Ale jest tyle kobiet starszych ode mnie, że wstyd głośno narzekać.
Matka pcha przed sobą wózek z niepełnosprawnym 22 letnim synem.
Masuję zbolałe nogi i nic już nie mówię...
Czekałam prawie całe życie, od dzieciństwa na ten dzień, by dotrzeć do Wilna.
Zobaczyć wreszcie to miasto, spacerować tymi sami uliczkami, którymi chodził zadumany Mickiewicz, a później Miłosz i inni słynni Polacy...
Zobaczyć wreszcie obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej i pokłonić się Matce Świętej...
Docieramy do celu. Szybkie śniadanie i ruszamy zwiedzać miasto.
Upał daje się we znaki, ale nie ma czasu na zmianę garderoby. Tempo narzuca pani przewodnik.
Niezwykle inteligentna i elokwentna kobieta - pani Grażynka.
Wilno mnie oczarowało, całkowicie wchłonęło. Jest klimat, jest jakaś magia.
Nie potrafię tego wytłumaczyć.
Zapraszam na wspólne odkrywanie Wilna, bez długich encyklopedycznych opisów...
Starałam się wybrać najciekawsze kadry, by pokazać piękno tego miasta oraz przekazać kilka ważnych, moim zdaniem, informacji.
Pałac prezydencki.
Na początku XIX wieku miał być siedzibą nowych władz zaborczych. Mieszkańcy Wilna nigdy nie nazywali go pałacem gubernatorskim czy cesarskim, mówiono o nim " pałac biskupi". Na miejscu tym bowiem wcześniej znajdowała się rezydencja biskupów wileńskich, która w 1792 roku została przebudowana.
Po rozbiorach Rzeczypospolitej pałac został skonfiskowany na własność osobistą cara i pełnił funkcję reprezentacyjnej rezydencji ówczesnych władz carskiej Rosji.
Podejmowano w nim w 1797 roku eks - króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Gościł tu także w 1804 roku Ludwik XVIII, późniejszy król Francji, a także Wilhelm II cesarz Prus.
Dłuższy czas przebywał w pałacu Napoleon Bonaparte i właśnie stąd wyruszył na Moskwę.
Mieszkał tutaj również Józef Piłsudski.
Obecnie pałac jest rezydencją prezydentów Republiki Wileńskiej.
Kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty.
Powstanie świątyni wiąże się prawdopodobnie z przyjęciem przez Litwę chrztu. Tradycyjnie uważa się, że kościół został wzniesiony w 1338 roku, jako budowla drewniana, zaś fundatorem był Jagiełło.
W 1571 roku Zygmunt August świątynię przekazuje w darze jezuitom w celu założenia Kolegium.
Świątynię kilkakrotnie przebudowywano, z gotyckiej budowli stworzono barokową świątynię o wysokich walorach artystycznych.
Nawę główną kościoła zdobią filary z umieszczonymi na nich osiemnastoma rzeźbami. Ciekawostką jest to, że aż 12 posągów to wizerunki św. Janów.
Kolejną perełką kościoła są piękne barokowe organy, na których w ciągu 10 lat grał organista tego kościoła - sam mistrz Stanisław Moniuszko.
Podczas rozbiorów świątynia stała się swego rodzaju panteonem narodowym. Dla upamiętnienia dat jubileuszowych wielkich Polaków ( Mickiewicza, Odyńca, Syrokomli, Kościuszki, Moniuszki) wznoszono tu pomniki.
W setną rocznicę urodzin poety - Adamowi Mickiewiczowi:
Wychodząc ze świątyni, przed naszymi oczyma wyrasta fasada Uniwersytetu Wileńskiego, zasłużenie nazywanego Alma Mater Vilnensis - uczelnia odgrywająca przez lata wielką rolę w życiu intelektualnym i kulturalnym Wilna i Litwy.
Zespół uniwersytecki to niemal cała historia Wilna, łączy w sobie elementy wielu stylów: od gotyku przez renesans, późny barok, klasycyzm aż do neoklasycyzmu.
Wielki dziedziniec arkadowy Piotra Skargi przywodzi na myśl renesansowe rezydencje królewskie.
Pierwszym rektorem uczelni był ks. Piotr Skarga, później Jakub Wujek oraz Maciej Sarbiewski.
Po kasacie zakonu jezuitów uczelnia przeszła pod zarząd Komisji Edukacji Narodowej, która w 1778 roku zreformowała uczelnię na szkołę świecką.
To było jedno z moich marzeń. Usiąść na schodach przed uczelnią, gdzie studiowała znakomita młodzież filomacka i filarecka: Adam Mickiewicz, Jan Czeczot, Tomasz Zan, Józef Jeżowski, Onufry Pietraszkiewicz, a później także Juliusz Słowacki.
Ruszamy dalej. Wilno zachwyca na każdym kroku:
W tym budynku "narodził" się ROMANTYZM - wydano tutaj po raz pierwszy "BALLADY I ROMANSE" Adama Mickiewicza.
Kościół św. Kazimierza.
Budowa kościoła wiąże się z wielkim wydarzeniem - kanonizacją św. Kazimierza, która miała miejsce 4 marca 1604 roku. Fundatorami świątyni byli król Zygmunt III, wojewoda wileński Mikołaj Radziwiłł, kanclerz Lew Sapieha a także inni możnowładcy.
Kościół św. Kazimierza jest jednym z pierwszych barokowych kościołów Rzeczypospolitej i pierwszą tego typu budowlą na Litwie wzorowaną na rzymskim kościele jezuitów - Il Gesu.
Nad budową czuwali jezuici, miał to być bowiem ich główny kościół, drugi po akademickim świętych Janów.
Jego losy są niezwykle ciekawe. Kilkakrotnie trawiły go pożary. W 1812 roku żołnierze armii Napoleona urządzili w świątyni skład zboża, dewastując doszczętnie zabytkowe jego wnętrze.
Podczas zaborów natomiast urzędnicy carskiej Rosji przerobili kościół na prawosławny sobór, zmienili fasadę i także zdewastowali wnętrze.
W czasie I wojny światowej kościół był świątynią protestancką, a za czasów władzy sowieckiej urządzono w nim Muzeum Ateizmu.
Dopiero po odzyskaniu przez Litwę niepodległości kościół a także zabudowania klasztorne oddano prawowitym właścicielom.
Szukamy dalej śladów Mickiewicza:
Któż z nas nie pamięta akcji III części Dziadów...
Któż z nas nie pamięta słynnego balu u Senatora Nowosilcowa oraz Wielkiej Improwizacji Konrada...
Chwila zadumy nad wielką poezją romantyczną i ruszamy dalej.
Wilno w ciągu dziejów zawsze było i jest miejscem szczególnym, to swoisty tygiel wielonarodowy.
Krzyżowały się tu różne kultury i religie. Dowodem na to są budowle sakralne. Obok licznych wznoszących się ku niebu wieży kościołów katolickich, widzimy majestatycznie rozłożyste kopuły cerkwi.
Dosłownie tuż obok Ostrej Bramy znajduje się cerkiew św. Ducha.
Cerkiew św. Ducha to jedna z najstarszych świątyń prawosławnych, pierwotnie drewniana, a następnie murowana.
Główny ołtarz wzniesiono ku czci zstąpienia św. Ducha.
Duże szkody cerkwi wyrządziły stacjonujące tu w 1812 roku wojska Napoleona, natomiast w 1814 podczas remontu w mieszczącej się pod ołtarzem krypcie odkryto szczątki trzech wileńskich męczenników:
Antoniego, Jana i Eustachego. Na fresku nad głównym wejściem widnieją podobizny świętych męczenników. Obecnie uznaje się ich za pierwszych świętych prawosławnych na Litwie.
Wystrój cerkwi jest bardzo bogaty, zdobią ją także liczne ikony oraz wiele elementów właściwych dla architektury cerkiewnej.
Opuszczamy cerkiew św. Ducha.
Zbliżamy się do celu - Bramy Ostrobramskiej. Serce bije coraz mocniej...
Ostra Brama stanowi jeden z najcenniejszych zabytków architektury Wilna z początku XVI wieku.
Grubość murów bramy, które tworzą czworobok, wynosi od 2 m do 2,6 m.
Od wewnętrznej strony Ostrej Bramy mieści się kaplica, która kryje skarb mieszkańców Wilna oraz całego świata katolickiego - słynący cudami obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej.
Autor oraz rok powstania obrazu Madonny Wileńskiej nie są dokładnie znane. Źródła historyczne podają, że obraz pochodzi z początku XVII wieku. Namalowany był pierwotnie na dębowych deskach temperą, a później pokryto go warstwą farby olejnej.
Kult cudownego obrazu zawdzięczać należy przybyłym do Wilna oo. Karmelitom bosym, którzy na parceli obok bramy miejskiej zbudowali drewniany kościółek a także prowadzące do obrazu schody i daszek z okiennicami dla jego osłony.
O obrazie, jego dalszej historii będzie jeszcze w odrębnym poście.
Idziemy za tłumem. Chciałoby się w ciszy, samotnie...
Ale jest, widzę z daleka obraz. Wzruszenie ściska gardło a łzy płyną same...
Kolejne podróżnicze marzenie spełniło się.
I oto stoję przed cudownym obrazem...
Opowiedziałam Matce o swoim bólu, tęsknocie i zachwianiu wiary...
Radość i wzruszenie, uśmiech i łzy na przemian targały moją duszą.
A w kaplicy wierni od wieków powtarzają te same słowa:
"Matko Miłosierna - pod Twoją Obronę uciekamy się..."
Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich odwiedzających.
W lipcu minęły 4 lata mojego blogowania. Ten post jest dwusetny.
Nie jest to imponująca liczba opublikowanych postów w porównaniu z innymi. Jednak mimo przerw, które były potrzebne - jestem.
Dziękuję wszystkim, którzy są mi "wierni" przez te 4 lata, w radości i smutku.
Mój blog się zmienił, ja się zmieniłam, wszystko się zmieniło...
Myślę, że Moja Córka chciałaby, żebym nadal opisywała moje podróże...
Jest ze mną w każdym miejscu... Nie tak jakbym chciała realnie, ale JEST...
Zdjęcia pochodzą z lipca 2017 roku, ostatnie zdjęcie - źródło Internet.
Wiem, wiem, mam znów zaległości na ulubionych blogach.
W domu mały remont, a my i tak ciągle w drodze... Proszę o cierpliwość.
Byłam jako nastolatka, na pewno wiele się zmieniło od tego czasu
OdpowiedzUsuńOlu, myślę, że przybyło trochę wieżowców, ale klimat starego Wilna pewnie taki sam.:)
UsuńBasiu!
OdpowiedzUsuńczytając Twój post i podziwiając zdjęcia zrobiło mi się bardzo tęskno za Wilnem. Cudowna jest Twoja relacja. Piękne miasto, z cudownymi klimatycznymi zakątkami, z Ostrej Bramy i Rossą, ze świetnymi knajpkami i kawiarniami. Wilno polecam każdemu, jest bardzo malownicze, wspaniale odrestaurowane i ma niesamowitą atmosferę.
Serdecznie pozdrawiam:)
Masz rację Łucjo, to niezwykłe miasto. Już za nim tęsknię. Chciałabym "posmakować" Wilno dłużej, bez pośpiechu.:)
UsuńMiło mi, że Ci się podoba.
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!
Basiu,
Usuńz całego serca pragnę podziękować za wzruszające komentarze. Gdybym mogła Cię przytulić. Och, gdybym mogła. Rozumiem, że śmierć Ani to niewyobrażalny koszmar dla Ciebie. Basiu, Ty musisz żyć i nie możesz ukrywać i nie ukrywaj swojej żałoby przed światem. Wykrzycz swój smutek i przywołuj piękne wspomnienia, pisz o nich w komentarzach i na swoim blogu. Nie tamuj tego bólu!!!!!!!Przypuszczam, że wszystkie osoby odwiedzające Twój blog, rozumieją Cię i bardzo szczerze współczują. Wiedź, że gdzieś jest ktoś, kto w codziennych, wieczornych modlitwach wspomina Twoją ukochaną Anią i prosi Ojca Naszego, Boga w Niebie aby otaczał Ją swoją nieprzebraną miłością.
Całuję i serdecznie pozdrawiam:)
Tak bardzo dziękuję Ci za te słowa...
UsuńLove your perfect post dear! ^_^
OdpowiedzUsuńI'm following you, would you like to follow me back, I would be glad and we can become good blog friends? ♥
Wilno to także moje marzenie:))))może kiedyś się spełni:)))z wielką przyjemnością oglądam Twoją fotorelację i cieszę się że mogę z Tobą zwiedzać:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńReniu, jak tylko będziesz miała taką możliwość, polecam z całego serca:.
UsuńZapraszam na kolejne wspomnienia. :)
Moc pozdrowień!!!
Warto spełniać swe marzenia :D!!!
OdpowiedzUsuńWspaniała relacja z wycieczki, Basiu :)!!!
Wilno też jest na mojej długiej liście marzeń do spełnienia :D!!!
Warto.:) Życzę Ci z całego serca, by Wasza urocza Rodzinka tam dotarła. :)
UsuńBuziaki!!!
Piękna wycieczka Basiu ! :) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńPiękna i pełna niesamowitych emocji. :)
UsuńMoc pozdrowień i buziaków!!
Pojęcia nie miałam że Wilno ma tyle wspaniałej architektury. Zdjęcia z cerkwi zrobiły na mnie duże wrażenie. Bardzo miłym faktem jest, że nadal można spotkać tablice w polskim języku :-)
OdpowiedzUsuńOj tak, architektura jest niezwykła. Byliśmy też zdziwieni i mile zaskoczeni.
UsuńPolskie tablice są w wielu miejscach. :)
Pozdrawiam Cię serdecznie.
piękne zdjęcia, piękne miasto:) jestem oczarowana
OdpowiedzUsuńWilno nas też oczarowało. :)
UsuńBuziaki!
Byłam w Wilnie parę lat temu, był to krótki dwudniowy wypad ale wrażeń mnóstwo. Szczególnie kiedy można było pokłonić się przed obrazem Matki Boskiej w Ostrej Bramie. Dla takich miejsc warto potrudzić się w czasie podróży. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNasz pobyt też był niestety krótki. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze tam wrócimy. :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Pięknie jest w Wilnie, jak widzę. Nigdy tam nie byłam niestety. Cieszę się, że spełniło się Twoje marzenie. Córka jest z Tobą. Gratuluję, cztery lata na blogu to sporo, nie każdy tyle wytrwa. ŻYCZĘ CI JAK NAJWIĘCEJ SPEŁNIONYCH MARZEŃ. :)
OdpowiedzUsuńOj tak Agnieszko pięknie.
UsuńJa czekałam na tę podróż baaardzo długo.
Dziękuję za miłe słowa.:) Pozdrawiam Cię ciepło!
Byłam tam sto lat temu. Będąc na kolonii mieliśmy wycieczkę do Wilna, ale wiadomo za gówniarza o wiele bardziej interesowały nas stragany i wystawy sklepowe, aniżeli ta cała historia i architektura hehehe
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że teraz z chęcią wróciłabym tam i na nowo poodkrywała te wszystkie miejsca- przpeięknie nam to przedstawiłaś kochana <3
I serdecznie dziękuję za piękne i przemiłe słowa na moim blogu :)
Aż serducho się raduje :*
buziaki kochana :*
Daria
Sto lat temu, czyli w poprzednim wcieleniu :)
UsuńNam brakło czasu na rozkoszowanie się Wilnem. Chyba kiedyś wrócimy... :)
Wszystkiego dobrego. Moc buziaków!!!
Piękne i magiczne miejsce mam nadzieję że uda mi się tam kiedyś trafić! Śliczny zestaw do zwiedzania i praktyczny, gdy mam w perspektywie zwiedzanie w tak mocnym słońcu też zakrywam ramiona żeby potem nie cierpieć;) Pozdrawiam serdecznie:**
OdpowiedzUsuńWitaj Śliczna.
UsuńMiejsce faktycznie magiczne. Bardzo polecam. :)
Nawet nie mieliśmy czasu na zmianę garderoby. Taki zwyklak: spodnie i luźna tunika... Trochę było mi za gorąco :)Nie mniej jednak miło mi, że Ci się podoba. :)
Pozdrawiam Cię ciepło!
Z zainteresowaniem obejrzałam zdjęcia, poczytałam opisy i przyznaję, że miasto robi wrażenie. Wspaniałe budowle i uliczki, pewnie też by mi się spodobało.
OdpowiedzUsuńWspaniała wycieczka:) No i życzę dalszego blogowania, a na cyfry nie patrz, to nie wyścig. Ważne, że jesteś i, że robisz to co lubisz. Wszystkiego dobrego:))
O tak Ewuś, Wilno jest niezwykłe. Za krótko byliśmy i wiecznie w biegu...
UsuńNie patrzę na cyfry, tak jakoś samo wyszło podsumowanie. To był mój czas z Córką, nasz czas... Nic wtedy nie było ważniejsze...
Dziękuję za mile słowa.
Moc pozdrwowień. :)
Zdjęcia naprawdę robią wrażenie :)
OdpowiedzUsuńGratuluję 4 lat, naprawdę podziwiam :)
Dziękuję i jeszcze raz dziękuję :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Basiu cudowna fotorelacja.Wszystko tak pięknie odpisałaś.Widać że bardzo chciałaś odwiedzić to miejsce.
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest zobaczyć Lwów i może uda mi się jeszcze w tym rokutam pojechać.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Witaj Magdo.:)
UsuńTak, planowaliśmy te wycieczkę od dawna, ja praktycznie od dziecka...
Życzę Ci, by Twoje plany się udały.:)
Pozdrawiam Cię baaardzo ciepło i zapraszam na kolejne relacje.
Wspaniała wycieczka Basiu i piękne zdjęcia oddające klimat tego miasta.
OdpowiedzUsuńGratuluję czwartych urodzin i życzę kolejnych lat szczęśliwego blogowania :)
Jolu, Wilno nas oczarowało.
UsuńDziękuję za serdeczności.
Moc pozdrowień.
Wspaniała , bardzo emocjonalna wycieczka.Piękne zdjęcia , muszę przyznać ,że nigdy nie byłam u naszych wschodnich sąsiadów.Chyba czas to zmienić...
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu za list, odpiszę niebawem , jak się uporam z remontem w kuchni.
Moc pozdrowień posyłam i życzę kolejnych owocnych lat blogowania
Dorota
O tak Dorotko, wrażeń mnóstwo.
UsuńU nas też mały remont. teraz czekam na regał na książki.
Dziękuję za list, piękne zdjęcia i serdeczności.
Odpiszę :)
Pozdrawiam Cię mocno.
Co prawda ode mnie do Wilna rzut beretem i byłam tam już kilka razy, ale w Twojej galerii znalazły się zdjęcia miejsc w których mnie nie było :) na przykład ta cerkiew.
OdpowiedzUsuńDziękuję zatem za uzupełnienie poprzednich wycieczek :)
Julio, rzut beretem! Zazdroszczę :) My już planujemy drugi raz, było nam stanowczo za mało...
UsuńCerkiew jest bardzo blisko Ostrej Bramy :)
Buziaki!
Miasto też jest moim marzeniem, może kiedyś uda się tam pojechać, śladami Mickiewicza...tyle tam historii bliskiej sercu...
OdpowiedzUsuńWycieczka męcząca, bo sama jazda tyle godzin to dla mnie "strach w oczach" jeszcze teraz po kontuzji nogi /gdzie te czasy kiedy jeździłam i nie narzekałam /. Tempo też ogromne ale z przewodnikiem dowiadujemy się o wiele więcej. Pięknie to wszystko opisałaś, po przeczytaniu czuję się jakbym była tam w realu.
Cztery lata - jak ten czas szybko mija, ciesze się, że jesteś i bądź Basieńko z nami jeszcze wiele, wiele lat. Ania by tego chciała. Przypomniałaś mi o mojej kolejnej rocznicy /zapomniałam, że to już 7 lat/. Pozdrawiam, buziaki...
Basieńko, przepraszam za milczenie, remoncik mnie przerósł...
UsuńZ wycieczki jesteśmy baaardzo zadowoleni. Ale zmęczenie owszem pojawiało się...:)
Basiu to dzięki mojej Ani Cię poznałam...
7 lat - wspaniały wynik :)
Wreszcie zadzwonię :)
Buziaki!!!
Wilno mnie również oczarowało. To magiczne miejsce, które cudownie uwieczniłaś na zdjęciach :) Gratulacje z okazji czwartych urodzin bloga :)))
OdpowiedzUsuńBardzo magiczne.
UsuńDziękuję za miłe słowa.
Pozdrawiam serdecznie.
Basiu, Wasze zdjęcia wspaniale ukazują piękno tego miasta i dlatego przyszłam kolejny raz aby nacieszyć oczy.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Miło mi Łucjo. :)
UsuńTwoje piękne zdjęcia i "wypracowane" opisy zawsze mnie zachwycają, więc postanowiłam więcej uwagi poświęcić temu niezwykłemu miejscu.
Posyłam moc serdeczności.
Wspaniała podróż po Wilnie w postaci Twoich pięknych zdjęć. I jakie niebo niebieskie i jaka piękna architektura i jaka piękna Ty! Jesteś szalenie elegancka i świetnie się prezentujesz - a ubrać się ładnie, gdy w planach jest zwiedzanie to naprawdę sztuka - pisałam już o tym u Ciebie w poprzednim poście, ale straciłam połączenie z netem, więc próbuję jeszcze raz. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWilno nas zauroczyło...
UsuńMagdo dziękuję za serdeczności, tak naprawdę chciałam wyglądać inaczej, ale nie było możliwości, by się przebrać, więc spodnie i luźna bluzka :)
Z Twoich ust to dla mnie wielki komplement.:)
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Witaj Basiu, nie znam Wilna, piękne jest na Twoich zdjęciach ale to Ty mnie zachwyciłaś i Twój uśmiech :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZachęcam Marzenko. Wilno jest cudne!
UsuńMój uśmiech taki przez łzy...
Moc pozdrowień posyłam...
przepiękne widoki! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBo tam jest cudnie!:)
UsuńPozdrawiam.
Basiu słyszałam od każdego kto był w Wilnie,że to miasto zachwyca i ma duszę...Ty to niezwykle przekonująco potwierdziłaś....piękne zdjęcia i milo Cię zobaczyć....pozdrawiam BEata:)
OdpowiedzUsuńOj tak, ma duszę...
UsuńJesteśmy zauroczeni Wilnem i chcemy tam wrócić, by pobyć tam dłużej. :)
Moc pozdrowień i buziaków!
Odezwę się...
Mnie jakoś do Wilna nie ciągnie
OdpowiedzUsuńA my już planujmy powrót.:)Dla nas Wilno to niezwykłe miasto :)Z ciekawą historią, architekturą i cudną aurą...
UsuńPozdrawiam.
Cudowna podróż Basiu, wędruję z Wami, bo mnie dane było tylko jeden dzień być w Wilnie i na szczęście pozwolono nam- uczestnikom wycieczki pociągiem przyjaźni w 1978 roku podejść pod Ostrą Bramę...
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny post. Wiem, że Ania się cieszy i czuwa nad Wami...
Basiu, zachęcam Cię, by pojechać jeszcze raz. My też planujemy :)
UsuńWiem Basiu, tylko ciężko jest cały czas :(
Mam mały remont, zadzwonię, jak się ogarnę.
Pozdrawiam Cię mocno.
Powiem Ci Basiu, że nigdy mnie na wschód nie ciągnęło, ale gdy oglądam czyjeś zdjęcia lub programy w tv to nadziwić się nie mogę, że tam tak pięknie.
OdpowiedzUsuńTrzeba by w końcu i tam się rozejrzeć:)
Ślicznie wyglądasz Basiu, ściskam mocno:)
Mnie tak, tylko jakoś tak nie było po drodze. Teraz M. zdecydował:)
UsuńPolecam Beatko baaardzo!
Dziękuję za miłe słowa.
Pozdrawiam mocno. Buziaki!
Basiu,piękna wycieczka,pozdrawiam gorąco -Ania
OdpowiedzUsuńKto nie był w Wilnie - serdecznie polecam. :)
UsuńPozdrawiam Cię Aniu.
"...Panno Święta, co w Ostrej świecisz bramie..." Z mojej wizyty też zapamiętałam tłum, zresztą w całym mieście było pełno ludzi. Masz rację, chciałoby się w spokoju kontemplować takie ptrzeżycia, które Tobą targały. Ale tam się nie da... Nigdy nie byłam fanką Mickiewicza, ale czułam dumę, kiedy podążałam jego ścieżkami. I nawet nie miałam mu za złe tego, że w szkole trzeba było zmęczyć i te Dziady i tego Wallenroda :) Ściskam mocno :)
OdpowiedzUsuńDuśka, my chcemy być drugi raz... Tam we własnym tempie :)
UsuńWzruszenia i tak były co krok...
A ja "Dziady" uwielbiam :) Wallenroda niekoniecznie :), Sonety Krymskie - owszem...
Moc uścisków i buziaków.
Ja się w Wilnie zakochałam bardzo. Przełazilismy je i przejeździli w dwa dni, żal było opuszczać; jakaś magia, dobre wibracje tego miasta. COŚ w atmosferze, powietrzu, nie wiem... Ja w ogóle lubię wschód, Kresy, cieszę się, że udało nam się pojeździć po nich po terenach dzisiejszej Białorusi. Nie wiem skąd takie ciągoty, nie mam tam korzeni, a jaram się wszystkim co tyczy tych tematów ;) :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Wilno jest niezwykłe.
UsuńMy po długiej podróży, całym dniu zwiedzania, wieczorem poszliśmy z mężem na spacer.:) Nogi opuchnięte bolały a my tuptusialiśmy do nocy...
Za krótko, było nam za krótko. Mimo że lubię Grecję, do Aten na przykład drugi raz bym nie pojechała, a do Wilna już planujemy :)
Moc serdeczności :)
Basiu ja też byłam w lipcu w rozjazdach i wciąż się nie mogę ogarnąć na blogach:))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wycieczka Ci się udała i spełniałaś jedno ze swoich marzeń:D
I cieszę się, że poprzez zdjęcia mogłam odiwedzić razem z Tobą tyle wspaniałych miejsc!
A najbardziej się cieszę, że zaczęłaś blogować i pewnego dnia natrafiłam na Twego bloga...i na Ani..:))
Ściskam mocno! Buziaki!!!
Kochana, a ja dopiero dzisiaj odpisuję. Wstyd...
UsuńDziękuję za ten komentarz.
Nie ogaraiam w moim zawirowanym życiu wszystkiego. ;)
Moc buziaków.