy... a moja część dorosła pomaga mu zrealizować te marzenia.Pozdrawiam Cię serdecznie!
UsuńDzięki Twojej relacji poczułam się jak na wycieczce:) piknę miejsce, piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Pozdrawiam i zapraszam na dalszą część.
UsuńKocham Twoje wycieczki:))zdjęcia są piękne:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Reniu. Zapraszam na dalszą część. Mój osobisty fotograf jest przeziębiony, więc na razie nie pokażę moich wybranych zestawów jesiennych i skupiam się na dalszych postach o podróżach. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńPodaza z Wami w wirtualnej wycieczce przywolujac swoje wspomnienia. Bylam kikakrotnie na Krecie, wyspa urzekla mnie i zapadla w serce.
OdpowiedzUsuńCudowne zdjecia i cudowne miejsca.
Witaj Lusiuniu! Jest mi miło, że mnie odwiedziłaś. My na razie zwiedzamy Grecję po kolei: ląd i najważniejsze wyspy. W sumie w Grecji byliśmy 5 razy. Na Kretę na pewno wrócimy, bo nie zdążyliśmy zwiedzić dokładnie Iraklionu - stolicy wyspy i jeszcze kilku miejsc. A trudno też zwiedzać dzień po dniu od rana do nocy, mąż chce też odpocząć. W Grecji jesteśmy oboje zakochani, więc nasza przygoda trwa nadal... Pozdrawiam Cię serdecznie!
UsuńWidoki rzeczywiście robią wrażenie :) zachęcają do tak pięknej i pełnej ciekawej historii podróży :) Cudownie, tylko pozazdrościć :) Gorąco pozdrawiam i zapraszam do mnie, Daria :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Jeśli interesują Cię podróże realne i te wirtualne, zapraszam na wcześniejsze posty oraz kolejne części. W wolnej chwili chętnie do Ciebie wpadnę. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńBasiu czytałam z zapartym tchem Twoją opowieść. Widzę, że kochasz podróże, gdyż z tak cudownie opisujesz miejsca, w których bywasz. Zachwycasz!!!! Promieniejesz i cudownie wyglądasz-:) Pięknie Ci w bieli :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMagdo droga, dziękuję za miłe słowa. Oj tak, kocham podróże, muszę przyspieszyć blogi, bo w przeciwnym wypadku, podróże z tego roku będą dopiero pokazane za rok... Mój osobisty fotograf jest przeziębiony, więc i tak nie ma kto zrobić mi nowej sesyjki a też chciałabym pokazać już jakąś wersję jesienną. Pozdrawiam Cię ciepło!
UsuńSuper relacja! Planuję odwiedzić Kretę w przyszłym roku, więc Twoje wpisy będą dla mnie inspiracją :-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam,
Edith
Witaj. Dziękuję za odwiedziny. To już 4 relacja z Krety, zachęcam do zobaczenia wcześniejszych relacji. Grecja jest moją wielką miłością. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńSuper post!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Tylko pozazdrościć;)
Witam. Dziękuję za odwiedziny. Zapraszam na wcześniejsze i dalsze relacje. Pozdrawiam serdecznie!
Usuńpieknie opisujesz i pokazujesz nam swoje wojaze,zazdroszcze, ja juz tylko moge ogladac czyjes wyprawy. Nie wiem dlaczego Twoj blog nigdy mi sie nie pokazuje, wiec maslalam ze Ciebie nie ma.. :))
OdpowiedzUsuńWitaj Izo! Cieszę się bardzo, że mnie odwiedzasz. Jestem, oprócz tygodnia, kiedy byliśmy na Korfu. Dziękuję za miłe słowa. To dla mnie motywujące, kiedy wiem, że to co piszę i pokazuję, wzbudza pozytywne emocje. Pozdrawiam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuńŹle wpisałam odpowiedzieć. Ciągle jeszcze różne gafy...
Usuń