Wiem, wiem, jest po terminie, a ja wyjątkowo chciałam wziąć udział w wyzwaniu.
Dlaczego?
Nie z nudów, nie z próżności, ale dlatego, że zawsze marzyłam, by zobaczyć Bizancjum, czyli Konstantynopol a obecnie Istambuł - Stambuł w Turcji.
Pojawiły się jednak małe trudności, co do zdjęć. Osobisty fotograf zapracowany, o szukaniu odpowiedniego tła nie było mowy, deszczowo, zimno i jeszcze alergia M.
Skoro więc nie można przenieść się w realia bizantyjskie, trzeba sobie "stworzyć" namiastkę Bizancjum w domu, by uwiecznić wymyśloną stylizację.:)
Nagromadziłam przeróżniste rekwizyty, z zasobów szafek i szuflad - i TA DAM! - mam swoje małe Bizancjum.
Nie kreuję się ani na cesarzową - Krysia - Krynka została Nią bezapelacyjnie, ani na Księżniczkę - tu oddaję miejsce Tarze, inne Dziewczyny z Grupy Fenomenalnych też prezentują się wytwornie i na bogato, mam swoją skromną wizję.
Sukienka miała kiedyś "zaliczyć" zabawę sylwestrową - nie zdążyła, więc debiutuje dzisiaj na blogu, biżuteria ze starych zasobów, na głowie "turban" omotany czarny szalik ze złotą nitką ( w takim nakryciu głowy moglibyście mnie spotkać najczęściej, kiedy spaceruję po plaży), moje ulubione "złote" szpilki i torebka.
No i też jest w miarę na bogato i trochę inaczej... I tak w zaciszu domowym powstało kilka zdjęć.
Przynajmniej mi wiatr włosów nie rozwiewał :), a M. nie będzie kichał...
Zdjęcia trochę przymglone, ze starego aparatu, uznajcie, że to efekt zamierzony :)
A prawda jest taka, że M. po prostu nie zdążył naładować właściwego sprzętu...
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających i życzę spokojnej i rodzinnej majówki.
wtorek, 30 kwietnia 2019
piątek, 26 kwietnia 2019
Zamek biskupów wrocławskich w Ujeździe.
Tym razem cel naszej wycieczki - ruiny zamku biskupów wrocławskich w miejscowości Ujazd, województwo opolskie.
O miejscu zdecydował. M.
W zasadzie kierunek był mi obojętny, najważniejsze było dla mnie to, by spędzić razem czas i zobaczyć jakieś ciekawe miejsce.
Poranek tego dnia był chłodny, z godziny na godzinę temperatura rosła, ale na szczęście nie było upału, bo od jakiegoś czasu mi nie służy...
No to ruszamy.
Zapraszam na wycieczkę. :)
Trochę historii:
Według źródeł: początki zamku sięgają XIII wieku, natomiast pierwsza wzmianka na temat osady Ujazd pojawiła się w bulli papieża Hadriana IV w roku 1155.
Kiedy zamek powstał, był ufortyfikowany z fosą, basztami i murami obronnymi.
Niestety w XIV wieku, po przegranej wojnie z księciem opolskim Bolkiem III, osiadły tutaj biskup zlikwidował warowne elementy budowli.
Już jako pałac pozostał w rękach biskupów wrocławskich do 1428 roku, a następnie w rękach prywatnych i wielokrotnie zmieniał właścicieli.
Bardziej szczegółowe informacje - zainteresowani znajdą na stronach Wikipedii. :)
Wybaczcie, że piszę tak mało informacji, ale muszę ograniczać czas przed komputerem.
Ostatnimi właścicielami zamku w Ujeździe od 1843 roku, była rodzina książęca Hohenlohe. Do dzisiaj żyją jej potomkowie w Niemczech.
Fragment herbu rodowego znajduje się nad bramą wjazdową.
Kres świetności zamku biskupiego nadszedł w 1945 roku, kiedy Armia Czerwona zdobywała miasto i niestety wówczas zarówno zamek jak i większa część miejscowości Ujazd, zostały spalone i zniszczone.
Pozostały tylko resztki ścian z fragmentami zdobień.
Ruiny jeszcze niedawno groziły zawaleniem. Obecnie są częściowo zabezpieczone.
Dobudowano schody, dzięki którym można wejść na 3 "piętro"ruin.
M. kombinuje, żeby nam "trzasnąć" selfie :)
Widoki z góry:
Za murami widoczny kościół pod wezwaniem św. Andrzeja.
Kościół był otwarty, ale wewnątrz znajduje się miejsce, którego nie wolno przekroczyć z powodu alarmu. Tym razem byliśmy ostrożni.
Pamiętacie naszą przygodę w Machowie? :) Nie było nam wtedy do śmiechu...
Wokół kościoła:
Opuszczamy już powoli Ujazd.
I nasze drugie selfie :) Nie było żywego ducha, żeby uwiecznić nas razem...
Mąż obiecał mi, że pojedziemy zobaczyć jeszcze jedno interesujące miejsce, o którym napiszę już w innym poście.
Na trasie odpoczęliśmy i zjedliśmy obiad w ciekawym hotelu - zajeździe.
Bardzo spodobał mi się "książkowy" wystrój recepcji:
Życzę wszystkim spokojnego weekendu i zapraszam na nasze kolejne wspomnienia podróżnicze.
Zdjęcia pochodzą z początku kwietnia 2019 roku.
DZIĘKUJĘ RÓWNIEŻ ZA PAMIĘĆ I ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE, EMPATIĘ I ZROZUMIENIE...
Przepraszam za nieobecność na ulubionych blogach. Powoli nadrabiam zaległości.
A wycieczkowo:
Sweter - tunika: Bon prix
Kurtka z ekologicznej skóry: lokalny sklep
Spodnie: lokalny sklep
Torebka, apaszka: lokalny sklep
Subskrybuj:
Posty (Atom)