środa, 25 listopada 2020

Opowiem Wam bajeczkę... DZIEŃ PLUSZOWEGO MISIA


Opowiem Wam krótką bajeczkę...

Tak wiem, od opowiadania bajeczek wesołych i smutnych jest droga blogowa koleżanka Stokrotka.:) Dzisiaj jednak, proszę posłuchajcie mojej opowieści.

                                                             *********************

Dawno dawno temu mieszkała sobie mała Dziewczynka z Bratem, Rodzicami, Babcią i Dziadkiem w domu otoczonym pięknym sadem i ogrodem. Dziewczynka była bardzo ruchliwym i ciekawym świata dzieckiem. Była jednak jeszcze bardzo mała, dlatego Jej świat ograniczał się do kilku miejsc. Miała wielką wyobraźnię i potrafiła dzięki niej ożywiać przedmioty. Uwielbiała tak jak większość, a może tak jak wszystkie dzieci, kiedy Mama często opowiadała Jej różne bajeczki.

Pewnego dnia Dziewczynka poważnie zachorowała. Mimo leków i opieki Rodziców, z każdym dniem czuła się gorzej. Była bardzo słaba. Jej drobne wątłe ciało nie potrafiło pokonać choroby, praktycznie nie wychodziła z łóżka. Mama krzątała się obok Niej, ocierając ukradkiem łzy. Ale Dziewczynka tego nie widziała.

Minęło kilka dni, stan Dziewczynki się pogarszał. Dziecko całymi dniami spało. Zmęczona i zatroskana Mama gotowała ulubioną zupę Dziewczynki. W skromnym pokoju unosił się aromat zupy pomidorowej. Akurat wrócił Tatuś Dziewczynki z pracy. Wszedł po cichutku i położył na telewizorze (tak, kiedyś można było coś położyć na górze telewizora) złocistego pluszowego misia. Nie był to tradycyjny miś. Miał długi, nietypowy nosek. Mama spojrzała na Dziewczynkę, na Tatę, na Misia i rozpłakała się...

Dziewczynka obudziła się. Jej niebieskie oczy zrobiły się dwa razy większe. Jej wzrok był skierowany na misia. Nagle usiadła i wyciągnęła chudziutkie rączki w stronę złocistego pluszaka i zawołała: Klupaty... (to z powodu długiego noska). Mama i Tata patrzyli wzruszeni. Podali Jej misia, a Dziewczynka zaczęła się śmiać, przytulała zabawkę, dotykała noska. W nocy Klupaty spał na poduszce obok Dziewczynki. A Jego szklane oczka były wpatrzone w śpiące spokojnie Dziecko.

Następnego dnia Dziewczynka wstała już samodzielnie z łóżka. zaczęła wreszcie jeść, a choroba ustępowała z każdą minutą. Bawiła się różnymi zabawkami, ale Klupaty i tak był najważniejszy i został najukochańszym misiem.

***********************************

Dziewczynka nie jest już dzieckiem. Nie ocalały żadne zabawki z Jej dzieciństwa, ale Klupaty przetrwał wszystkie zawieruchy życiowe. Wszystkie chwile złe i dobre. Widział każdą łzę Dziewczynki i każdy uśmiech. 

Kiedy Dziewczynka dorosła, także miała Dzieci: Dziewczynkę i Chłopca. Dzieci bardzo lubiły słuchać opowieści o misiu Klupatym. Minęło kilkanaście lat. Niestety zły los zabrał Córkę dorosłej już Dziewczynki na zawsze... A Córeczka także darzyła wielką sympatią misie. Ale nie miała tyle szczęścia, jak ta pierwsza Dziewczynka...

                                             **********************************

A co stało się z Klupatym? No cóż,  jego futerko nie jest już miękkie i złociste, widać gdzieniegdzie trociny, ma doszytą łapkę i uszko, a nosek też jest bardzo zdewastowany. Klupaty czeka na misiową renowację.:) I tylko szklane oczka błyszczą tak jak kiedyś. A Dziewczynka - już nie Dziewczynka, cieszy się, że Jej Wnusia - mała Dziewczynka, kiedyś usłyszy historię Klupatego...




W obecnym domu Dziewczynki, tej która już nie jest Dziewczynką, mieszka kilkanaście misiów. Wszystkie mają dzisiaj swoje święto: DZIEŃ PLUSZOWEGO MISIA.

Każdy z nich ma swoją własną, odrębną historię...

Kiedyś Mała Dziewczynka, usłyszy o nich bajkę:), chociaż jak na razie interesują Ją także kolorowe naszyjniki.

Usłyszy o Klupatym i nie tylko...


Może mała Dziewczynka za kilka lat będzie podobnie wyglądała i też będzie miała swojego ulubionego Misia, jak tamta Dziewczynka w przeszłości?

 
Bo Miś potrafi być bardzo wiernym przyjacielem. Można mu wyszeptać do uszka o tym, co nas smuci i cieszy i  zna nasze najskrytsze sekrety, marzenia, pragnienia...
I nieważne czy jest mały czy duży i jakie ma futerko. Ważne, że po prostu jest...


***********************************

Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich odwiedzających.





PS Gościem specjalnym na blogu jest moja Wnusia. Tylko takie zdjęcia zgodził się opublikować Jej Tatuś, a mój Syn.
Ostanie dwa zdjęcia otrzymałam dzisiaj na przywitanie.

czwartek, 19 listopada 2020

A jesień nadal trwa...


W ubiegłą niedzielę pogoda dopisała.:) Bardzo chciałam pojechać z M. do Ogrodów Kapias, jednak mimo że je uwielbiam, rozsądek zwyciężył.

Na trochę dłuższy wyjazd i dłuższy pobyt poza domem, jeszcze nie przyszedł czas.

W moim mieście jest kilka ciekawych miejsc i to właściwie w samym centrum, gdzie także można zaczerpnąć świeżego powietrza i poobcować na tyle, na ile to możliwe z przyrodą.

Najważniejsze, żeby wyjść z czterech ścian i nacieszyć się nadal trwającą jesienią :) i póki co wolnością... 

Październik miał przynieść w moim życiu rozwiązanie pewnych ważnych spraw. Powoli kończy się listopad. Ciągle czekam i pragnę tylko, by to rozwiązanie było dla mnie dobre.

*************************************

Pierwsze miejsce, już kilka razy pokazywałam na blogu w różnych porach roku, ale najpiękniejsze jest chyba jesienią:















Drugie, moim zdaniem, świetne miejsce przynajmniej na krótki na spacer znajduje się bardzo blisko pierwszego. W niewielkim, ale ładnym parku, tzw. Park "Na Górce", znajduje się Kościół Akademicki, kaplica i nie tylko... O tych obiektach napiszę więcej, kiedy znowu, mam nadzieje, będę kontynuować cykl "Rybnik moje miasto".



















Pozdrawiam bardzo serdecznie i jesiennie  wszystkich odwiedzających.


Zdjęcia: Rybnik, listopad 2020r.

sobota, 14 listopada 2020

Zamek Piastów Śląskich w Brzegu. Część druga.

 W Zamku Piastów Śląskich w Brzegu, tak jak pisałam w pierwszej części, znajduje się obecnie Muzeum Piastów Śląskich. Możemy zobaczyć tutaj zabytki związane z historią miasta oraz ziemi brzeskiej a także Piastów Śląskich.

Eksponatów, rzeźb, obrazów, etc., jest sporo. Postaram się przedstawić te najciekawsze.

Zapraszam.


Na początek kilkanaście zdjęć, na których możemy zobaczyć wnętrza poświęcone wspomnianym wyżej Piastom Śląskim: drzewo genealogiczne, obrazy, dokumenty, rzeźby a także dosyć spora kolekcja sarkofagów ( oczywiście wiele z nich to repliki).


Ciekawostka na temat Jadwigi Śląskiej.

 Jadwiga był bardzo skromną osobą, by nie wyróżniać się wśród tłumu, postanowiła chodzić boso.
Bardzo niezadowolony z tego powodu był jej mąż Henryk I Brodaty. Wpadł na pomysł i poprosił spowiednika Jadwigi, by ten nakazał Jej noszenie obuwia. Wówczas duchowny podarował Jadwidze parę butów i poprosił, by zawsze je nosiła. Sprytna Jadwiga przyjęła buty na znak posłuszeństwa i owszem nosiła je, ale przywiązane sznurkiem. 
Jadwiga wyobrażana jest przez artystów w habicie cysterskim lub płaszczu książęcym, najczęściej boso, natomiast z mitrą książęcą na głowie, dłonią podtrzymuje makietę kościoła lub klasztoru, czasem także buty.

Dwie rzeźby św. Jadwigi Śląskiej :





W podziemiach  zamkowych zwiedzających wita (w naturalnej wielkości) książę Henryk Jerzy oraz jego żona:

Na pierwszym planie figura Barbary Brandenburskiej, żona księcia:









Poniżej trumna księcia piastowskiego Jerzego III, który zmarł w 1664 roku:



Szczerze mówiąc, bardziej zainteresowała nas ta część muzeum, gdzie mogliśmy podziwiać paradne stroje z XIII - XVII w, zbroję, uzbrojenie, zabytkowe meble, obrazy i bardzo ciekawą chrzcielnicę ( z kościoła św. Mikołaja w Brzegu, z XVI wieku).























Poniżej zabytkowy piec z 1545. Moim zdaniem, piękny.:)











Wielka makieta miasta Brzeg:

Na pierwszym piętrze znajdowała się wystawa "Sztuka Śląska XV - XVIII  wiek", tematyka sakralna. Z dzieł najbardziej zainteresowała mnie: Apoteoza św. Barbary oraz Święta Barbara.

Poniżej wybrane dzieła sztuki sakralnej:












Poniżej Apoteoza św. Barbary z XVIII wieku:


Dwie jakże różne rzeźby Mojżesza:







Św. Barbara, rzeźba z 1715 roku:

Nie sposób pokazać wszystkich dzieł. Myślę, że osoby, których interesuje sztuka sakralna byliby zadowoleni. 

Ciekawostką jest, że wiele prezentowanych obrazów oraz rzeźb znajdowało się pierwotnie w kościołach wrocławskich.

I mały akcent jesienny. 



Czy wato pojechać do Brzegu, żeby zobaczyć zamek oraz zwiedzić jego wnętrza? Myślę, że tak.

Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich odwiedzających. 

Życzę Wam zdrowia, spokoju, wszystkiego dobrego.

Zdjęcia pochodzą z 2018 roku.